Chrobry walczy o uniknięcie kaca
Z każdym meczem rundy o utrzymanie w Orlen Superlidze dowiadujemy się czegoś nowego. Po poniedziałkowym spotkaniu Grupy Azoty Unii Tarnów z Zagłębiem Lubin, zamykającym pierwszą z pięciu serii tej fazy rozgrywek, wiemy już, że tarnowianie nie stracą sportowego kryterium do występów w elicie w przyszłym sezonie. Pokonując gości 29:20, zyskali nad przedostatnim zespołem już 7 punktów przewagi, a w praktyce oznacza to, że widmo gry w barażach przestało im grozić. Wprawdzie każdy zespół ma jeszcze do zdobycia po 12 oczek, ale prześcignięcie Unii przez trzech znajdujących się za nią rywali nie wchodzi już w grę. Czyli teraz muszą już „tylko” uzbierać pieniądze na kolejny sezon i mogą szykować skład na wrzesień.
W walkę o uniknięcie barażu pozostają zatem zaangażowane trzy kluby – Piotrkowianin, Zagłębie i Energa Wybrzeże Gdańsk, przy czym zdecydowanie najlepiej z tego grona wyglądają gdańszczanie. Ekipa Patryka Rombla rozegra w sobotę ciekawy mecz z bezpieczną już Corotop Gwardią Opole. Co prawda opolanie spadku się nie boją, ale mają coś do udowodnienia, bo 30 marca w ostatniej kolejce fazy zasadniczej przegrali z kretesem u siebie z Wybrzeżem 29:33, a ponadto prowadzi ich Bartosz Jurecki, a więc znów dojdzie do prestiżowego starcia niedawnych trenerów reprezentacji Polski. A nawet dwóch ostatnich selekcjonerów, bo przecież po czteroleciu pod wodzą Rombla, przejściowo to właśnie Jurecki rok temu poprowadził Biało-czerwonych w dwumeczu przeciwko Francji. W fazie play-off Energa Kalisz jednak nie miała nic do powiedzenia w konfrontacji z Górnikiem i można założyć, że trzech półfinalistów poznamy już w ten weekend (rozszerzony o poniedziałek). Z czwartym może być różnie, w niedzielę KGHM Chrobry Głogów zmarnował wielką szansę na sukces w Puławach, długo prowadził, ale dał się dogonić w końcówce i ostatecznie przegrał z Azotami po rzutach karnych. Rewanż głogowianie mają w niedzielę u siebie, podobnie jak ewentualny trzeci mecz (16 lub 17.04) i gdyby odpadli, do końca sezonu nie otrząsną się ze sportowego kaca, bo przez cały sezon zasadniczy spisywali się znacznie lepiej od drużyny z Puław.