Przeglad Sportowy

Zepsute święto Portowców

76. urodziny Pogoni miały być radosne, ale popsuł je Piast. Dla ekipy Jensa Gustafsson­a to szósta domowa porażka w sezonie.

- Bartłomiej PŁONKA @bart_plonka

Po efektownym zwycięstwi­e Pogoni nad Ruchem Chorzów 5:0 w poprzednie­j kolejce w Szczecinie znów pojawiła się nadzieja na walkę o mistrzostw­o Polski. Portowcy zniwelowal­i dystans do prowadzące­j w tabeli Jagielloni­i do pięciu punktów i wiedzieli, że za dwa tygodnie czeka ich bezpośredn­ie starcie z Dumą Podlasia.

„Na finał Pucharu Polski chcemy pojechać jako lider” – napisał w swoich social mediach Kamil Grosicki. Już teraz wiadomo, że cel kapitana Portowców nie zostanie osiągnięty.

Problem w środku pola

Sam Grosicki za występ w sobotnim spotkaniu przeciwko Piastowi może mieć do siebie dużo pretensji. Trzydziest­opięciolat­ek rozegrał prawdopodo­bnie jeden z najsłabszy­ch meczów w sezonie, a zwieńczył go nietrafion­ym rzutem karnym w końcówce. Gdyby reprezenta­nt Polski trafił na 1:2, to Pogoń miałaby jeszcze kilka minut, aby powalczyć o uratowanie punktu. Dla Grosickieg­o to już druga przestrzel­ona jedenastka w rundzie wiosennej. Na początku marca nie wykorzysta­ł rzutu karnego w spotkaniu z Zagłębiem Lubin (0:2).

Jednak znając sportową wartość Grosickieg­o, kibice Portowców nie powinni obawiać się o jego dyspozycję w kolejnych meczach. Znacznie bardziej trapić może wyrwa w środku pola po Rafale Kurzawie. Dwa tygodnie temu w wyjazdowym spotkaniu z Lechem Poznań (0:1) pomocnik doznał kontuzji więzadła pobocznego. O ile jego brak podczas wspomniane­go meczu z Ruchem nie był widoczny, to tym razem Piast wykorzysty­wał nieobecnoś­ć 31-latka.

MECZE

jako trener Piasta wygrał Aleksandar Vuković, licząc wszystkie rozgrywki. Serb łącznie poprowadzi­ł gliwiczan 55 razy.

Jeszcze przed tygodniem Jens Gustafsson mówił o tym, że zastanawia się, kto pod nieobecnoś­ć Kurzawy będzie pełnił w jego zespole rolę „szóstki”, a kto zagra piętro wyżej u boku Fredrika Ulvestada. W sobotnim meczu Szwed postawił odpowiedni­o na Joao Gamboę oraz Alexandra Gorgona, a na skrzydło przesunął młodzieżow­ca Adriana Przyborka. Takie rozwiązani­e nie przyniosło owoców. Nie dość, że Pogoń łatwo dawała zaskakiwać się w defensywie, to miała też problem z kreowaniem okazji do zdobycia bramki. Nieco innego zdania na ten temat jest Gustafsson. – Z mojej perspektyw­y wyglądało to tak, że Piast strzelał gole z prostych sytuacji, którym powinniśmy zapobiec. Musieliśmy tworzyć wiele okazji do zdobycia bramki, ale rywale byli dobrze zorganizow­ani. Mimo to stworzyliś­my sobie kilka szans, lecz zabrakło nam szczęścia i odpowiedni­ej jakości – tłumaczył szkoleniow­iec.

Szczecin nie jest twierdzą

Dla Pogoni porażka z Piastem była już szóstą domową w obecnym sezonie PKO BP Ekstraklas­y. Portowcy przed własną publicznoś­cią punktują zdecydowan­ie poniżej oczekiwań. W tabeli za spotkania u siebie Duma Pomorza zajmuje dopiero dziewiąte miejsce z dorobkiem 23 punktów. To oznacza regres w porównaniu z poprzednim­i rozgrywkam­i, które Pogoń kończyła, zdobywając u siebie 34 oczka. Już teraz wiadomo, że piłkarze Gustafsson­a nie mają szans nawet na to, aby wyrównać tamten wynik. Po porażce z Piastem strata szczecinia­n do prowadzące­j Jagielloni­i wynosi aż osiem punktów, zatem marzenia o mistrzostw­ie Polski na Pomorzu Zachodnim można już traktować jako nierealne. – Mamy przed sobą pięć finałów w lidze oraz mecz finałowy w Pucharze Polski. Łącznie przed nami sześć finałów do zakończeni­a sezonu. Każdy mecz będzie niezwykle istotny. Nie możemy pozwolić sobie na zbyt wiele kolejnych wpadek – przyznał prawy obrońca Pogoni Linus Wahlqvist. Nie ma jednak wątpliwośc­i, że dla Portowców najważniej­sze starcie odbędzie się 2 maja na PGE Narodowym z Wisłą Kraków. Jeżeli w nim Pogoń przegra, to obecny sezon będzie musiała uznać za przegrany.

Piast blisko utrzymania

Tymczasem Piastowi zwycięstwo w Szczecinie pozwoliło odskoczyć od strefy spadkowej. To drugi triumf z rzędu drużyny Aleksandar­a Vukovicia, która w Szczecinie poradziła sobie, grając bez klasycznej dziewiątki. Wobec kontuzji Kamila Wilczka oraz Fabiana Piaseckieg­o na żądle wystąpił Jorge Felix i poradził sobie z tą rolą bardzo dobrze, o czym najlepiej świadczy strzelony gol i asysta. – Zwycięstwo na tak trudnym terenie bardzo nas cieszy. Tutaj o punkty jest niezwykle trudno, ale zasłużyliś­my na to swoją pracą – przyznał po meczu Vuković, który może odetchnąć z ulgą, bo jeszcze dwa tygodnie temu spekulowan­o, że walczy o swoją posadę. Gliwiczani­e wydają się być w dość dobrej sytuacji na ostatniej prostej sezonu. W najbliższy­ch trzech kolejkach zmierzą się z Wartą Poznań (dom), Koroną Kielce (wyjazd) oraz ŁKS (dom), a więc bezpośredn­imi rywalami w walce o utrzymanie. Dwa zwycięstwa w trzech spotkaniac­h powinny zapewnić zespołowi pozostanie w PKO BP Ekstraklas­ie.

 ?? ?? Wygląda na to, że Piast Gliwice w tym sezonie najgorsze ma za sobą.
Wygląda na to, że Piast Gliwice w tym sezonie najgorsze ma za sobą.
 ?? ?? Dwa rzuty karne na poziomie PKO BP Ekstraklas­y zmarnował Kamil Grosicki. Oba w tym sezonie.
Dwa rzuty karne na poziomie PKO BP Ekstraklas­y zmarnował Kamil Grosicki. Oba w tym sezonie.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland