Powrót braci Pawlickich
W trzeciej serii spotkań najciekawiej powinno być w Lesznie, gdzie spotkają się ekipy Unii i Falubazu, skazane na ciężką walkę o pozostanie w PGE Ekstralidze.
Fogo Unia, choć rozegrała dopiero dwa mecze, zdążyła pokazać już dwa, a nawet trzy oblicza. Na inaugurację pokonała u siebie 47:43 zdecydowanie silniejszego, przynajmniej na papierze, Tauron Włókniarza. Przed tygodniem do połowy zawodów (22:26 po 8. biegu) bardzo dobrze radziła sobie bez swojego lidera Janusza Kołodzieja na Motoarenie w Toruniu. Katastrofalna postawa w końcówce (ostatnie pięć wyścigów leszczynianie przegrali 1:5) przyniosła jednak klęskę 31:59. W niedzielę „Koldi” ma już wrócić na tor, co stawia Byki w roli faworyta starcia z Novyhotel Falubazem.
Nie podzielić losu poprzedników
Zielonogórzanom nie można mimo wszystko odbierać szans. W żadnym wypadku nie chcą oni podzielić losu beniaminków z Ostrowa Wlkp. oraz Krosna w dwóch ostatnich sezonach. Na razie nie wiadomo, na co stać drużynę zbudowaną bez wyraźnego lidera. Nieznacznie przegrana inauguracja we Wrocławiu (41:47) wlała sporo nadziei, lecz ostatnia wygrana u siebie z GKM (48:42) paradoksalnie je ostudziła. Roztrwoniona w końcówce solidna zaliczka (po 12 biegach zielonogórzanie prowadzili 42:30) przy jednocześnie fatalnej dyspozycji lidera grudziądzan Jasona Doyle’a rodzi bardzo duże obawy o punkt bonusowy w tej rywalizacji. A może on zaważyć na utrzymaniu. Języczkiem u wagi niedzielnego meczu będzie zapewne występ na stadionie im. Alfreda Smoczyka urodzonych w Lesznie braci Pawlickich, którzy przez wiele lat stanowili o sile Unii. Po ośmiu latach rozbratu w tym sezonie znów spotkali się w jednym klubie. – Używamy zupełnie innych silników, mamy różny styl jazdy. Może są czasami jakieś podpowiedzi, ale nie do końca chcemy siebie nawet czasami słuchać. (śmiech) Jadąc w parze z Przemkiem, skupiam się raczej na sobie. On zawsze pod tym względem starał się być starszym bratem, który opiekuje się młodszym – odpowiada Piotr Pawlicki na pytanie, jak układa się ich współpraca w czasie meczu. – Na bieżąco możemy wymieniać się jedynie sugestiami na temat zmian przełożeń. Drużyna ma korzyść, kiedy razem dorzucimy dużo punktów, a na początku sezonu jest z tym średnio – dopowiada Przemysław.
Tydzień prawdy Włókniarza
Osiem dni pomiędzy trzecią a czwartą kolejką może przynieść odpowiedź na pytanie: na co stać w tym sezonie częstochowian? W niedzielę Tauron Włókniarz zmierzy się w Gorzowie z niezwykle silną u siebie ebut.pl Stalą, a w przyszłym tygodniu rozegra dwa domowe mecze z faworytami rozgrywek Betard Spartą (30.04; zaległy z 2. serii spotkań) oraz Orlen Oil Motorem (5.05). Nie brakuje głosów, że częstochowianie – mający jedną z najsłabszych formacji juniorskich w lidze oraz żyjącego w swoim świecie Maksyma Drabika – mogą przegrać wszystkie te mecze i znaleźć się w bardzo trudnej sytuacji.
Brak dorobku punktowego po czterech kolejkach zapewne wprowadziłby do klubu spod Jasnej Góry dużą nerwowość i osunął Włókniarza w dolne rejony tabeli, z których trudno byłoby się wydostać. Chcąc uniknąć takiego scenariusza, w Częstochowie zapewne zrobią wszystko, aby o punkty powalczyć już w Gorzowie, ale będzie to karkołomne zadanie. Poza ubiegłorocznym ćwierćfinałem play-off, gdy Włókniarz wykorzystał plagę kontuzji w Stali, w ostatnich latach gorzowianie byli prawdziwym katem Lwów, wygrywając z nimi na torze i nie tylko (słynny walkower w sezonie 2020) wyjątkowo ważne mecze. Aby myśleć o triumfie nad drużyną Stanisława Chomskiego, częstochowska ekipa nie mogłaby mieć ani jednego słabego ogniwa. A to raczej mało prawdopodobne.
Piątkowe mecze wydają się mieć wyraźnych faworytów w drużynach Sparty oraz Motoru, które pojadą przed własną publicznością. Jeśli jednak Doyle zrehabilituje się za ostatni kompromitujący występ, a reszta jego kolegów z GKM utrzyma poziom z meczu w Zielonej Górze, to we Wrocławiu powinno być ciekawie.