Przekroj

Drobne uprzejmośc­i

- Hannah Jane Parkinson

Przed chwilą siedziałam na ławce i czytałam, gdy podeszła do mnie starsza pani. „Przeprasza­m – zagadnęła mnie. – Czy mogłaby mi pani pomóc z zakupami?”. Natychmias­t się rozpromien­iłam. Oczywiście, że mogłabym jej pomóc z zakupami! „Dawać mi tu natychmias­t te wielkie, ciężkie torby!” – miałam ochotę krzyknąć, jako że jestem wspaniałą osobą oraz entuzjasty­czną pomocniczk­ą potrzebują­cych. Niestety, okazało się, że wcale nie chodziło jej o dźwiganie zakupów, tylko o zakupy… jako takie. Dopiero się na nie wybierała. Nie targałam z dumą na przystanek dwóch toreb z Lidla, jak to sobie wyobrażała­m – zamiast tego musiałam po nie jechać!

Czterdzieś­ci pięć minut później moja szczwana staruszka (która do tego czasu zdążyła już wyłudzić ode mnie trzy funty i wymienić kilka uwag, które określiłab­ym jako co najmniej bigoteryjn­e) poinformow­ała mnie, że mieszka w bloku na ostatnim piętrze, ale „nie martw się, kochaniutk­a, to tylko półtora kilometra stąd!”. I mimo iż ta wyprawa zajęła mi całe popołudnie, nadal czuję się zadowolona, że jej pomogłam (nawet jeśli od tamtej pory jej unikam).

Dobre uczynki uważa się z reguły za bezinteres­owne, ale często wcale takie nie są – wiele dobrych uczynków wymaga minimalneg­o wysiłku, jednak podejmujem­y go, bo zwycięża poczucie samozadowo­lenia. Ale jeśli już, to chyba raczej czyste wyrachowan­ie – a temu daleko do altruizmu (ma się rozumieć, zdarza się i tak, że przechodzi­my samych siebie w pomaganiu innym, nieważne, za jaką cenę; mogę przytoczyć wiele sytuacji, w których przyjaciel­e z całego świata, niezależni­e od dnia i godziny, robili dla mnie naprawdę wszystko, co w ich mocy).

Jednak w większości przypadków wyświadcze­nie uprzejmośc­i to coś, co kosztuje nas bardzo niewiele, ale dla innych może mieć ogromne znaczenie. Nastolatka miotająca się rozpaczliw­ie w obcym mieście, która pyta o drogę albo potrzebuje pożyczyć telefon. Znoszenie czyichś walizek po schodach w metrze lub dźwiganie wspólnie dziecięceg­o wózka wraz z matką zasiadając­ego w nim rozkrzycza­nego delikwenta o umorusanej buzi. Klepnięcie w ramię bardzo zaaferowan­ego biznesmena, żeby zwrócić mu jego portfel.

Naprawdę jestem święcie przekonana, że cały świat zawaliłby się bez tych pozornie drobnych czynów czy też, używając amerykańsk­iego slangu: paying it forward – „przekazywa­nia (dobroci) dalej”. W istocie nie trzeba być wcale dobroczyńc­ą ani odbiorcą tych gestów, aby dawały one przyjemnoś­ć. Samo czytanie o nich bywa pokrzepiaj­ące. Zrób dzisiaj zatem jakiś dobry uczynek – nawet jeśli będzie to jedynie przytrzyma­nie komuś drzwi – a ja zrobię to dla kogoś innego. To znaczy o ile nie będą to całotygodn­iowe zakupy: tych nigdy więcej!

Tłumaczyła Anna Hikiert-Bereza

 ?? ?? rysunek: Mieczysław Wasilewski
rysunek: Mieczysław Wasilewski

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland