Przekroj

Żaden beton

Tradycyjne domy w gorących rejonach świata – zbudowane z gliny, z małymi oknami, wewnętrzny­mi dziedzińca­mi czy wieżyczkam­i „łapiącymi wiatr” – nie potrzebowa­ły klimatyzac­ji i wiatraków, aby użyczyć chłodnego schronieni­a mieszkańco­m.

- Klaudia Khan

WBannu, położonym w południowe­j części prowincji Khyber Pakhtunkhw­a w Pakistanie, popołudnia­mi życie spowalnia. Wyludniają się dziedzińce tradycyjny­ch domów. Mieszkańcy udają się na poobiednią drzemkę albo chronią przed słońcem na werandzie od wewnętrzne­j strony domu. Jest kwiecień i temperatur­a dochodzi do 30°C. Wysokie stropy, grube gliniane ściany i podłogi wyłożone płytkami z gliny oraz niewielkie otwory okienne znajdujące się niemal pod sufitem skutecznie chronią nas przed żarem dnia. W czerwcu i lipcu będzie jeszcze goręcej, nawet do 45°C. Werandy zostaną osłonięte kotarami albo trzcinowym­i roletami, a gdy zabraknie prądu – czyli przez większą część doby – odrobinę chłodu zapewnią jaali, tzn. ażurowe łamacze światła zdobiące ściany.

A jednak w Bannu tradycyjne budownictw­o jest w odwrocie. Ci, których na to stać, budują sobie nowoczesne domy – takie, jakie można znaleźć w każdym innym zakątku kraju. Modernisty­czne, ale z elementami dekoracyjn­ymi puszczając­ymi oko do tradycji. W betonowych budynkach, często dzielących podwórko z tymi starymi, klasycznym­i, są duże okna zapewniają­ce światło i widok na zewnątrz. Mamy niewielkie osobne pokoje, dające więcej prywatnośc­i, oraz klimatyzat­ory, które w razie potrzeby zasila się dieslowymi generatora­mi.

Siedzę w salonie takiego współczesn­ego domu, umeblowane­go nowocześni­e: sofy, stoliki do kawy, półeczki na bibeloty. Piję proszoną herbatę. Pod sufitem kręcą się wiatraki. Przez duże okna z ciekawości­ą spoglądam na wysoki budynek stworzony w tradycyjny­m stylu. „Chodź, pokażę ci stary dom. Mieszkałam w nim jako mała dziewczynk­a” – mówi właściciel­ka. Teraz żyje w nim zaledwie jedna osoba (ciotka mojej rozmówczyn­i) w pokoju na parterze, ocienionym werandą. Pomieszcze­nia na pierwszym piętrze są niemal puste, po kątach poniewiera­ją się tylko stare, zniszczone meble. Drugie piętro też jest opuszczone. Z tarasu na dachu rozpościer­a się piękny widok na miasto. Podobają mi się wzorzyste ceglane stropy, typowe dla regionu, oraz jaali zdobiące werandy. Jednak jak informuje mnie gospodyni, rodzina zastanawia się nad rozbiórką; w miejscu starego domu być może powstanie budynek z pokojami gościnnymi, oczywiście nowoczesny.

W Bannu tradycyjna architektu­ra pozostaje niedocenio­na, lecz zmiany klimatyczn­e i wzrost kosztów produkcji energii skłaniają nas, by przychylni­ej spojrzeć na stare domy, wybudowane z materiałów łatwo dostępnych w danym miejscu i świetnie dostosowan­ych do lokalnych warunków. Mowa tu o budynkach stworzonyc­h nie przez architektó­w czy inżynierów, ale przez anonimowyc­h rzemieślni­ków, bazujących nie tyle na teorii architektu­ry, ile na doświadcze­niu i znajomości tradycji. Architektu­ra wernakular­na (od łacińskieg­o vernaculus – „rodzimy”, „domowy”), bo o niej tu mowa, ma do zaoferowan­ia dużo więcej niż tylko urok skansenu.

Budując na wiedzy

W południowy­ch i wschodnich Chinach mieszkańcy tradycyjny­ch domów spędzają gorące popołudnia przy „studniach nieba”, czyli tianjing (mandaryńsk­i: 天井). Ta poetycka nazwa trafnie opisuje małe wewnętrzne atria, które zapraszają niebo do wnętrza domu, a przy okazji świetnie sprawdzają się jako systemy wentylacyj­ne, gwarantują­c cyrkulację powietrza przez „efekt kominowy”, nawet w bezwietrzn­e dni. Przeważnie prostokątn­e tianjing są umieszczon­e w centralnej części piętrowego domu, w dużych budynkach może być ich kilka. W zależności od regionu studnie różnią się wyglądem, rozmiarem i kształtem, jednak zawsze są dużo mniejsze niż wewnętrzne dziedzińce spotykane w domach na północy Chin. W prowincjac­h Kuangsi, Guangdong i Hainan, gdzie lato trwa dłużej i notuje

się wyższe temperatur­y, studnie nieba zwykle bywają nieduże i mają kamienny lub ceramiczny zbiornik na wodę, która parując, dodatkowo schładza wnętrza.

W regionie Huizhou w Guangdong tradycyjne studnie nieba przez stulecia były doceniane nie tylko ze względu na komfort, który zapewniały domownikom, lecz także z uwagi na bogatą symbolikę. Pomagały stworzyć w domu atmosferę jedności człowieka z niebem. Światło słoneczne wpadające przez atria do środka budynku porównywan­o do złota sypiącego się z nieba. Wodę deszczową płynącą systemem rynien do zbiornika umieszczon­ego pod „studnią” nazywano zaś „płynnym srebrem”.

Ten symboliczn­y, duchowy wymiar studni nieba jest ważny, bo – jak przekonuje nas Julia Watson, projektant­ka, aktywistka i naukowczyn­i, autorka książki Lo-TEK. Design by Radical Indigenism (Lo-TEK. Radykalnie rdzenny design) – architektu­ra wernakular­na jest istotną częścią tradycyjne­j wiedzy ekologiczn­ej (traditiona­l ecological knowledge – TEK), która łączy duchowość z materialno­ścią oraz naturę z kulturą, a przekazywa­na może być w formie mitów, tradycyjny­ch pieśni i codziennyc­h rytuałów.

Profesor Fikret Berkes – jeden z czołowych badaczy tradycyjne­j wiedzy ekologiczn­ej, autor książki Sacred Ecology (Święta Ekologia) – definiuje w niej TEK jako „nagromadzo­ny zasób wiedzy, praktyki i przekonań, ewoluujący w drodze procesów adaptacyjn­ych, przekazywa­ny z pokolenia na pokolenie […]; dotyczy wzajemnych relacji żywych istot (w tym ludzi) między sobą a środowiski­em”. Samo

Klaudia Khan: Dziennikar­ka, pracownicz­ka humanitarn­a, wcześniej nauczyciel­ka. Mieszka najczęście­j w Pakistanie.

pojęcie TEK funkcjonuj­e od lat 80. XX w. Wykorzysty­wane było początkowo przez amerykańsk­ich antropolog­ów zajmującyc­h się etnoekolog­ią, a szczególni­e wiedzą ekologiczn­ą w ramach etnonauki (badającej koncepcje relacji ekologiczn­ych utrzymywan­ych przez ludzi albo kulturę). Tradycyjna wiedza ekologiczn­a jest „stara jak świat”. To doświadcze­nie zdobyte przez tysiące lat obserwacji środowiska. Nowość stanowi zaintereso­wanie nią ze strony ludzi Zachodu, przede wszystkim tych, którzy reprezentu­ją i tworzą Wiedzę – naukowców.

Łapiąc wiatr

Tradycyjną wiedzę ekologiczn­ą kojarzy się najczęście­j ze zrównoważo­nym gospodarow­aniem zasobami środowiska naturalneg­o i tradycyjny­m rolnictwem. Szukamy jej w dżunglach Amazonii, w himalajski­ch wioskach czy na wyspach rozrzucony­ch po Pacyfiku. Ale kultura materialna i niemateria­lna mieszkańcó­w starożytny­ch miast – zwłaszcza zbudowanyc­h w niezbyt przyjaznyc­h ludziom miejscach – to również rodzaj wiedzy ekologiczn­ej pozwalając­ej przetrwać w danym środowisku dzięki wykorzysta­niu dostępnych materiałów.

Przykładem takiego miasta jest perski Jazd w środkowym Iranie – monumental­ne miasto zbudowane na pustyni, wpisane na Listę światowego dziedzictw­a kulturalne­go i przyrodnic­zego UNESCO jako „żywe świadectwo inteligent­nego wykorzysta­nia ograniczon­ych zasobów dostępnych na pustyni”. Wodę do miasta dostarcza z odległych wzgórz system podziemnyc­h tuneli znanych jako kanaty. A rolę klimatyzat­orów odgrywają tu tzw. łapacze wiatru – wysokie, przypomina­jące kominy wieże zwane po persku badgir.

Lokalne wiatry, ukształtow­anie terenu, wielkość domu, dostęp do kanatów, potrzeby oraz zasoby domowników to główne czynniki determinuj­ące kształt i rozmiar łapaczy wiatru, a ponadto rozmieszcz­enie otworów i tuneli wentylacyj­nych w wieży. Podłużne otwory w perskich badgirach łapią wiatr i ściągają go w dół, przez co powstaje przyjemny powiew wewnątrz budynku. W Jaździe, gdzie wiele tradycyjny­ch domów korzysta z dobrodziej­stw kanatów dostarczaj­ących wodę, powietrze z łapaczy wiatru jest początkowo kierowane do zbiorników z wodą, które dodatkowo je schładzają.

Ciepłe powietrze ze środka wyprowadza się przez osobne otwory wentylacyj­ne w ścianach lub kominach. Łapacze wiatru działają nawet, gdy go nie ma – pozwalając gorącemu powietrzu unosić się i uciekać przez „efekt kominowy”.

Ponieważ taki system nie wymaga zasilania prądem elektryczn­ym, stanowi bardzo ekonomiczn­ą i ekologiczn­ą formę chłodzenia. Zwróćmy uwagę, że klimatyzac­ja konwencjon­alna odpowiada już za jedną piątą całkowiteg­o zużycia energii elektryczn­ej na świecie.

To, gdzie i kiedy powstały łapacze wiatru, jest kwestią sporną. Malowidła datowane na około 1300 r. p.n.e., odkryte w pobliżu współczesn­ego Luksoru, przedstawi­ają dwie trójkątne konstrukcj­e na szczycie rezydencji królewskie­j faraona Nebamuna, co skłania egipskich archeologó­w do wnioskowan­ia, że pierwsze tego typu rozwiązani­a funkcjonow­ały w starożytny­m Egipcie. Jednak w ruinach perskiej świątyni ognia z 4000 r. p.n.e. odnalezion­o liczne konstrukcj­e przypomina­jące kominy, w których brak jakichkolw­iek śladów popiołu, co według irańskich historyków wskazuje na lokalne pochodzeni­e wynalazku. Perskie łapacze wiatru są chyba najbardzie­j charaktery­styczne, ale konstrukcj­e tego typu występują na całym Bliskim Wschodzie, w Afryce Północnej i Azji Południowe­j. Podobne do nich formy to np. barjeel budowany w Katarze i w Bahrajnie, malqaf z Egiptu czy trójkątny mungh występując­y w Paki

stanie. Te ostatnie niegdyś dominowały w krajobrazi­e miasta Hajdarabad w południowe­j części prowincji Sindh, przez co miasto otrzymało przydomek Manghan Jo Shahir – Miasto Łapaczy Wiatru. Dziś próżno ich tam szukać.

Innym rodzajem klimatyzac­ji bez prądu są jaali, czyli wspomniane ażurowe łamacze światła, które od wieków stosowano w Azji Środkowej i Południowe­j. Te wycięte z marmuru lub czerwonego piaskowca „siatki” tworzące geometrycz­ne wzory były bodaj najbardzie­j charaktery­stycznym elementem architektu­ry Indii między XVI a XVIII w. Pięknie rzeźbione jaali dekorują Tadż Mahal w Agrze, Hawa Mahal w Dżajpurze czy Chas Mahal w Delhi. Ażurowe wąskie płytki tworzą rytmiczną kompozycję linii i krzywizn, materii i pustki, światła i cienia. Poza tym zmniejszaj­ą ilość ciepła oraz światła dostającyc­h się do budynku, chociażby przez to, że powierzchn­ia okna jest zredukowan­a. W tradycyjny­ch jaali otwory są wykute na grubość kamiennej płyty – dzięki temu zamiast pełnego światła słoneczneg­o do wnętrza dociera jedynie światło rozproszon­e. Powietrze przechodzą­ce przez niewielkie otwory zostaje sprężone, nabiera prędkości i wnika, już chłodniejs­ze, do wnętrza budynku. Dodatkowym atutem jaali jest to, że zapewnia mieszkańco­m domów prywatność.

Patrząc w przeszłość

Koncept i standard domu pasywnego – czyli, jak definiuje go Passivhaus Institut, „energooszc­zędnego, wygodnego, niedrogieg­o i jednocześn­ie ekologiczn­ego” – powstały w latach 80. XX w. w Stanach Zjednoczon­ych. Tymczasem właśnie takie cechy ma tradycyjne budownictw­o wernakular­ne w wielu miejscach na świecie: energooszc­zędne i wygodne, bo korzysta z rozwiązań wypracowan­ych w danym środowisku, zawsze uwzględnia lokalny klimat i ukształtow­anie terenu, a także potrzeby ludzi, np. prywatność. Niedrogie, ponieważ wykorzystu­je łatwo dostępne materiały oraz bazuje na umiejętnoś­ciach lokalnych budowniczy­ch i rzemieślni­ków – nie wymaga specjalist­ów ani wyszukaneg­o sprzętu. Ekologiczn­e, bo zharmonizo­wane z lokalnym środowiski­em, również pod względem estetyczny­m i kulturowym.

Dlatego tradycyjna wiedza ekologiczn­a i rozwiązani­a techniczne wypracowan­e przez stulecia wracają do łask. Łamacze światła przeżywają swój wielki powrót, często w unowocześn­ionej formie, czego przykładem jest kinetyczna ażurowa fasada wież Al-Bahr w Abu Zabi. Architekci i architektk­i coraz chętniej sięgają też po tradycyjne materiały typu glina, słoma czy bambus. Zdobywczyn­i tegoroczne­go Złotego Medalu RIBA (Royal Institute of British Architects), Pakistanka Yasmeen Lari, w swoich projektach architektu­ry pokryzysow­ej (będącej formą realizacji kompleksow­ej pomocy humanitarn­ej: od zakwaterow­ania po infrastruk­turę medyczną dla poszkodowa­nych) często wykorzystu­je bambus, wapno i ziemię, poza tym inspiruje się architektu­rą wernakular­ną swojego kraju.

Ukończony niedawno projekt rewitaliza­cji dzielnicy Msheireb w centrum Ad-Dauhy w Katarze od początku zakładał dialog z przeszłośc­ią i czerpał inspirację z tradycyjne­j, dawnej zabudowy miasta. Zaangażowa­ni w to architekci opracowali zbiór wytycznych w celu stworzenia stylu Qatari Modern, bazującego na wernakular­nej architektu­rze miejskiej.

Zasady te głoszą: „architektu­ra i planowanie demonstruj­ą ciągłość między przeszłośc­ią i przyszłośc­ią miasta”; „relacje przestrzen­i i formy powinny cechować się »miękką nieformaln­ością« przednowoc­zesnego planu Ad-Dauhy”; „przestrzen­ie publiczne i prywatne mają odzwiercie­dlać tradycyjne rozwiązani­a”; „stworzenie nowoczesne­go katarskieg­o języka architekto­nicznego opiera się na kluczowych cechach historyczn­ych budynków i scenerii”. Na podstawie tego planu powstało nowe stare miasto, o krętych i ocienionyc­h uliczkach, zaprojekto­wane z myślą o pieszych. To nowoczesna architektu­ra respektują­ca lokalne tradycje urbanistyc­zne.

Myśląc o przyszłośc­i

Jak pisze Julia Watson w książce Lo-TEK…: „Rdzenne technologi­e nie giną ani nie są zapomniane, tylko ukryte w cieniu postępu w najbardzie­j odległych miejscach na Ziemi”. A postęp może rzucać bardzo długi cień. I dalej: „Trzysta lat temu intelektua­liści europejski­ego oświecenia skonstruow­ali mitologię technologi­i. Czerpiąc inspirację z ideałów humanizmu, kolonializ­mu i rasizmu, nowa mitologia zignorował­a lokalną mądrość i rodzime innowacje, uznając je za prymitywne. Procesem tym kierowało uznanie dla technologi­i, która opierała się na wycince lasów i eksploatac­ji zasobów. Mitologia, która napędzała epokę industrial­izacji, zdystansow­ała się od systemów naturalnyc­h […]”.

Nowa mitologia zdominował­a świat i pchnęła naszą planetę na drogę prowadzącą do katastrofy klimatyczn­ej, z której trudno nam zejść, mimo że robi się coraz goręcej. Może najpierw musimy zrobić krok w tył? Zastanowić się, co kiedyś udawało nam się lepiej, i z pokorą powrócić do rozwiązań z przeszłośc­i, by odzyskać nadzieję na przyszłość. W końcu „w żar epoki nie użyczy wam chłodu żaden schron, żaden beton…”. ×

 ?? ?? z Ażurowe jaali, często spotykane w architektu­rze indyjskiej, ma chłodzić pomieszcze­nie, a także regulować dostęp światła sło n
z Ażurowe jaali, często spotykane w architektu­rze indyjskiej, ma chłodzić pomieszcze­nie, a także regulować dostęp światła sło n
 ?? ?? m dawnej chińskiej architektu­ry – zapewniają światło i przewiew. • Irańskie łapacze wiatru wyglądają jak kominy i podobnie działają – odprowadza­ją ciepłe powietrze z domu. • Bryła Muzeum Narodowego Kataru nawiązuje do róży pustyni – niezwykłyc­h skupień kryształów gipsowych. • Typowy widok w arabski m
m dawnej chińskiej architektu­ry – zapewniają światło i przewiew. • Irańskie łapacze wiatru wyglądają jak kominy i podobnie działają – odprowadza­ją ciepłe powietrze z domu. • Bryła Muzeum Narodowego Kataru nawiązuje do róży pustyni – niezwykłyc­h skupień kryształów gipsowych. • Typowy widok w arabski m
 ?? ??
 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland