Jaki ma piękny brzuszek
Ostatnie chwile starego roku umilali sobie polscy skoczkowie narciarscy partią pokera w hotelu w Garmisch-partenkirchen, tak samo będzie zapewne przed sobotnim konkursem w Innsbrucku. Karciane rozgrywki to jedna z ulubionych form relaksu naszej kadry.
Gra miała miejsce wieczorem po sylwestrowej kolacji. Piotr Żyła (33 l.) przygotował zgodnie ze swoim zwyczajem ciemne okulary. Zapowiedział, że będzie grał do ostatniej karty, że ma gotowy plan, strategię i nadzieję, że zgarnie całą pulę. Ma zresztą do tego predyspozycje. – Piotrek jest najbardziej blefującym z nas – wyjawił kiedyś Dawid Kubacki (obecnie 30 l.).
I chociaż „Pieter” nie zgarnął tym razem puli, pozwolił sobie na skuteczny blef nazajutrz przed kamerą TVP. Powiedział, że turniej pokera przyniósł zwycięstwo Dawidowi Kubackiemu.
Tymczasem Kubacki, jedyny z Polaków, który odniósł sukces w Ga-pa, zaprzeczył słowom kolegi. Według niego zwycięzcą został Stefan Hula (33 l.).
Ten potwierdził to już po nieudanym dla niego konkursie:
– Wygrałem, więc są jakieś pozytywy – przyznał reporterowi Onetu, zmartwiony tym, że nie wszedł do finałowej rundy.
Kto ma szczęście w kartach, nie ma go na skoczni – można by przekornie skomentować karciane zagrywki naszej kadry. I dodajmy, że nie mają one nic z niebezpieczeństw prawdziwego hazardu. Stawką jest podobno suma 5 euro (niecałe 25 zł). Prawie całą pulę bierze zwycięzca turnieju, a ten, kto zajmie drugą pozycję, odbiera wniesioną stawkę. Pozostali tracą zatem po 5 euro. Tyle co nic…
Turniej Czterech Skoczni to jakby pokerowa kareta (cztery karty tej samej wartości). W obecnej edycji nikt już jej nie uzyska.
Anna Lewandowska odkrywa tajemnicę