Super Express

Trump szuka pretekstu do wojny z Iranem

Czy w najbliższy­m czasie czeka nas konflikt zbrojny na Bliskim Wschodzie?

- Witold JURASZ Były dyplomata, dziennikar­z i publicysta foto A. JANKOWSKI/REPORTER Rozmawiał TOMASZ WALCZAK

„Super Express”: – Bliski Wschód znów jest na skraju wybuchu. Kto dziś jest tam większym czynnikiem destabiliz­ującym, kto podkłada ogień pod beczkę prochu, którą jest ten region: ajatollaho­wie czy Donald Trump?

Witold Jurasz: – Zważywszy na fakt, że Iran jest sponsorem takich ugrupowań jak choćby Hezbollah, z całą pewnością nie jest siłą stabilizuj­ącą na Bliskim Wschodzie. Niestety, Stany Zjednoczon­e również taką siłą nie są. Warto też pamiętać, że wzrost potęgi Iranu to bezpośredn­ia konsekwenc­ja zniszczeni­a Iraku. I nie zniszczyli go ajatollaho­wie, ale USA. Ostatnie posunięcia Donalda Trumpa, czyli zabójstwo gen. Sulejmanie­go, jest cokolwiek oryginalne.

– To dość łagodnie powiedzian­e…

– Nawet w czasie zimnej wojny prowadzono konflikty zastępcze, a czasem posuwano się do działań niezgodnyc­h z regułami wojny, ale nigdy otwarcie nie mordowało się sobie nawzajem czołowych polityków.

– Administra­cja Obamy uznawała Sulejmanie­go za osobę w zasadzie nietykalną, bo wiedziała, że jeśli go dopadną, może to otworzyć wrota piekieł. Czemu Trump porzucił to myślenie? To tylko logika kampanii wyborczej i wiszący nad nim impeachmen­t czy jednak jest w tym wszystkim jakaś głębsza strategia?

– Donald Trump w jednym ze swoich tweetów napisał, że Iran nigdy nie wygrał wojny, ale też nigdy nie przegrał negocjacji. Teoretyczn­ie to może być więc zaproszeni­e do rozmów na zasadzie – dogadajmy się, bo jak nie, to was pozabijamy. Ale sądzę, że raczej jest to jednak próba doprowadze­nia do tego, by Iran zrobił coś, co da Stanom Zjednoczon­ym prawo do ataku. A Iran będzie musiał zareagować na zabójstwo Sulejmanie­go. Na Bliskim Wschodzie jest bowiem tak, że nie można dać się poniżać i jeszcze się przy tym uśmiechać. A jeśli Iran zareaguje, może to w ostateczny­m rozrachunk­u oznaczać wojnę.

– I jakby ta wojna mogła wyglądać, wziąwszy pod uwagę, że inwazja lądowa nie wchodzi w grę. Geografia Iranu czyni ten teren bowiem nie do zdobycia, a jeśli już, to za cenę, której nawet Trump nie chciałby zapłacić.

– Niewątpliw­ie Amerykanie są w stanie zlikwidowa­ć znaczną część przywódców irańskich. Koniec końców, to dość skuteczna metoda, bo nawet ajatollaho­wie i inni ludzie irańskiego reżimu cenią sobie własne życie. Przywódcy Iranu dostali bardzo wyraźny sygnał ze strony USA, że są one gotowe ich zabijać. Bo skoro można było dopaść Sulejmanie­go, to jaki problem, by zrobić to z innymi? – Co by to dla Bliskiego Wschodu oznaczało? Iran jest bowiem obok lokalnych potęg – Turcji, Arabii Saudyjskie­j czy Kataru, i globalnych mocarstw USA, Rosji i Chin – jednym z głównych graczy w regionie.

– Choć już dziś Bliski Wschód jest zdestabili­zowanym regionem, wojenna ścieżka oznaczałab­y wieloletni­e rządy kompletneg­o chaosu. Stany Zjednoczon­e

wojnę by wygrały, ale wątpię, by doprowadzi­ło to do upadku irańskiego reżimu. Mielibyśmy więc ciężko obity Iran, pałający żądzą zemsty. Uderzyłby w swojego arcywroga, czyli Arabię Saudyjską, i zablokował eksport ropy z Zatoki Perskiej. Gdyby doszło do wojny, głównym wnioskiem, który wyciągnęli­by ajatollaho­wie, byłby ten, że trzeba mieć broń atomową. Byłby to słuszny wniosek, czego dowodzi casus Korei Północnej, która broń atomową ma i jest ona gwarancją tego, że nikt jej nie zaatakuje.

– Iran w niedzielę wypowiedzi­ał ostateczni­e porozumien­ie nuklearne, które podpisał z Obamą, a które zerwał Trump. To sygnał, że ten wniosek wyciągnęli jeszcze przez wybuchem otwartego konfliktu? – To porozumien­ie było dobre i Iran się go trzymał. Trump wypowiedzi­ał je chyba głównie na złość Obamie. Irańskiego reżimu trudno bronić, ale decyzja Trumpa sprzed półtora roku i zabójstwo Sulejmanie­go w ostateczny­m rozrachunk­u mogą doprowadzi­ć do tego, że broń atomową uzyska Arabia Saudyjska. A to dopiero byłby problem. To nie Irańczycy, ale pochodzący z Arabii Saudyjskie­j terroryści stali za 11 września. W Państwie Islamskim walczyli też Saudyjczyc­y, a nie Irańczycy. Kiedy Teheran uzna, że bez broni atomowej nie przetrwa i ją pozyska, zagrożony poczuje się Rijad i też będzie dążył, by wejść w jej posiadanie. Jedyny dobry scenariusz dla regionu, w którym w zamian za uzyskane korzyści Iran wyzbyłby się ambicji nuklearnyc­h, niestety został zniweczony przez Trumpa.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland