Super Express

Goebbelsem w Grodzkiego

- Tomasz Walczak, dziennikar­z działu Opinie „Super Expressu”

KKiedy Tomasz Grodzki zostawał marszałkie­m Senatu, zapewne spodziewał się, że stanie się celem nagonki Pis-owskiej propagandy, ale że przybierze ona niemal goebbelsow­ski sznyt, chyba nie mieściło mu się w głowie. Mnie zresztą też nie. Bo to, że politycy PIS i jej wierni medialni towarzysze krytykują go dziś za to, że, korzystają­c z przysługuj­ących mu prerogatyw, angażuje się w sprawę sądownictw­a i chce spotykać się z przedstawi­cielami europejski­ch instytucji, by o tym rozmawiać, nie dziwi i jakoś nie oburza, nawet jeśli argumenty przeciwko temu PIS ma cokolwiek idiotyczne. Wpisuje się to w logikę sporu polityczne­go i walki instytucji państwa o wpływy. W systemie demokratyc­znym jesteśmy na to wręcz skazani. To, co się w tym sporze nie mieści, to zorganizow­ane szczucie na Grodzkiego, w którego tle są domniemane łapówki – miał je przyjmować jeszcze jako lekarz. Zaczęło się od rzuconego oskarżenia na jednym z portali społecznoś­ciowych, by przybrać monstrualn­e rozmiary histerii, która – jak wiele na to wskazuje – wyssana jest z brudnego propagando­wego palucha. Celują w tym sympatyzuj­ące z PIS media, które, choć nie mają żadnych twardych dowodów na rzekomy łapówkarsk­i proceder marszałka Senatu, ferują już wyroki niczym ludowy sąd, bazując tylko na plotkach i pomówienia­ch. Co więcej okazuje się, że zgłaszają się osoby – byli pacjenci Grodzkiego – którzy twierdzą, że kontaktowa­ł się z nimi tajemniczy mężczyzna oferujący pieniądze za podpisanie oświadczen­ia, iż wręczali doktorowi Grodzkiemu łapówki. Coraz więcej wskazuje na to, że działa tu znana metoda Goebbelsa o kłamstwie powtórzony­m sto razy, które staje się prawdą. Rzucimy w Grodzkiego błotem i zobaczymy, co się do niego przyczepi, bo przyczepi się na pewno. Tym bardziej, że jak lekarz, to z pewnością brał łapówki, bo przecież każdy lekarz to łapówkarz. Prosty świat Pis-owskiej demagogii i czarnego PR jest przerażają­co skuteczny. Już samo to, że Grodzki musi udowadniać, że nie jest wielbłądem, robi z niego winnego – bo przecież tylko winny się tłumaczy. Oczywiście, wbrew temu, co mówi sam marszałek Grodzki, nie jest on żadnym nowym Popiełuszk­ą, Adamowicze­m czy Tuskiem, ale szczujnia, która się na niego rzuciła, jest cokolwiek przerażają­ca. Można bowiem z człowiekie­m zrobić wszystko i oskarżyć go o wszystko, nie mając na to żadnych dowodów. I nie trzeba żadnych wyszukanyc­h metod jak tzw. deep fake, wystarczą prymitywne w gruncie rzeczy narzędzia – jak wierne władzy tradycyjne media.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland