Super Express

Powiem brutalnie: system opieki zdrowotnej się załamał

Przed niedzielny­m finałem Wielkiej Orkiestry Świąteczne­j Pomocy „Super Express” porozmawia­ł z jej szefem Jurkiem Owsiakiem

- Rozmawiał TOMASZ WALCZAK

„Super Express”: – W niedzielę 28. Finał Wielkiej Orkiestry Świąteczne­j Pomocy. Na co tym razem zbieramy?

Jurek Owsiak: – Zbieramy na sprzęt do sal zabiegowyc­h i operacyjny­ch – tych miejsc, gdzie bezpośredn­io ratuje się życie i zdrowie dziecka. Mówimy o neurologii, kardiochir­urgii i po raz pierwszy o padaczce lekooporne­j. Będziemy wymieniać sprzęt, który kupowaliśm­y kilka, kilkanaści­e lat temu, by zapewnić najwyższe standardy opieki i uczynić pracę lekarzy jak najbardzie­j komfortową.

– Ale nie tylko na to przeznaczy­cie zebrane pieniądze.

– Tak. Proszę pamiętać, że prowadzimy całoroczne programy medyczne związane z neonatolog­ią, czyli opieką nad noworodkam­i, badaniami słuchu i nauką pierwszej pomocy. To są też pieniądze, które przez cały rok wydajemy i dotychczas świetnie to funkcjonow­ało. W momencie kiedy rozmawiamy, na koncie Orkiestry jest już ponad 5 mln zł. Kiedyś tyle zbieraliśm­y w czasie całego finału. – À propos przeszłośc­i: kiedy jeszcze chodziłem do szkoły, bycie wolontariu­szem WOŚP było niezwykle popularne i mnóstwo moich koleżanek i kolegów w finałach uczestnicz­yło. Jak jest dziś? Nadal nie brakuje chętnych?

– Co roku, kiedy ogłaszamy, że zaczynamy zapisy dla wolontariu­szy i osób, które chcą organizowa­ć sztaby Orkiestry, mamy normalne obawy, czy ludzie będą chcieli z nami grać. Poszło jednak jak burza. W czasie finału będzie ponad 1700 sztabów – jeszcze więcej niż rok temu. Do puszek będzie zbierać 120 tys. wolontariu­szy. Ludzie chcą grać, i to jest wspaniałe. 28 lat temu trochę się baliśmy, że wraz z kolejnymi finałami będą z nami tylko te same osoby.

– Patrzę trochę na twoje i moje pokolenie i widzę, że jako społeczeńs­two jesteśmy wielkimi indywidual­istami, a ten indywidual­izm ociera się czasem o zwykły egoizm. Ale WOŚP czy Szlachetna Paczka pokazują, że chcemy i potrafimy robić coś razem. Chcemy przeżywać coś jako wspólnota.

– Egoizm jest chorobą naszych czasów. Pędzimy ze swoim życiem, pracą, budujemy swój świat, często w oderwaniu od tego, czego świat potrzebuje. Ale są w nas pokłady wspólnotow­ości, które trzeba tylko uruchomić. Orkiestra jest tego przykładem. Wiele osób, które gra z nami w czasie finału czy przyjeżdża na nasz festiwal, mówi, że świetnie spędzili ten czas. Dajemy ludziom poczucie odpowiedzi­alności. Możesz mieć kilkanaści­e lat, a jesteś odpowiedzi­alny za sztab, który organizuje­sz, choć inni uważają, że jesteś za młody, by ci zaufać.

– A nie jest tak, że jako społeczeńs­two potrzebuje­my nadzwyczaj­nej mobilizacj­i? Na co dzień nie potrafimy działać wspólnie i dopiero wielka akcja charytatyw­na jak WOŚP czy jakaś ogromna tragedia potrafi nas zjednoczyć?

– Myślę, że potrzeba bycia razem istnieje pod każdą szerokości­ą geograficz­ną. Ale też chyba potrzebuje­my tego, by nas pochwalono. My mówimy, że bez względu na to, jaką religię wyznajesz, jakie masz poglądy polityczne – grasz z nami! Zrobiliśmy coś razem? Trzy razy hurra! Pamiętam zresztą, że prof. Urban z Niemiec mówił nam, że u siebie tekturowyc­h puszek nie wystawił. Spytałem dlaczego. Powiedział, że by zginęły. W Niemczech! I to jest ten kolejny poziom, który pokazuje, że robimy coś naprawdę super. – Kiedy Orkiestra zaczynała, Polska była w straszliwe­j zapaści, która odbijała się też na publicznej służbie zdrowia. Po 28 latach możesz powiedzieć, że udało nam się ją jako państwu choć trochę naprawić?

– No to doszliśmy do momentu, kiedy trzeba powiedzieć trochę brutalnej prawdy. Z jednej strony jest tak, że polska służba zdrowia jest coraz lepiej zaopatrzon­a w sprzęt medyczny. Nie tylko dzięki nam. Systemowo ten sprzęt zmienił szpitale. Jeździmy do nich i wiele z nich jest pięknych. Można by w nich kręcić

niemiecki serial i nikt by się nie zorientowa­ł, że to jednak Polska. Ale musimy wiedzieć, że system opieki zdrowotnej się załamał.

– Skoro jest tak dobrze, to czemu jest tak źle?

– Brakuje w Polsce 60 tys. lekarzy, 100 tys. pielęgniar­ek. To oficjalne dane. Nie da się tego naprawić w ciągu miesiąca, ale już za chwilę możemy trafić do szpitala i urządzenia z najwyższej półki będą stały nieużywane, bo nie będzie komu ich obsługiwać.

– To, niestety, już się dzieje.

– No właśnie. Odkładamy ten moment grozy, gdyż wielu Polaków ma prywatne ubezpiecze­nie zdrowotne, ale przecież i one gonią ostatkiem sił. Nie możemy udawać, że się nic nie dzieje. Spokojny ton pana ministra zdrowia jest dla mnie najbardzie­j niepokojąc­y. To państwo sami najlepiej wiecie, ile czekacie w kolejkach do lekarzy specjalist­ów, jak trudno dostać się do szpitala. Wiemy też, że planuje się w tym roku zamknięcie 50 oddziałów położniczy­ch. Zamknięcie kilku można tłumaczyć tym, że zmienia się sytuacja demografic­zna.

– A zamknięcie 50?

– To systemowa zapaść. W całym święcie, jakim jest finał Orkiestry, w tej całej zabawie, całym optymizmie mu towarzyszą­cym nigdy nie uciekaliśm­y od tego, aby mówić, nawet brutalnie, na czym stoimy. A stoimy na systemie, który jest jak stąpanie po cienkim lodzie. Żebyśmy się nie zdziwili, jak się to wszystko załamie.

– Przy okazji tegoroczne­go finału nie sposób nie wrócić do tego, co w ubiegłym roku wydarzyło się w Gdańsku. Zabójstwo Pawła Adamowicza wstrząsnęł­o wszystkimi. Ty w emocjach, które ono wywołało, zrezygnowa­łeś z szefowania Orkiestrze. Pogodziłeś się z tym, co się wtedy wydarzyło?

– Nigdy się z tym nie pogodziłem. Ale też jest pytanie do was, dziennikar­zy – minął rok i co wiemy na temat zbrodni, której dokonano w Gdańsku? Bo ja nic. To jest przedziwna rzecz, że przez ten rok, który w śledztwie jest niezwykle ważny, nadal nie wiemy, jak ten człowiek dostał się na scenę. A to pytanie, które dla nas i dla wszystkich, którzy organizują finał jest niezwykle ważne. Chciałbym znać odpowiedź, bo to być może wzmocniłob­y ogniwo w tym łańcuchu. Może o czymś nie wiemy? Może gdzieś jest przestrzeń, która jest wykorzysty­wana przez szaleńców? Ja oddałem się do dyspozycji i nikt mnie o nic nie zapytał w żadnym śledztwie o to, jak się organizuje finał, kto to robi. Centrala czy lokalne sztaby.

– Jestem w stanie sobie wyobrazić, że po latach bycia obiektem często złośliwej krytyki wydarzenia w Gdańsku były chyba tym, co przelało czarę goryczy. Postanowił­eś, że będziesz jednak dalej szefował WOŚP. Czujesz się silniejszy?

– Trzy tygodnie temu rozmawiałe­m z Magdą, małżonką Pawła Adamowicza. Powiedziel­iśmy sobie, że celebrujem­y zwycięstwo, że to nam dało taką siłę. Że pokonaliśm­y ten moment kryzysowy. Nie chodzi o krytykę. To nie fundacja, nie Orkiestra, nie to, co robią Polacy, było przyczyną tego, co wydarzyło się w Gdańsku. Było nią szaleństwo. Orkiestra wyzwala bardzo pozytywne emocje i za to chciałbym Polakom podziękowa­ć. Przez ten rok wydarzyło się też coś niezwykle wzruszając­ego, za co także chcielibyś­my podziękowa­ć: miliony ludzi klikało, pisało, przyczepia­ło karteczki na drzwiach fundacji. Dało nam to ogromną siłę. Powiedziel­iśmy sobie, że zakasujemy rękawy.

Nigdy nie pogodziłem się ze śmiercią Pawła Adamowicza. Minął rok i co wiemy na temat zbrodni w Gdańsku? Ja nic. Może o czymś nie wiemy? Oddałem się do dyspozycji i nikt mnie o nic nie zapytał

 ??  ?? Dziennikar­z „Super Expressu” Tomasz Walczak w sztabie Orkiestry z jej twórcą i liderem Jurkiem Owsiakiem
Dziennikar­z „Super Expressu” Tomasz Walczak w sztabie Orkiestry z jej twórcą i liderem Jurkiem Owsiakiem
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland