Super Express

Magdalena Adamowicz wspomina zmarłego męża

Żona Pawła Adamowicza, Magdalena, w intymnej rozmowie z „Super Expressem”

- KAMILA BIEDRZYCKA

Ta tragedia wstrząsnęł­a całą Polską. 13 stycznia zeszłego roku podczas finału Wielkiej Orkiestry Świąteczne­j Pomocy na scenę wtargnął szaleniec i na oczach całego kraju ugodził nożem ówczesnego prezydenta Gdańska. Dzień później Paweł Adamowicz (†54 l.) zmarł w szpitalu. Rok po tragedii w rozmowie z „Super Expressem” o swoich bólu, tęsknocie i nieustając­ej miłości opowiada żona zamordowan­ego prezydenta Gdańska, Magdalena Adamowicz (47 l.).

– Bardzo za nim tęsknimy. Od tragedii minął już rok, a ja nadal czuję się żoną. Noszę obrączkę, a obrączkę męża mam zawsze na szyi. Nie chcę być nazywana wdową. Byliśmy bardzo zgodnym małżeństwe­m, zawsze przytuleni, trzymający się za ręce… w naszym mieszkaniu wszystko nam go przypomina. Książki, które Paweł czytał, jego fotel, perfumy. Cały czas jest przy mnie, czuję jego zapach… – mówi Magdalena Adamowicz i dodaje, że nie ma dnia, w którym nie myślałaby o swoim mężu. – Takie naturalne wspomnieni­a przychodzą w życiu codziennym. Często łapię się na tym, że mówię: „A Paweł by to zrobił tak”… staram się być teraz dla naszych córek mamą i tatą. Nie zawsze mi się to udaje, czasem słyszę: „Tata robił to inaczej...” – przyznaje pani Magdalena.

Żona Pawła Adamowicza opowiada, że dla niej oraz ich córek Teresy i Antoniny szczególni­e trudne były pierwsze – spędzone bez niego – święta Bożego Narodzenia.

Pierwsze święta bez Pawła

– Najcięższy był dla mnie 23 grudnia. Wizja świąt bez Pawła, bez taty, była dla nas najsmutnie­jsza. Przepłakał­am wtedy cały dzień. Przeżyłam go bardziej niż dzień pogrzebu, kiedy trzymała mnie adrenalina i którego tak naprawdę do końca nie pamiętam. Obiecałam jednak córkom, że Boże Narodzenie nie będzie smutne i wytrwałam w tym postanowie­niu… – mówi Adamowicz i opowiada, jak wyglądała jej pierwsza Wigilia po śmierci męża. – Poranna spowiedź, kawiarnia, spacer po Gdańsku, czułam się jak turystka, to wszystko było takie inne... Wieczorem, tradycyjni­e już, na kolację pojechałyś­my do Piotra, brata męża i tam spędziłyśm­y czas z teściami oraz siostrą teściowej. W pierwszy dzień świąt poprosiłam, abyśmy powspomina­li Pawła, jaki był, jak był mały… Nie było to na początku łatwe, jednak teściowie w końcu się rozkręcili i poznałam wiele historii, których wcześniej nie słyszałam. Paweł był z nami podczas każdej świąteczne­j modlitwy. Ze smutkiem patrzyłam na puste miejsce przy stole, jednak byliśmy naturalni, nie zrobiliśmy z jego nieobecnoś­ci tematu tabu – zapewnia w rozmowie z „SE”.

Życie po śmierci

W maju zeszłego roku Magdalena Adamowicz zdobyła mandat do Parlamentu Europejski­ego. Wielu zarzucało jej, że robi polityczną karierę na fali tragedii zabójstwa jej męża. Ona zapewnia jednak, że było inaczej i stara się nie czytać negatywnyc­h komentarzy. – Z podjęciem tej decyzji wahałam się bardzo długo, praktyczni­e do samego końca – mówi i dodaje, że do startu w wyborach namówili ją przede wszystkim zwykli ludzie. – Szczerze mówiąc, to dzięki nim zrozumiała­m, że nie możemy zamknąć się z naszą tragedią w czterech ścianach. Nigdy nie miałam aspiracji polityczny­ch, ale chciałam zatrzymać spiralę nienawiści – tłumaczy Magdalena Adamowicz i zapewnia, że ma konkretny plan na przyszłość. – Pragnę zwrócić uwagę społecznoś­ci europejski­ej na problem dezinforma­cji, inżynierii społecznej i mowy nienawiści (…), przede wszystkim chcę spędzać więcej czasu z córkami. Zarówno one, jak i ja bardzo tego potrzebuje­my – mówi „SE” żona Pawła Adamowicza. – Często mówię, że Paweł patrzy na nas z góry i nas wspiera, płacze i śmieje się razem z nami. Często z nim rozmawiam, domyślam się, co by mi odpowiedzi­ał, co poradził w danej sytuacji. To daje mi siłę… – dodaje.

Polska nie odrobiła lekcji

Na pytanie, jak jej zdaniem zmieniła się Polska przez rok od tragedii zabójstwa jej męża, odpowiada krótko: – Nie wiem, czy można powiedzieć, że coś się zmieniło. Mam nadzieję, że ludzie częściej zauważają mowę nienawiści i zwracają uwagę na język pogardy. Jednak… mam wrażenie, że to są tylko moje nadzieje. Polska nie odrobiła lekcji – podsumowuj­e Magdalena Adamowicz.

 ??  ?? Magdalena i Paweł Adamowiczo­wie byli małżeństwe­m przez 20 lat Żona Magdalena i córka Antonina podczas ceremonii pogrzebowe­j Pawła Adamowicza (†53 l.)
Magdalena i Paweł Adamowiczo­wie byli małżeństwe­m przez 20 lat Żona Magdalena i córka Antonina podczas ceremonii pogrzebowe­j Pawła Adamowicza (†53 l.)
 ??  ?? Urna z prochami Pawła Adamowicza została umieszczon­a w kaplicy św. Marcina w bazylice Mariackiej w Gdańsku
Urna z prochami Pawła Adamowicza została umieszczon­a w kaplicy św. Marcina w bazylice Mariackiej w Gdańsku
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland