Jedna zawodniczka nie wygrywa meczu
Piotr Makowski broni krytykowanej po meczu z Turcją Malwiny Smarzek-godek
Piotr Makowski (52 l.) jako ostatni selekcjoner zdobył medal z reprezentacją Polski na mistrzowskiej imprezie (brąz ME 2009). Po bolesnej porażce Biało-czerwonych z Turcją żałuje straconej szansy, ale zaleca cierpliwość w budowaniu zespołu.
„Super Express”: – Czego zabrakło w czwartym secie meczu z Turcją? Zimnej krwi?
Piotr Makowski: – Powiedziałbym, że bardziej łutu szczęścia, a doświadczenie było po stronie rywalek. Mieliśmy tyle piłek w górze, że wygranie jednej wyrzuciłoby Turczynki z turnieju. Podziwiam je, że wytrzymały olbrzymią presję.
– Duża krytyka spada na Malwinę Smarzek-godek za słabą skuteczność w ataku. Słusznie?
– Nie, bo jedna osoba nie wygrywa ani nie przegrywa meczu. Ona jest wciąż młodą zawodniczką, a w tym meczu dawała z siebie tyle, ile mogła. Może powinna wybierać inne opcje i kierunki ataku, na przykład częściej obijając blok.
– Trener Jacek Nawrocki nie powinien szukać innych opcji, choćby w osobie Martyny Łukasik w ataku?
– Może w drugim secie powinien dać odpocząć Malwinie, a dać szansę Łukasik. Później, gdy wynik był cały czas na styku, trudno zdejmować liderkę, która ciągnie ten zespół od dwóch lat.
– W grze środkiem też ustępowaliśmy Turczynkom…
– Asia Wołosz próbowała grać środkiem, ale nasze dwie środkowe nie były skuteczne. Środek jest na pewno tym elementem, w którym Polki mogą w przyszłości grać lepiej, ale nie uważam, żeby Turczynki grały bardziej urozmaiconą siatkówkę.
– Jaką ocenę w skali szkolnej wystawi pan zespołowi za występ w Apeldoorn?
– Czwórkę. Gdyby awansowały do finału, dałbym piątkę, a za awans do igrzysk –szóstkę. Ale bądźmy cierpliwi, pojawiło się sporo zawodniczek z rocznika 1999/2000, przed wszystkim Magda Stysiak. Wierzę, że to pokolenie w końcu zagra na igrzyskach.