Gang Artura rabował sklepy
Sprawcy, którzy w piątek w biały dzień sterroryzowali nożem sprzedawcę sklepu monopolowego przy Łukowskiej i ukradli 1,5 tys. zł i 200 paczek papierosów, usłyszeli już zarzuty. Jak udało się ustalić reporterom „Super Expressu”, w sprawę zamieszanych jest aż 5 osób, w tym dwóch 18-latków i dwie kobiety.
W sobotę Patryk F. (18 l.), Adrian K. (18 l.) i Artur N. (39 l.) zostali przesłuchani i usłyszeli zarzuty. – Każdy z tych mężczyzn usłyszał cztery zarzuty rozboju, w tym również z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Prokurator wystąpił do sądu z wnioskiem o areszt na okres trzech miesięcy. Sąd się do wniosku przychylił. Wszyscy trzej mężczyźni trafili już do aresztu
śledczego – poinformował Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-praga w Warszawie. Wszyscy się przyznali. Jak ustaliliśmy, napadów dokonywała grupa znajomych, nie mafia czy zorganizowany gang. A jednak mają już sporo na swoim koncie. Są zamieszani w trzy inne napady na Targówku i Bielanach. Jeden ze sprawców, Artur N. (39 l.), był wielokrotnie karany i siedział w więzieniu, 18-latkowie pomagali mu w rozbojach. Południowoprascy kryminalni dotarli też w miejsca, gdzie dochodziło do sprzedaży kradzionego łupu. Tam zostały zatrzymane dwie kobiety, które zajmowały się sprzedażą kradzionych papierosów.
To, w jaki sposób przebiegł ostatni napad – na sklep przy Łukowskiej – widać na nagraniach z monitoringu.
Adrian K., Artur N. i Patryk F. wpadli tam w kominiarkach, zaczęli grozić nożem i krzyczeć do ekspedientki: – Przyszliśmy po swoje, zamknij mordę i nie ruszaj się! Przerażona kobieta skuliła się za ladą. Złodzieje wyszarpnęli 1,5 tys. zł z kasy, opróżnili regał z papierosami i uciekli. Zdążyli tylko wyjechać z Łukowskiej na Ostrobramską. Tam zostali namierzeni przez tajniaków w nieoznakowanych samochodach. Zablokowano ulicę i kilka minut później złodzieje byli już zakuci w kajdanki. W samochodach funkcjonariusze znaleźli paczki papierosów oraz przedmioty służące do napadów. – Zatrzymanym grozi teraz do 15 lat więzienia. Kobiety natomiast odpowiedzą za paserstwo, za to Kodeks karny przewiduje do 5 lat więzienia – informuje prokurator Marcin Saduś.