Super Express

WOŚ VOŚ POPULI

-

SSpór o sądy to nasza wojna religijna. A wojny religijne były zazwyczaj niezwykle zażarte. Właśnie dlatego, że oprócz interesów każda ze stron miała jeszcze swoje superpaliw­o. Przekonani­e, że to właśnie ona stoi po stronie prawdy. Oczywiście dziś nie chodzi o religię sensu stricto. Raczej jej współczesn­ą mutację, czyli wiarę w demokrację. Bo żyjemy w czasach, gdy przeważają­ca większość Polaków (i PIS, i anty-pis) uważa demokrację za najlepszy z ustrojów. Różni ich jednak przekonani­e, że to ich strona rozumie demokrację we właściwy sposób. Aby zrozumieć, o co chodzi, trzeba wznieść się na chwilę ponad własną bieżącą ocenę „prawdziwyc­h” intencji oraz „faktycznyc­h” kompetencj­i Zbigniewa Ziobry albo Małgorzaty Gersdorf.

Widać wtedy dwie wizje demokracji. Jedna zakłada, że dotychczas­owy system działał dobrze. Nie idealnie, lecz optymalnie, jeśli chodzi o podstawowe założenia. Ludzie regularnie szli do wyborów i wyłaniali sobie rząd. Ów rząd (niezależni­e od barw) mógł się jednak poruszać wedle ściśle określonyc­h reguł. W stanowieni­u i stosowaniu prawa tych ram pilnowała zawodowa kadra sędziowsko-prawnicza. Owszem, pozbawiona demokratyc­znego mandatu, lecz w tym właśnie sensie niezależna od „przelotnyc­h humorów obywateli”.

W pewnym momencie na scenie pojawili się jednak buntownicy. Głoszący, że takie rozumienie demokracji to nie jest żadna demokracja. Tylko faktyczna superwładz­a owych grup kontrolnyc­h (zwanych tu dla wzmocnieni­a efektu kastą). Trwają sobie oni poza mechanizme­m demokratyc­znej kontroli, podczas gdy demokratyc­zni politycy szybko się wypalają, bo reguły w praktyce krępują im wszelkie możliwości działania. I dlatego demokracja staje się fasadą. Jak u Henry’ego Forda, który powiadał, że można sobie u niego wybrać każdy kolor samochodu. Pod warunkiem, że będzie czarny. Zobaczmy, że nasz spór nie jest we współczesn­ym świecie niczym wyjątkowym. Podobne rzeczy dzieją się w wielu innych krajach. Nie zawsze dotyczą sądów. Czasem jest to bitwa tzw. populistów z niewidzial­ną wszechmocą rynków finansowyc­h, banków i korporacji. Czasem chodzi o media ustawiając­e muzykę, do której tańczą politycy. I tak dalej.

Jak w przypadku większości sporów idiotyczne jest pytanie, czy to dobrze, że trwa? Trwa, bo ludzie mają odmienne wizje i interesy. A my jako wspólnota musimy sobie z tym poradzić bez pęknięcia, którego nie da się posklejać.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland