Legia zarobi 30 mln zł na Majeckim
Transferowy rekord ekstraklasy pobity. Ujawniamy kulisy
Takiego transferu w historii polskiej ekstraklasy jeszcze nie było. Legia właśnie pobiła rekord, sprzedając Radosława Majeckiego (20 l.) do AS Monaco. Tylko „Super Express” poznał szczegóły transakcji opiewającej na 7 mln euro (ok. 30 mln zł).
Jako pierwsi poinformowaliśmy, że Majecki opuszcza Legię i leci na badania medyczne do nowego klubu, z którego zostanie wypożyczony na Łazienkowską do końca tego sezonu.
Choć wcześniej w jego przypadku mówiło się o kierunku angielskim, to ostatecznie wybór padł na ligę francuską, a konkretnie na AS Monaco.
Z informacji „SE” wynika, że klub z Księstwa zapłaci Legii aż 7 mln euro, ale to nie wszystko. Dodatkowy milion euro Legia może zarobić w bonusach, polski klub zagwarantował sobie również 10 proc. od następnego transferu Majeckiego. To oznacza transferowy rekord ekstraklasy, który do tej pory należał do Jana Bednarka i Lecha Poznań (transfer do Southampton za 6 mln euro).
Sam wybór klubu wydaje się bardzo dobrą opcją dla młodego reprezentanta Polski. Bo latem w Monaco
kończą się kontrakty aż trzem bramkarzom. Umowy nie zostaną przedłużone, co oznacza, że Polak o miejsce w bramce będzie rywalizował z Benjaminem Lecomtem, który do księstwa trafił latem 2019 r. za 13 mln euro (z Montpellier). To bardzo duża suma, ale nie można powiedzieć, żeby Lecomte robił wielką furorę: AS Monaco straciło w tym sezonie Ligue 1 aż 36 bramek. Na 20 zespołów w lidze tylko bramkarze Tuluzy (47) i Amiens (45) częściej wyciągali piłkę z siatki. A to oznacza, że Majecki nie stoi na straconej pozycji w walce z Francuzem.
Dla Legii to jedna z najlepszych transakcji w historii klubu. Nie dość, że najwyższa, to jeszcze półroczne wypożyczenie z Monaco do Warszawy oznacza, że wicemistrz Polski nie osłabi się w walce o tytuł, będzie też miał czas na znalezienie następcy Majeckiego. Solidny zastrzyk gotówki pozwoli też zapewne przyspieszyć transfer napastnika. W tym tygodniu Portland Timbers powinni ogłosić pozyskanie Jarosława Niezgody. W jego miejsce warszawianie chcieliby sprowadzić Rumuna Denisa Alibeca, ale z naszych informacji wynika, że jego klub, Astra Giurgiu, odrzucił pierwszą ofertę z Warszawy w wysokości miliona euro.