UE może nam zamrozić pieniądze
„Super Express”: – Czego spodziewa się pan po wizycie w Polsce unijnej komisarz Very Jourovej?
Bogusław Liberadzki: – Mam nadzieję, że polski rząd przedstawi swoje stanowisko, ale uzna też racje Komisji Europejskiej. I tego, że zbuduje to możliwość skierowania całej tej reformy sądownictwa na nieco inne tory. Chciałbym nawiązania dialogu i przyjmowania argumentów Komisji w Polsce. Skoro Komisja Europejska, niektóre rządy, TSUE, prawie wszyscy członkowie SN, a także Komisja Wenecka twierdzą jedno, a polski rząd drugie, to nagle wszyscy zdania na zgodne z naszym rządem nie zmienią.
– Rząd może zmienić zdanie?
– Nie wykluczam tego. Bywało już, że rząd się przy czymś upierał i jednak się wycofywał, jak choćby ze sprawy wieku emerytalnego aktualnych sędziów Sądu Najwyższego. Nie wykluczam nawet, że PIS wrzuca te tematy po to, by z części z nich się po jakimś czasie wycofywać. To nie jest dobra metoda uprawiania polityki i mam nadzieję, że rząd jednak nawiąże trwały kontakt i choć trochę da się polubić. To nie jest takie naiwne gadanie o sympatiach, to się po prostu przekłada na liczne rozmowy dotyczące przyszłego budżetu UE, dotyczące poszczególnych dziedzin.
– Unia może uderzyć nas finansowo? Tak formalnie?
– Nie musi formalnie, może i właśnie przycinając środki w różnych miejscach, na których nam zależy. Zbliża się koniec obecnej perspektywy budżetowej. Może nam jednak także grozić formalnie. Wiem, że niektórzy twierdzą, że nie ma takiego zagrożenia…
– Jest?
– To proszę zajrzeć do traktatu o funkcjonowaniu UE. Jest tam zapisana troska o efektywne wydawanie pieniędzy mające na celu budowę bardziej spójnej Unii, opartej na wartościach. I wystarczy większość kwalifikowana, a nie jednomyślność, by zablokować część tych środków w celu ochrony interesu finansowego UE. Co, jeżeli dojdzie do zamrożenia np. środków dla rolników? Raczej nie można pominąć rządu przy np. dopłatach bezpośrednich dla rolników. To jednak ostateczność. I groźniejsze jest to, że nie tylko widać już wolę budowania Europy dwóch prędkości, ale kto powiedział, że nie będzie jednego czy dwóch państw zostawionych na trzeciej prędkości?