Ziobro i Gowin osłabiają PIS
„Super Express”: – W sondażach zaczynają się pojawiać wyniki pokazujące, że PIS nieco spada, Platforma rośnie. A przede wszystkim to, że nawet większość wyborców PIS jest sceptycznie nastawiona do najnowszych propozycji rządu dotyczących sądownictwa.
Prof. Kazimierz Kik: – Jest widoczny niepokój w szeregach wyborców PIS i nie ma się czemu dziwić. Dopóki PIS wpływał konstruktywnie na poziom życia większości społeczeństwa, to wyborcy byli zadowoleni. Kiedy pojawiło się wrażenie destabilizacji, to pojawiła się nerwowość. – Destabilizujące, czyli?
– Niepokoje na tle interesów wpływowej i dobrze zorganizowanej grupy, jaką są środowiska sędziowskie. Do pewnego momentu PIS to nie szkodziło. Te elementy destabilizujące były równoważone albo nawet przeważane stabilizacją socjalną, ekonomiczną, perspektywami rozwoju. PIS opłacała się polityka zaspokajania interesów, a to, co dzieje się teraz, nie bardzo się opłaca. I pierwszą część rozgrywki o sądy dzięki równoważeniu wygrał. Udało im się zmienić strukturę sądów. Drugą przegrali. Nie przekonali ludzi, że nie ma innej drogi. Okazuje się, że jest i wskazują ją instytucje unijne, a Polacy są prounijni.
– To dlaczego PIS z tej polityki zrezygnował? Jeszcze do niedawna na to stawiał. Te hasła z kampanii „Pieniądze i Spokój”, „PIS po angielsku znaczy pokój” itd... – Ależ PIS z tego nie zrezygnował! Kaczyński i Morawiecki robią, co robili. PIS nadal prowadzi konstruktywną politykę spokoju. Tyle że obóz rządowy to są teraz realnie trzy ugrupowania. Oprócz PIS są partie Ziobry i Gowina. I proszę zadać sobie pytanie, reformy których ministrów budzą najwięcej kontrowersji? Właśnie Ziobry i Gowina.
– Gowina też?
– Do tej pory przeciwko PIS było zapewne jakieś 70–80 proc. profesury. Po reformach Gowina przeciwko jest 100 proc. Tyle że to wyższe uczelnie, a sądownictwo dotyczy już wszystkich Polaków. I to, co robią, zachwiało zaufanie do PIS. Nikt nie zwraca uwagi na to, że to nie PIS, ale Ziobro. Zarówno Solidarna Polska, jak i Porozumienie nie grają fair wobec PIS, nie ma tam jedności. – Jak to nie grają fair? Radykalizują swoje działania, dążąc do ugrania jak największej grupy wyborców na prawicy. Czyim kosztem? To PIS stał się główną siłą zbierającą głosy wyborców umiarkowanych. Ziobro i Gowin podkradają zaś głosy twardego elektoratu, bo przecież nie elektoratu umiarkowanego. Ziobro i Gowin zajmują się eliminowaniem przeciwników prawicy w sądownictwie i nauce. Ten radykalizm całej prawicy się nie opłaca, opłaca się tym dwóm mniejszym partiom. PIS na tym traci. – Prezes Kaczyński na to pozwala?
– A co ma w tej chwili robić? Po wyborach PIS ma 199 posłów, bo po kilkunastu mają ugrupowania Ziobry i Gowina. Nie bardzo może ich na kogoś innego wymienić. Zachowanie tych dwóch ugrupowań może jednak załamać cały plan Kaczyńskiego na przejęcie przez PIS i zmianę najważniejszych instytucji państwa, bo może przez nich utracić prezydenturę. Poprzednio to nie PIS wygrał z Platformą. W kolejnych wyborach to nie opozycja wygra z PIS, ale to prawica przegra przez to, że między trzema ugrupowaniami nie ma wspólnoty celów.
– Jak bardzo może to wpłynąć na wybory prezydenckie.
– Bardzo. Prezydent Duda staje się zakładnikiem ministra Ziobry, który tworzy mu piekło na najważniejsze miesiące kampanii wyborczej. Podpisze ustawę? To utożsami się z ministrem Ziobrą i straci umiarkowanych. Nie podpisze? To obrazi się twardy elektorat.