Super Express

WOŚ VOŚ POPULI

Tego nie da się naprawić

-

RRzadko jurorom najważniej­szych festiwali filmowych świata udaje się celnie trafić w polityczne­go ducha czasów. W ostatnich miesiącach jednak się udało. W niedzielę podczas gali Oskarów najważniej­sze nagrody amerykańsk­iej akademii filmowej zgarnął „Parasite”. Obraz został uznany nie tylko za najlepszy film w całym konkursie oraz za najlepszy film międzynaro­dowy (w tej kategorii zasłużenie pokonał m.in. polskie „Boże Ciało” Jana Komasy). Jego twórca, Koreańczyk Joon-ho Bong, wygrał także w kategoriac­h najlepsza reżyseria oraz najlepszy scenariusz. Krótko mówiąc: „Parasite” rozbił wczoraj bank, zostawiają­c w pokonanym polu światowe sławy światowego kina z Martinem Scorsese,

Quentinem Tarantino czy Samem Mendesem. Dodajmy jeszcze, że kilka miesięcy wcześniej dostał główną nagrodę na najważniej­szym europejski­m festiwalu filmowym w Cannes.

Najlepsze jest jednak to, że „Parasite” jest filmem o dawno niewidzian­ym w kinie ładunku polityczne­go dynamitu. To opowieść o tym, do czego prowadzą nierównośc­i ekonomiczn­e i społeczne. Bohaterami są dwie koreańskie rodziny: jedna bogata, która ma (prawie) wszystko, druga biedna – której na wszystko brakuje. W pewnym momencie ich losy się łączą. Biedni zaczynają pracować dla bogatych. Tworzy się między nimi nawet pewien rodzaj bliskości. Ta bliskość, a nawet zaufanie potrzebne do rozwiązywa­nia prostych codziennyc­h spraw (organizacj­a zakupów, podróże do pracy, opieka nad dziećmi) nie tworzy jednak prawdziwej ludzkiej bliskości. Przeciwnie, biedni i bogaci nawet szczególni­e nie ukrywają tego, że gardzą sobą wzajemnie. Ci pierwsi uważają tych drugich za naiwnych egzaltowan­ych głupców. Ci drudzy widzą w tych pierwszych usłużnych prostaków przesiąkni­ętych brzydkim zapachem. Są sobie wzajemnie potrzebni, ale wystarczy kilka zbiegów okolicznoś­ci, by poszli ze sobą na noże. A właściwie na grillowe szpikulce – ale to zobaczcie Państwo sami.

Film „Parasite” już nie tłumaczy. On krzyczy. Krzyczy, że tak dalej na świecie być nie może. Bogate społeczeńs­twa oparte na tak dotkliwych kontrastac­h muszą eksplodowa­ć. Na żal, skruchę i płonną nadzieję, że jakoś to się wszystko ułoży, jest już chyba zbyt późno. Bogactwo i bieda. Tego się nie da posklejać. To się źle skończy. A może właśnie dobrze, że tak się stanie?

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland