Alimenciarze na tapecie
CCo jakiś czas jak bumerang powraca powszechna dyskusja dotycząca tzw. alimenciarzy. Zmiana prawa i wprowadzenie nowego typu kwalifikowanego przestępstwa niealimentacji miało dać wreszcie narzędzie do surowego karania osób, które uchylają się od płacenia na utrzymanie dzieci. I rzeczywiście, w ciągu roku liczba skazań za przestępstwa opisane w art. 209 kk poszybowała o ponad 500 proc. Jeszcze w 2017 r. sądy skazały za nie 7111 osób, ale w 2018 r. już 42 220. W pierwszej połowie 2019 r. (nieprawomocnie) skazano już 23 260 osób. Początkowo nowelizacja art. 209 zadziałała na alimenciarzy mobilizująco. Nikt przecież nie chce siedzieć w więzieniu. Jednak coraz częściej słychać głosy o odmowach wszczęcia postępowania przez prokuraturę z powodu interpretacji znamienia „uchylanie się”. Szeroka wykładnia powoduje, iż każdy, kto chce, ale nie jest w stanie z jakiegoś powodu płacić, w zasadzie się nie uchyla. I tu mamy problem. A raczej problem mają dzieci, które niestety nie doczekają się środków im należnych albo rzeczy, które za owe środki można zakupić.
Rozmawiając o alimentach, nie możemy także abstrahować od alimenciarzy, którzy odbywają dziś karę w Systemie Dozoru Elektronicznego. Być może owo rozwiązanie jest lepsze niż ograniczenie wolności? W końcu człowiek zamknięty w ciupie nie będzie płacił na swoje dziecko. I tu pojawia się pytanie, czy istnieje jeden złoty środek, który jest w stanie uregulować kwestie alimentacyjne. W mojej ocenie nie. Tym bardziej że w tym wszystkim nie chodzi jedynie o pieniądze, ale o także o wzięcie odpowiedzialności za życie swoje i osób, które powołaliśmy do życia. Jeżeli człowiek miga się od wsparcia swoich bliskich, nie poczuwa się do pomocy najmłodszej komórce w rodzinie, to chyba na zawsze będzie się mierzył z łatką alimenciarza. Oczywiście, w życiu układa się różnie. Czasem rzeczony alimenciarz znajduje się w problematycznej pozycji, która uniemożliwia mu jakikolwiek manewr. Jednak frasunki losowe to inna sprawa niż kombinowanie z pracą na czarno. W myśl zasady „byle tylko nie płacić środków na swoje dziecko”.