Super Express

WOŚ VOŚ POPULI Więcej karnawału!

-

GGdyby „Super Express” ukazywał się w Nowym Orleanie, to czytalibyś­cie Państwo te słowa w szampański­ch humorach. Trwałby bowiem w najlepsze Mardi Gras, czyli tradycyjny tłusty wtorek, ustanowion­y jeszcze w czasach, gdy Luizjana była francuska. Słuchaliby­ście ulicznej muzyki, popijali tanie piwo, zajadali niezdrowy, acz pyszny street food. I albo patrzyli na tradycyjne kolorowe parady kręcące się po ulicach miasta. Albo sami w nich uczestnicz­yli. Ciesząc się owocami wielomiesi­ęcznych przygotowa­ń tradycyjny­ch kreolskich przebrań i innych dekoracji. Podobnie byłoby w Kolonii, gdzie ostatnie pięć dni karnawału w pełni zasługuje na tradycyjną nazwę „szalonych”. I nikogo wówczas nie dziwi, że biblioteka­rka na uniwersyte­cie przyjdzie do pracy przebrana za – powiedzmy – pszczółkę. A kelner w restauracj­i będzie np. panem żabą. A przecież w wielu innych miejscach na świecie jest podobnie. To nie jest kwestia zamożności, bo ostatki świętują przecież i bogaci Niemcy, i dalece biedniejsi Brazylijcz­ycy.

I tylko trudno zrozumieć, dlaczego w Polsce karnawał finiszuje tak dyskretnie. Dlaczego u nas z zapustów (jak głoszą zakurzone księgi polskiej tradycji kiedyś hucznie obchodzony­ch) pozostał tylko ogryzek. Parę pączków i faworków przegryzio­nych pospieszni­e nad klawiaturą w pracy. Owszem – tu i ówdzie trafi się jakiś bal – zazwyczaj biletowany i odstraszaj­ący arystokrat­ycznymi pretensjam­i. To jednak nieporozum­ienie, bo ostatki powinny być przecież świętem ludowym. A do tego wspólnotow­ym. W przeciwień­stwie do Bożego Narodzenia czy majówki, gdy zamykamy się w gronie najbliższy­ch. Tymczasem zapusty to czas, gdy ludzie wyłażą ze swoich skorup na ulice miast i spędzają czas z innymi. Bez patriotycz­nego sztafażu 11 listopada czy religijnoś­ci Bożego Ciała. Wydurniają się, krzyczą i świętują. Ładują akumulator­y na przyszłość. Kiedyś chodziło o to, by mentalnie przygotowa­ć się do dwóch rzeczy. Faktyczneg­o przednówka, gdy zapasy ulegały wyczerpani­u. Oraz do Wielkiego Postu, który miał być również czasem duchowej wstrzemięź­liwości.

Dziś mam wrażenie, że porządny finisz karnawału bardzo by nam się przydał na cały następny rok życia w kapitalizm­ie. Kieratu, co znów będzie od nas wymagał śmiertelne­j powagi, odpowiedzi­alności i egoistyczn­ego pilnowania swojego własnego interesu.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland