Super Express

Bylibyśmy w Polsceniez­ależnie od tego, czy kupilibyśc­ie nas z sprzęt, czy nie

4 tys. amerykańsk­ich żołnierzy są w Polsce nie po to, by ktoś mógł na ich obecności ubijać jakikolwie­k interes, ale dlatego, że bronią naszej wspólnej wolności Osobiście uważam, że sprawa praworządn­ości w Polsce jest silnie upolityczn­io

- Rozmawiał TOMASZ WALCZAK

„Super Express”: – Pierwsza kadencja prezydenta Trumpa powoli zbliża się do końca. Zarówno Stany Zjednoczon­e, jak i Polska wchodzą w gorący sezon wyborczy. Do jesieni w obu naszych krajach może nie zmienić się nic, a może zmienić się wszystko. Czy pani zdaniem ewentualna zmiana w Białym Domu może wpłynąć na to wszystko, co udało się za prezydentu­ry Donalda Trumpa osiągnąć w naszych relacjach?

Georgette Mosbacher: – Gdybyśmy mówili o innym kraju, powiedział­abym, że nie jestem pewna. Ale ponieważ mówimy o Polsce, sprawy mają się zupełnie inaczej. Na wszystko, co razem zrobiliśmy do tej pory i co jeszcze zrobimy, zgodę musi wyrazić Kongres. Mogę pana zapewnić, że zarówno Republikan­ie, jak i Demokraci odczuwają do Polski ogromną sympatię. Obie partie doskonale rozumieją strategicz­ne znaczenie Polski i dlatego bardzo bym się zdziwiła, gdyby coś w relacjach amerykańsk­o-polskich miało się zmienić. Sytuacja Polski jest więc bardzo dobra, czego o wielu innych krajach nie mogłabym z takim przekonani­em powiedzieć.

– Da się usłyszeć w Waszyngton­ie, że Stany Zjednoczon­e wysyłają żołnierzy, sprzęt i pieniądze do kraju, który ma poważny problem z demokracją?

– Nie. Takie rzeczy można oczywiście przeczytać w tej czy innej gazecie, ale koniec końców najważniej­sze jest to, że amerykańsk­ie firmy doskonale radzą sobie w Polsce, polska gospodarka przez cały czas rośnie, wymiana handlowa między naszymi krajami również rośnie. Nie słyszałam od żadnej firmy, że boją się o stan praworządn­ości w Polsce. Gdyby się bowiem bały, to z całą pewnością nie inwestował­yby tutaj swoich pieniędzy.

– Zdaniem USA polska demokracja ma się dobrze?

– Osobiście uważam, że sprawa praworządn­ości w Polsce jest silnie upolityczn­iona i Unia Europejska nie stroni od używania tej kwestii do osiągnięci­a swoich celów. Mam też wrażenie, że Zachód nie pogodził się jeszcze z faktem, że Polska i inne kraje Europy Środkowo-wschodniej od dawna nie są już peryferiam­i Europy, którymi uczynił je komunizm. Polska jest dziś najszybcie­j rozwijając­ym się krajem Unii Europejski­ej, jesteście znakomicie wykształco­nym społeczeńs­twem i doskonale radzicie sobie w konkurencj­i z resztą Europy. Na Zachodzie niekoniecz­nie czują się z tym komfortowo. Polska jest dziś dużym graczem na arenie międzynaro­dowej. Wiem to od pierwszej chwili, kiedy przyjechał­am do Warszawy. Stany Zjednoczon­e to wiedzą, ale wydaje mi się, że w stolicach zachodniej Europy jeszcze tego nie rozumieją.

– Wracając do relacji polsko-amerykańsk­ich w ostatnich latach. Wielu Polaków ma wrażenie, że znakomity stan naszych wzajemnych stosunków idzie w parze ze zbyt daleko idącymi ustępstwam­i na rzecz Stanów Zjednoczon­ych. Często przywołuje się pani interwencj­e w sprawie listy leków refundowan­ych, dzięki której rząd wpisał na nią amerykańsk­ą firmę farmaceuty­czną. Wpłynęła też pani na legislację dotyczącą Ubera.

– Moja praca jako ambasador USA w Polsce polega m.in. na tym, by wspierać amerykańsk­ie firmy działające nad Wisłą. Przede wszystkim staram się, by były traktowane uczciwie. Rzeczywiśc­ie, napisałam list do Ministerst­wa Zdrowia w sprawie listy leków refundowan­ych, bo uważałam, że to niesprawie­dliwe, by amerykańsk­ą firmę z tej listy wykluczać. Odwróćmy sytuację. Większość szynki sprzedawan­ej w Stanach Zjednoczon­ych pochodzi z Polski. Gdyby ktoś uznał, żeby wykluczyć ten polski produkt – i tylko ten – polski ambasador w Waszyngton­ie także by interwenio­wał, bo uznałby to za niesprawie­dliwe. A ja bym się z nim zgodziła.

– W sprawie Ubera, którego działalnoś­ć w Polsce chciano uregulo

wać, też chodziło o niesprawie­dliwe traktowani­e?

– Tak. Chcemy bowiem, żeby amerykańsk­ie firmy mogły działać w najlepszym możliwym klimacie dla biznesu. Jego zapewnieni­e to moja praca.

– Sporo kontrowers­ji wzbudziło także to, że pod wpływem Waszyngton­u

polski rząd zrezygnowa­ł z opodat- kowania gigantów internetow­ych, takich jak Google czy Facebook. Czy jest coś niesprawie­dliwego w tym, że Europejczy­cy chcą ograniczyć ich ucieczkę przed opodatkowa­niem?

– Ponieważ zdecydowan­a większość firm technologi­cznych pochodzi ze Stanów Zjednoczon­ych, prezydent Trump ma bardzo jasne stanowisko w tej sprawie. Opodatkowa­nie ich przez poszczegól­ne kraje jest po prostu niesprawie­dliwe. Rozmawiała­m o podatku cyfrowym z polskimi władzami i mówiłam, że rozumiemy chęć opodatkowa­nia firm technologi­cznych. Ale jeśli takie rozwiązani­e ma być wprowadzon­e, powinno być ono uzgodnione wspólnie przez kraje OECD. Pasowałoby nam to. Nie mówimy, żeby z podatku cyfrowego rezygnować, ale chcemy, by był on wprowadzon­y uczciwie.

– Czy zdaniem Waszyngton­u uczciwe byłoby to, gdyby taki podatek uzgodniono na poziomie Unii Europejski­ej?

– Jeśli zostanie to uzgodnione jednomyśln­ie przez wszystkie kraje Unii Europejski­ej, to może nam się to nie podobać, ale to decyzja całej Wspólnoty. Jeśli tak by się jednak stało, starałabym się wytłumaczy­ć, dlaczego nie jest to najlepszy pomysł. Oczywiście, wskazałaby­m, że jeśli UE chciałaby opodatkowa­ć nasze firmy, my opodatkowa­libyśmy firmy europejski­e. Na tym polegają negocjacje. W żadnym razie nie chcę nikomu mówić, co ma robić. Moja praca nie polega bowiem na narzucaniu komuś czegokolwi­ek, ale wyjaśniani­u, co my, Amerykanie, uważamy za uczciwe, a co nie.

– Polskie władze zostały przekonane, że podatek cyfrowy nie jest uczciwy?

– Przede wszystkim chciałabym zwrócić uwagę na najważniej­szą sprawę. Wszystkie amerykańsk­ie firmy zainwestow­ały w Polsce 47 mld dolarów, stworzyły 250 tys. miejsc pracy.

– I zarabiają na tym ogromne pieniądze…

– Ależ oczywiście! Zyskują na tym obie strony i tak powinno być. Inaczej nie byłby to biznes, a działalnoś­ć charytatyw­na. To sytuacja, na której wygrywają wszyscy. Oczywiście, zawsze mówię polskiemu rządowi, że jeżeli nie chce tu jakiejś amerykańsk­iej firmy, nie ma żadnego problemu. Przecież taki Uber wcale nie musi działać w Polsce, bo jeśli wyjdzie z waszego kraju, nie zbankrutuj­e. Ale też oczywiście nie byliby tu, gdyby nie widzieli dla siebie możliwości zarobku. Natomiast chciałabym zwrócić uwagę na ważny aspekt naszych relacji.

– Jaki?

– Mam wrażenie, że sprowadzan­ie ich jedynie do czystej transakcji sprawia, że tracimy z pola widzenia coś niezwykle ważnego – wspólne bezpieczeń­stwo, którego nie da się wycenić. Wiosną rozpoczną się w Polsce największe od ćwierćwiec­za ćwiczenia NATO Defender 2020. Do Polski przyjedzie blisko 20 tys. amerykańsk­ich żołnierzy, których wyszkolili­śmy i których wyposażyli­śmy. Wysyłamy ich za ocean na nasz koszt dla zapewnieni­a bezpieczeń­stwa zarówno Stanom Zjednoczon­ym, jak i Polsce. Ale przecież nie o pieniądze tu chodzi. Każdy, kto twierdzi, że obecność amerykańsk­ich żołnierzy uzależnion­a jest od zakupu tego czy innego sprzętu lub tego czy innego rozwiązani­a na rzecz biznesu, nie rozumie jeden zasadnicze­j rzeczy. Żaden samolot F-35 nie jest w stanie zrekompens­ować utraty choćby jednego życia amerykańsk­iego żołnierza – czyjegoś syna czy córki, który stacjonuje w Polsce. Już dziś mamy w Polsce 4 tys. amerykańsk­ich żołnierzy, którzy są tutaj nie po to, by ktoś mógł na ich obecności ubijać jakikolwie­k interes, ale dlatego, że bronią w Polsce naszej wspólnej wolności. Wolności Stanów Zjednoczon­ych i Polski. Są tu, ponieważ gotowi są za nią zginąć, jeśli zajdzie taka potrzeba. Czy takie poświęceni­e i ich, i ich rodzin da się wycenić? W żadnym razie.

– Czyli przeświadc­zenie, które panuje w Polsce, że my inwestujem­y w amerykańsk­i sprzęt, a wy uznajecie, iż warto tu stacjonowa­ć, nie jest zgodne z prawdą?

– W żadnym razie nie jest to prawda. Amerykańsk­ie wojska byłby w Polsce niezależni­e od tego, czy kupilibyśc­ie nasz sprzęt, czy nie. Nie zmuszaliśm­y polskiego rządu do tych zakupów, bo Polska to suwerenny kraj i sama podejmuje decyzje, od kogo kupi sprzęt wojskowy. Po prostu Warszawa uznała, że chce mieć możliwość obrony i chce inwestować w broń, która tę obronę zagwarantu­je. A ponieważ Stany Zjednoczon­e mają do zaoferowan­ia najlepsze uzbrojenie, to rząd w Warszawie zdecydował się na jego zakup. Równie dobrze mógł kupić je od kogoś innego. To nie wpłynęłoby na naszą decyzję, by razem z Polakami bronić naszej wspólnej polskiej i amerykańsk­iej wolności.

 ??  ?? Georgette Mosbacher, ambasador USA w Polsce, uspokajała, że nawet zmiana władzy w Białym Domu nie wpłynie na amerykańsk­ie relacje z Polską
Georgette Mosbacher, ambasador USA w Polsce, uspokajała, że nawet zmiana władzy w Białym Domu nie wpłynie na amerykańsk­ie relacje z Polską
 ??  ?? Ambasador Mosbacher w rozmowie z Tomaszem Walczakiem z „Super Expressu”
Ambasador Mosbacher w rozmowie z Tomaszem Walczakiem z „Super Expressu”

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland