Skupmy się na tym, na co mamy wpływ
Psycholog podpowiada, jak nie ulec panice w związku z koronawirusem
wych, bardzo liczna grupa pacjentów nawet nie będzie wiedziała, że choruje. Koronawirus jest niebezpieczny dla ludzi starszych i przewlekle chorych, czyli z obniżoną odpornością. Jeśli będziemy mieli liczne ogniska koronawirusa w kraju, to wtedy zmienimy postępowanie i na przykład poprosimy, aby takie osoby nie wychodziły z domu. Analizujemy, jak robią to inne kraje.
– Pacjenci narzekają, że na wyniki testu na obecność koronawirusa trzeba czekać nawet przez kilka dni.
– Wynik tego testu służy pewnym działaniom epidemiologicznym. Nie ma lekarstwa, szczepionki. Będziemy działać coraz szybciej, rozszerzyliśmy liczbę laboratoriów – do końca tygodnia powinno być ich 10 i to w zupełności wystarczy. Mamy też wystarczającą liczbę testów, do tej pory żadnego testu nie zabrakło. Nikomu niczego nie zabrakło. Badania są niezwykle skomplikowane, robimy je według standardów WHO, żeby dawały nam 100 proc. pewności.
– Co z imprezami masowymi? Powinny być odwoływane? Możemy chodzić do klubów czy na koncerty?
– Sugeruję unikanie wszelkich tego typu kontaktów. Mamy pierwszy przypadek, być może będziemy nasze rekomendacje poszerzać. Teraz decyzje będą podejmowane przez wojewodów na podstawie analizy ryzyka od wojewódzkiego inspektora sanitarnego czy naszej rekomendacji. Teraz lepiej organizować imprezy w domu i nie spotykać się ze znajomymi, którzy mają jakiekolwiek infekcje.
– A co z wyjazdami zagranicznymi? – Precyzyjnie jest to podane na naszej stronie internetowej. Można sprawdzić kraje, do których nie zaleca się wyjazdów. Sytuacja jest bardzo dynamiczna.
„Super Express”: – Koronawirus jest już w Polsce. Jak nie dać mu się nie zwariować?
Jacek Santorski: – Niepokój zawsze jest tym większy, im większe jest nasze poczucie bezradności. W psychologii nazywa się to bezradnością poznawczą. Różnie można z nią sobie radzić. Jedni w ten sposób, że zdobywają obiektywną wiedzę, inni, ulegając mitom, które magicznie objaśniają rzeczywistość. Musimy uważać, by w razie pogorszenia się sytuacji nie uwierzyć w te mity. A to, niestety, się już zdarza, bo przecież słyszymy z niektórych ambon, że to kara za grzechy. To jednak pogłębia tylko nasze poczucie bezradności.
– Odrzucić mity, skupić się na rzetelnej wiedzy medycznej. Coś jeszcze możemy zrobić?
– Warto z poczuciem tej bezradności skupić się na tym, na co mamy wpływ. Dlatego instrukcja: „myj ręce” jest genialna, ponieważ jest to obiektywnie potrzebne i co więcej, dosłownie i w przenośni daje nam poczucie, że mamy wpływ na to, by koronawirusem się nie zarazić. Wszystkie te proste zasady i zalecenia, które rozpowszechnia m.in. WHO – żeby się wietrzyć, żeby budować odporność i w wypadku zarażenia lepiej je znieść, żeby lepiej spać – im prostsze i bardziej realne, tym skuteczniej obniżają nasze poczucie bezradności.
– No właśnie, te zalecenia oprócz czysto medycznej wartości mają też chyba wartość wręcz terapeutyczną w obliczu paniki.
– Dokładnie! Ta moc terapeutyczna polega na tym, że w obliczu dużej niepewności, która może prowadzić do paniki, skupiamy się na czymś, na co mamy wpływ. Jeden z mędrców tego świata powiedział: „Boże! Proszę, daj mi siłę, abym pogodził się z tym, czego zmienić nie mogę; odwagę, abym zmienił to, co zmienić mogę, i mądrość, abym potrafił odróżnić jedno od drugiego”. Mnie tę mądrość dają autorytety medyczne, których zawsze warto słuchać, by zdobyć wspomnianą wcześniej obiektywną wiedzę na temat zagrożeń i sposobów, by z nimi walczyć. I jest jeszcze jedna rada, którą mam.
– Jaka?
– Nie ulegajmy dyktatowi najświeższych newsów. Sprawdzajmy informacje na wszelkie możliwe sposoby. Jest w nas oczywiście atawistyczny odruch, by skupiać się na tym, co najświeższe. Trochę jak z gołębiami bezmyślnie rzucającymi się na ziarna, które ktoś im właśnie rzucił. Na szczęście człowiek jest od gołębi dużo mądrzejszy i warto, byśmy z tej mądrości korzystali.