ŚWIETLIK UWAGA! ZŁY ŚWIETLIK Suma wszystkich strachów
M– Może byś coś napisał nie o koronawirusie, bo wszyscy tylko o tym i ty też? – poprosił mnie kolega zamawiający niniejszy felieton. Cwaniaczek sam napisze komentarz o zarazie. Rosyjscy mużykowie, chłopi pańszczyźniani, mawiali z wrodzonym sobie optymizmem, że „strach jest wielki pan, ale głód jest pan największy”. Na razie szczęśliwie Pana Głoda nie ma, więc rządzi strach i – nie oszukujmy się – nic innego się nie liczy.
Skąd wziąć inspirację? Spróbuję podążyć ścieżką najlepszych. Skoro premier i minister zdominowali walkę z koronawirusem, Małgorzata Kidawa-błońska znalazła patent. Ze strachem, kiedy nie ma głodu, konkurować może tylko inny strach. Tak więc pani kandydatka ogłosiła potrzebę obrony granic przed falą uchodźców, którą właśnie planuje zafundować Europie jej najfajniejszy pod Słońcem sojusznik – turecki prezydent Erdogan.
Zrobiło się strasznie, ale trochę nie do końca. Problem z Erdoganem i uchodźcami jest, ale problem jest też i z panią Kidawą – pięć lat temu jej partia uparcie twierdziła, że uchodźców trzeba przyjmować, to wszystko są mili ludzie, do tego wszyscy są sprawdzeni przez służby specjalne nasze i niemieckie, a od wieków wiadomo, że Niemcom można ufać bezgranicznie. Do tego Donald Tusk, ze swojego fotela bezstronnego Prezydenta Europy zapowiadał, oczywiście ze smutkiem i troską, że jak tych uchodźców nie przyjmiemy, to Unia nas wprost zrujnuje. Uchodźców nie przyjęliśmy, Zachód ma zamachy, a my mamy wzrost gospodarczy i rozwój, jakiego nie mieliśmy w historii.
Rozumiem, że pani Kidawa i jej koledzy zmienili zdanie i przyznają teraz rację Kaczyńskiemu, Morawieckiemu, Szydło. Tylko po co – powie elektorat – w takim razie głosować na podróbki, skoro można na oryginał?
Efekt musiał nieco zaskoczyć panią Kidawę, bo najbardziej spektakularne było to, że znana z nienawiści do PIS pisarka Maria Nurowska ogłosiła, że „Kidawa przestała się dla niej liczyć jako człowiek”. Swoją drogą, tak się zastanawiam, co to znaczy, że ktoś się „przestaje liczyć jako człowiek”? Trzeba mu odebrać prawo do głosowania, nie podlega ochronie medycznej, nie ma już ludzkich nerek, wątroby i serca.
Na panią Kidawę nigdy bym nie zagłosował. Uważam, że jest słabym, pozbawionym głębszych przemyśleń politykiem, ale jako człowiek się dla mnie liczy. Nie zrobiła przecież nic tak złego, żeby wykreślać ją z ludzkości. Może gdybym ją poznał nie jako polityka, sorry, „polityczkę”, a sąsiadkę, tobyśmy się polubili. A tu znana i uznana pisarka wyrzuca kogoś poza nawias człowieczeństwa, bo powiedział jedno zdanie, z którym się nie zgadza. I to trzeba przyznać – jest naprawdę straszne.