Nie dotykaj autobusu
Elżbieta Kowalska (58 l.): – Obawiam się koronawirusa, więc staram się w autobusie nie dotykać niczego gołą ręką. Jeśli już muszę to zrobić, to zakładam rękawiczkę
Stało się! Koronawirus dotarł do Polski! Pierwszy potwierdzony przypadek tej choroby wzmógł czujność. Zarząd Transportu Miejskiego wprowadza specjalne procedury w autobusach i tramwajach. Sprawdź, na co powinni zwrócić uwagę pasażerowie.
W stolicy autobusami i tramwajami codziennie poruszają się tysiące warszawiaków. Koronawirus przenosi się drogą kropelkową, a więc zarazić się możemy, nawet rozmawiając z drugą osobą.
ZTM zastosował szczególne środki ostrożności. Autobusy mają być dezynfekowane silniejszym detergentem. – Będzie to środek, jeśli można tak określić, bardziej medyczny – mówi rzecznik ZTM Tomasz Kunert.
Autobusy będą też częściej wietrzone. Na każdym przystanku wszystkie drzwi pojazdów będą otwierane przez kierowcę. Dzięki
temu pasażerowie nie będą musieli sami naciskać tzw. ciepłego guzika na zewnatrz i ręcznie otwierać drzwi od środka. – Pozwoli to zminimalizować możliwość zarażenia właśnie tą drogą i przewietrzenie pojazdu – dodaje Tomasz Kunert.
Czego jeszcze nie robić w autobusach, by się chronić przed koronawirusem?
– Lepiej nie dotykać zbyt wielu poręczy czy drzwi. Ograniczyć kontakt do minimum. Staram się to robić, codziennie jeżdżę autobusem linii 145 na działkę i wiem, że jestem narażona na wirusy. Po każdej podróży myję i dezynfekuję ręce – mówi nam Barbara Czerwińska-mikulska (65 l.), którą spotkaliśmy na pętli przy rondzie Wiatraczna.
W pełnym ludzi autobusie czy tramwaju nie należy kichać ani kaszleć. Jeśli już musimy to zrobić, zakryjmy dokładnie przedramieniem usta i nos. Unikajmy też podawania rąk na powitanie. Serdeczne „cześć” lub „dzień dobry” w zupełności wystarczy.
Pasażerowie zaczęli się też obawiać biletomatów. Niektórzy wolą kupować bilety w kioskach niż dotykać urządzeń, których dotykały wcześniej tłumy ludzi. – Gdy już muszę czegoś dotknąć, to zakładam rękawiczkę, by chronić się przed wirusem – mówi Elżbieta Kowalska (58 l.).