Koneser ŻYCIA
Kiedy patrzy się na jego notki biograficzne, oczywiste jest to, że zaczynają się od słów: reżyser, scenarzysta, aktor. Ci, którzy go znali, wspominają to, jaki był: niezwykle ciepły, opiekuńczy i dowcipny. On jednak twierdził przekornie, że „poczucie humoru zawsze wynika z jakiejś zadry, przeciążenia, słabości. Dowcip często służy zamaskowaniu cierpienia tego, kto go opowiada”.
Znakomicie się z nim pracowało, ale był jeden warunek, aktor musiał mieć w sobie naturalność, bo Gruza fałsz wykrywał na kilometr. A miał – zwłaszcza do produkcji telewizyjnych – rękę jak nikt inny. W końcu jego dwa kultowe seriale „Wojna domowa” (1965–1966) i „Czterdziestolatek” (1974-1977), mimo że powstały kilkadziesiąt lat temu, wciąż świetnie się ogląda. Może ich bohaterowie inaczej się ubierają i nie mają smartfonów, ale ich problemy i to, jak je przeżywają, nadal są aktualne. Gruza, absolwent Wydziału Reżyserii PWSF w Łodzi, potrafił również pracować z amatorami. To on wybrał do uwielbianych przez widzów ról Anuli i Pawła w „Wojnie domowej” 15-letnią wówczas Elżbietę
Góralczyk i jej rówieśnika Krzysztofa Musiała-janczara. Dla obojga był to debiut przed kamerą, ale dzięki reżyserskim wskazówkom, bardzo udany i przekonujący. To również Gruza wyreżyserował film „Gulczas, a jak myślisz...” (2001), w którym zagrali uczestnicy programu „Big Brother”. Nie bał się takich kontrowersyjnych wyzwań.
Prywatnie Gruza był kolorowym ptakiem. Lubił wyróżniać się strojem. Mówił, że jest modowym „bażantem”. Wzorzyste szaliki, rzucające się w oczy oprawki okularów, do tego marynarki, w których czuł się i wyglądał świetnie.
Podobał się kobietom i sam był ich wielkim koneserem. Był trzykrotnie żonaty, ale w jego życiu, również tym dojrzałym, pojawiało się wiele innych miłości. Jego bratnią duszą do ostatnich dni i najlepszą przyjaciółką była aktorka Tatiana Sosna-sarno, z którą oprócz pracy na planach filmowych połączyło go też wspólne prowadzenie znanych warszawskich klubów. Wszyscy sądzili, że są parą, ale oni, choć widywali się niemal codziennie, nigdy razem nie zamieszkali.
Jerzy Gruza zmarł 16 lutego tego roku w wieku 87 lat. Ostatnie miesiące życia spędził w domu seniora w Pruszkowie.