Jak opozycja zareaguje na ewentualne przełożenie wyborów prezydenckich oraz pojawienie się dodatkowych środków na onkologię? Lepiej, gdyby wybory odbyły się w terminie
„Super Express”: – Pojawiła się pierwsza zapowiedź możliwości przełożenia wyborów ze względu na koronawirusa. Jak na to zareagowałaby opozycja? Totalnie, krzycząc o „zamachu na demokrację”, czy uznałaby, że jest zagrożenie jak we Włoszech, i to racjonalne? Jakub Majmurek: – To na pewno wywoła potężne kontrowersje. I może być nie do zaakceptowania nie tylko dla opozycji, ale i dla opinii publicznej. Może się pojawić poczucie, że PIS „coś kombinuje”, nawet jeżeli nie będzie kombinował. Lepiej dla wszystkich byłoby przeprowadzić te wybory w terminie. Przez koronawirusa to może być najdziwniejsza kampania wyborcza.
– Pytam o reakcję opozycji, bo po tym, kiedy rzucono hasło przekazania 2 mld zł z mediów publicznych na onkologię, mam wrażenie schodzenia w tej debacie na coraz niższe poziomy. Kiedy opozycja kiedyś znów będzie władzą, każdą kwotę wydaną na cokolwiek można będzie oprotestować i przeznaczyć na chorych. – Zgadzam się i na dłuższą metę nie jest to sensowny sposób uprawiania polityki. Trzeba jednak przyznać opozycji, że ta pułapka na prezydenta zadziałała. Może nie zadziałałaby bez posłanki Lichockiej, może bez jej palca nie musiałby odchodzić Jacek Kurski. I ten sukces może opozycję zachęcać. Zapewne nie byłoby kłopotu, gdyby te media publiczne działały lepiej…
– A kiedy działały lepiej?
– Rzeczywiście dawno temu i te standardy są coraz niższe. Od dawna trudno sobie wyobrazić sytuację, w której moderatorem debaty w II turze wyborów prezydenckich, którego akceptują obie strony, był prezes TVP. A za Wiesława Walendziaka tak było.
– Tymczasem będą pieniądze na onkologię i na media publiczne. Opozycji wytrącono oręż z ręki?
– Opozycja uzna to za gest wyborczy, bo po co tworzyć nową instytucję i dlaczego nie było tych pieniędzy wcześniej. Rząd uzna, że znalazł środki i to nie 2, a prawie 3 mld. Wyborcy obu stron pozostaną przy swoich opiniach. Niezdecydowanych też chyba to nie przekona, bo to kojarzy się z Bronisławem Komorowskim ogłaszającym referendum pod Kukiza.