Wybory 10 maja to zagrożenie dla wyborców
Komentatorzy o decyzji na temat ewentualnego przesunięcia terminu wyborów prezydenckich
„Super Express”: – Czemu PIS, przynajmniej w sferze deklaracji, tak się upiera, by przeprowadzić wybory prezydenckie 10 maja? Jarosław Kaczyński wszędzie widzi znaki, że da się to zrobić.
Marcin Makowski: – Dziwi komunikacja PIS w tej sprawie. Z jednej strony rzeczywiście prezes Kaczyński bardzo twardo mówi, że one się muszą odbyć 10 maja i nie widzi żadnego powodu, żeby tak się nie stało. Z drugiej politycy partii mówią, że odbędą się one, kiedy to będzie możliwe.
– I kto ma rację?
– Już dziś wiemy, i potwierdza to Łukasz Szumowski, że najgorsza fala zachorowań dopiero przed nami. I nic nie wskazuje na to, by 10 maja było na tyle lepiej, żeby wybory bez zagrożenia dla zdrowia obywateli się odbyły. Co więcej, wielu Polaków będzie de facto pozbawionych prawa wyborczego, bo chorzy na koronawirusa czy zamknięci na kwarantannie ludzie nie mogliby wziąć udziału w nich. Trzeba mówić wprost, że wybory odbędą się wtedy, kiedy to będzie możliwe, ale nie będziemy ryzykować zdrowia obywateli tylko dlatego, żeby one odbyły się o czasie. Pytanie też oczywiście o to, co robi opozycja. – Co z nią?
– Oprócz nawoływania do wprowadzenia stanu wyjątkowego powinna też wyjść z jakąś inicjatywą ustawodawczą, np. zmieniając konstytucję, by wybory mogły się odbyć w czasie, kiedy koronawirus najmniej będzie zagrażał, a jeszcze będzie to w czasie obowiązywania kadencji Andrzeja Dudy. Jeśli PIS jednak się uprze, by wybory odbyły się w terminie, to może spotkać się z ogromną negatywną odpowiedzią społeczną w postaci niskiej frekwencji oraz niskiego poparcia dla Andrzeja Dudy.