Zaszczepcie olimpijczyków przed igrzyskami
Do igrzysk olimpijskich w Tokio pozostało trzy i pół miesiąca. Wielkie święto sportu przełożone zostało o rok z powodu koronawirusa. Aby sportowcy mogli bezpiecznie rywalizować w Japonii i by nie przeszli choroby w ostatnich tygodniach, powinni być zaszczepieni. Rzucamy więc hasło „Zaszczepmy olimpijczyków”! Gorąco popiera je czterokrotny mistrz olimpijski w chodzie Robert Korzeniowski.
Nasi kadrowicze i przyszli reprezentanci są w wieku od kilkunastu do trzydziestu kilku lat. Gdyby czekali na zwykły termin rejestracji, mogliby w nadchodzących tygodniach złapać koronawirusa rujnującego ich formę sportową, a nawet zagrażającego ich życiu. A chodzi tutaj o grupę liczącą raptem kilkuset zawodników.
Gorącym orędownikiem inicjatywy jest Robert Korzeniowski. Były czterokrotny mistrz olimpijski w chodzie sportowym jako 52-latek jeszcze nie został zaszczepiony, bo dla osób w jego wieku nie nastał termin rejestracji.
– Całkowicie popieram pomysł zaszczepienia olimpijczyków. I to jak najszybciej. Dziwię się, że do tej pory tego nie uczyniono. Argumenty, że z racji młodych roczników szczepienie im się nie należy, to czysty populizm. Przecież wysoce nieodpowiedzialne byłoby inwestować przez lata w kariery sportowców, a potem narażać ich na zakażenie się przed najważniejszą imprezą. Zaszczepieni powinni być wszyscy uczestniczący w przygotowaniach do igrzysk – także trenerzy, obsługa techniczna i fizjoterapeuci, bo nie każdy z tych ostatnich jest zatrudniony na stanowisku medycznym. Przypomnę, że przed igrzyskami w Rio szczepiliśmy przeciw wirusowi Zika wszystkich sportowców, którzy tego chcieli – podkreśla Korzeniowski.