ZAKSA ma 1500 FINAŁ siata
Faworyt Plusligi odprawił Skrę i zagra o złoto z Jastrzębskim Węglem
Sensacji nie było. Siatkarze Zaksy Kędzierzyn wywiązali się z roli faworyta i awansowali do finału Plusligi. W trzecim, decydującym meczu półfinału ze Skrą Bełchatów wygrali bezdyskusyjnie 3:0 (25:23, 25:19, 25:21) i mogą się szykować do pierwszej potyczki finałowej z Jastrzębskim Węglem, którą rozegrają w swojej hali w najbliższą środę.
Skra walczyła, ale mniej skutecznie niż w drugim meczu, niespodziewanie wygranym 3:1 w Bełchatowie.
W Zaksie było widać olbrzymią mobilizację całej ekipy. U rywali pierwsze skrzypce znowu grał Dusan Petković, ale Serb nie był już tak dominującym zawodnikiem jak kilka dni wcześniej. Popełniał więcej błędów, bo kędzierzynianie dobrze odrobili lekcję i nie dawali mu się rozkręcić. Tylko pierwszy set, także za sprawą dobrej gry serbskiego atakującego, był wyrównany.
Punktem zwrotnym był początek trzeciej partii. Przy stanie 5:2 dla Zaksy dramatu Skry dopełniła kontuzja jednego z jej liderów Taylora Sandera, który skręcił kostkę, opadając na bloku. Amerykanin ze łzami w oczach leżał za linią końcową, a jego niedoświadczony zastępca Mikołaj Sawicki nie mógł wiele pomóc.
Osamotniony w ataku Petković próbował się odgryzać, ale Zaksa, za sprawą tercetu Aleksander Śliwka (12 pkt) – Łukasz Kaczmarek (13 pkt) – Kamil Semeniuk (12 pkt), odskoczyła i nie oglądała się za siebie. Ponownie nie było na parkiecie libero Zaksy Pawła Zatorskiego, którego wyeliminował uraz pleców, ale jego zmiennik Adrian Staszewski nie zawiódł. – Byliśmy niesamowicie nakręceni – przyznał Śliwka.