Katowała męża potem go zabiłaśmiertelny
Sąsiedzi mówią, że w tym małżeństwie od początku działo się bardzo źle
Zgroza. Jeden cios nożem przerwał małżeńską kłótnię i życie mężczyzny! W małżeństwie Marzeny (45 l.) i Michała N. (†37 l.) z Łodzi od dawna działo się źle, wręcz katastrofalnie. W ich mieszkaniu co rusz wybuchały awantury. To kobieta znęcała się nad mężem. W końcu po kolejnej kłótni chwyciła za nóż i zadała swojemu wybrankowi śmiertelny cios.
Para mieszkała na pierwszym piętrze jednego z bloków na łódzkich Bałutach. Małżeństwem zostali dziewięć lat temu. Oboje mieli córki z wcześniejszych związków. Sąsiedzi przeklinają dzień, gdy rodzina wprowadziła się do mieszkania, które wcześniej należało do dziadka mężczyzny.
– Tam non stop były awantury – opowiadają lokatorzy z sąsiedztwa. – Nie było chyba jednego dnia, by coś się nie działo. Ona była bardzo agresywna. Biła tego swojego męża, wręcz go katowała, znęcała się nad nim, a on niestety na to pozwalał. Policja interweniowała u nich bardzo często.
Tragiczny finał tych konfliktów nastąpił w sylwestrowy wieczór. Tego dnia Marzena i Michał zaczęli się kłócić już ok. godz. 17. Słychać było nie tylko krzyki, lecz także odgłosy trzaskania drzwiami, a nawet dźwięki przypominające przesuwanie mebli. Przed godz. 21 nagle wszystko ucichło. Chwilę wcześniej kobieta chwyciła za nóż i wbiła go w klatkę piersiową swojego męża. To był tylko jeden, ale śmiertelny cios – ostrze przebiło serce.
Gdy dotarło do niej, że zabiła męża, chwyciła za telefon i zadzwoniła pod numer alarmowy. Na miejsce wysłano pogotowie i patrol policji. Ratownicy medyczni przystąpili do reanimacji, ale nie udało im się uratować życia mężczyzny. Jego żona została zatrzymana.
– Usłyszała zarzut zabójstwa, do którego się przyznała, a sąd aresztował ją na trzy miesiące – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi. – To przestępstwo zagrożone jest karą dożywotniego pozbawienia wolności.