Katowali i utopili Nikosia dostali po 25 lat
SĄD PODWYŻSZYŁ KARĘ ZWYRODNIAŁYM RODZICOM
Trudno opisać horror, który przeżył maleńki Nikoś (†3 l.). Bity, kopany, dręczony przez ponad miesiąc przez ojczyma Pawła K. (27 l.) w końcu został wrzucony do wanny, gdzie się utopił. Matka chłopca Agnieszka S. (31 l.) nie zrobiła niczego, by ratować synka. Oboje zostali skazani na kary po 25 lat więzienia. On za zabójstwo i znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem, ona za pomoc w tych okrutnych czynach.
Gdy sędzia w gdańskim sądzie apelacyjnym odczytywała, co spotkało tego maluszka, nim zginął, trudno było uwierzyć, że można być zdolnym do takiego okrucieństwa. – Paweł K. unieruchamiał go, oklejając taśmą przylepną, uderzał go rękami w głowę i inne części ciała. Rzucał chłopcem z wysokości na łóżko, potrząsał nim, szarpał go, polewał zimną wodą i obwiązywał smyczą dla psa. Działając z zamiarem bezpośrednim, spowodował ciężki uszczerbek na zdrowiu. To były trzy tygodnie permanentnego znęcania się Pawła K. nad pokrzywdzonym – mówiła sędzia Dorota Rostankowska.
30 lipca 2019 r. we Włocławku (woj. kujawsko-pomorskie) Paweł K. wrzucił nieprzytomnego Nikosia do wanny z wodą. Maluch utonął. – Nie była to próba ratowania pokrzywdzonego. Natomiast nie sposób oskarżonemu przypisać, że chciał, żeby pokrzywdzony zmarł. Dlatego sąd przypisał w zakresie zabójstwa zamiar ewentualny. Wkładając nieprzytomne dziecko do wanny, godził się na to, że pokrzywdzony może umrzeć – uzasadniała werdykt sędzia.
Sąd uznał, że matka pomagała w zbrodni. – Jej pomoc polegała na zaniechaniu jakiegokolwiek działania. Miała świadomość, że oskarżony Paweł K. podejmował czynności, które spowodowały chorobę realnie zagrażającą życiu. Oskarżona mogła podjąć jakieś kroki zmierzające do pomocy swojemu dziecku – wskazywała sędzia Rostankowska.
W pierwszej instancji ojczym usłyszał karę 20 lat więzienia, matka Nikosia skazana została na 13 lat.