Hołownia gra na siebie. grać?
Jacek Bury: – Przede wszystkim chciałbym zaprotestować przeciwko użyciu słowa „rechot”…
– ...wszyscy go słyszeli, tu chyba nie ma o czym dyskutować.
– Ale my się śmialiśmy! A rechot jest raczej negatywnym określeniem. Tam była bardzo pozytywna atmosfera, wszyscy się cieszą, że startujemy z naszą partią, że odbył się pierwszy zjazd i że w bardzo dużej liczbie mogliśmy się zobaczyć i nawzajem poznać. Było ponad 500 osób, więc z tego się cieszyliśmy i z tego, że Szymon mówił: „Idziemy po lepszą Polskę”. Żeby się bić o przyszłość, a nie siedzieć w 2015 r.
– Pytałam, czy podoba się panu ten styl. I czy sądzi pan, że podoba się on Polakom.
– Ja rozumiem, że nie wszystkim to się może podobać. Znam Szymona Hołownię osobiście, ma bardzo specyficzne poczucie humoru i wiem, że ma dobre relacje z Donaldem Tuskiem. To nie było prześmiewcze, sądzę, że ich relacje nadal będą dobre, bo obaj są poważnymi politykami. A zwracanie się z takim humorem i dystansem nie jest mi obce. Wręcz przeciwnie. Nieraz potrafię śmiać się i z siebie, i z innych. Bądźmy wyluzowani, a nie napięci jak struna.
– Na czym dziś najbardziej zależy Polsce 2050? Pytam o realną praktykę polityczną, a nie o teorię i marzenia.
– Realnie zależy nam na tym, żeby politycy zajęli się tym, co jest najważniejsze dla Polski i dla naszych obywateli. Mamy w tej chwili problem z cenami energii, z cenami paliwa, mamy problem z pracą i w ogóle z rozwojem gospodarczym. Wokół tego chcemy pracować. Wzywamy polityków, wzywamy PIS, żeby nie szaleli z VAT na gaz, gdzie zaproponowano 23 proc., czyli maksymalną stawkę, kiedy Unia mówi, że mogłoby być 5 proc. O tym chcemy rozmawiać, a nie o kłótniach, który polityk jest fajniejszy i w jakiej konfiguracji pójść do wyborów.
– Tylko żeby można było te wszystkie propozycje wprowadzać w życie, to najpierw trzeba wygrać wybory.
– Tak, dlatego to jest nasz postulat. Widzimy, że PIS nie słucha głosu rozsądku, więc mówimy, że trzeba zmienić tę władzę. Dlatego jest ruch Szymona Hołowni, bo my się nie zgadzamy z tym, co było przez ostatnich siedem lat. I nawet to, co było przed 2015 r., wielu z nas się nie podoba. Chcemy zmiany, chcemy innej Polski.
– I uważa pan, że idąc samodzielnie do wyborów, Polska 2050 jest w stanie je wygrać?
– Uważam, że musimy zaproponować Polakom rozwiązania i pokazać, że politycy zaczynają się troszczyć o obywateli, a nie o samych siebie. Polska 2050 będzie miała znaczący udział w odsunięciu tych polityków, którzy są skoncentrowani tylko na sobie i władzy.
– Jesteście młodą partią, trendy sondażowe pokazują, że sami wygrać wyborów nie macie szans i musicie się ułożyć z partnerami z opozycji, ale wydaje się, że ręka wyciągnięta przez największego z nich została odcięta, pytanie dlaczego.
– Tak jak pani powiedziała, jesteśmy młodą partią, chcemy tworzyć coś nowego, mamy swoją tożsamość i ją podkreślamy. Dla mnie jest zadziwiające, że ta stara opozycja nie może się pogodzić z tym, że na scenie politycznej pojawił się ktoś, kto trochę inaczej myśli o przyszłości i bardziej koncentruje się na niej niż na przeszłości, i ona mówi: no, trzeba to wchłonąć, trzeba połknąć tego Hołownię.
– Tusk chce połknąć Hołownię?
– Tusk wymyślił swój własny sposób i my nie do końca się z nim zgadzamy, co wyraźnie komunikujemy. Mamy trochę inną ocenę rzeczywistości. Dajmy sobie trochę swobody i wolności, bo nie wszyscy muszą myśleć tak samo. Większość liderów politycznych zachowuje się jak król Julian i chcieliby, żeby wielbić ich stopy. (…) Chcemy współpracy kierunkowej, jeśli chodzi o rzeczy, które są do załatwienia. Te rozmowy częściowo trwają, ale są częściowo marginalizowane, bo stara opozycja koncentruje się na układaniu list wyborczych. (…) Jak ktoś mi mówi, że Szymon Hołownia gra na siebie, to przepraszam, powinien grać na Władysława Kosiniaka-kamysza? A na kogo powinien grać Czarzasty, na Tuska? A Tusk na kogo? Na Morawieckiego? Nie dajmy się zwariować. (…)