Super Express

Pokazał, że jeszcze nie jest politykiem

- Dr Mirosław OCZKOŚ Ekspert ds. wizerunku i marketingu polityczne­go Rozmawiała KAMILA BIEDRZYCKA

Ekspert ds. marketingu polityczne­go ocenia ostatnie posunięcia Szymona Hołowni

„Super Express”: – Liczył pan, ile razy podczas poniedział­kowej konferencj­i prasowej premier Morawiecki wymówił słowo „Tusk”?

Dr Mirosław Oczkoś: – Powyżej 30. Później przestałem liczyć.

– W obliczu wojny, inflacji, wysokich cen paliw główną osią kampanii wyborczej PIS będzie Donald Tusk?

– Zasada jest bardzo prosta – strzela się w najmocniej­sze ogniwo. A Tusk, czy się go lubi czy nie, ceni czy nie, stanowi realne zagrożenie dla (nie)zjednoczon­ej prawicy i trzeba go artyleryjs­ko ostrzelać z każdej strony.

– Tusk wytrzyma to strzelanie? Bo strzela do niego już nie tylko PIS, lecz także – zdaje się – Szymon Hołownia.

– Nie mam pojęcia. Ma dosyć duże doświadcze­nie, ale po 1989 r. nikt w przestrzen­i publicznej – rozmawiałe­m o tym ostatnio ze studentami – nie znalazł drugiego polityka, który by tak dostawał po uszach z każdej strony. Dostaje z prawej i z lewej, z tyłu i z przodu. (…)

– Posłowie Hołowni zagłosowal­i inaczej niż reszta opozycji ws. nowelizacj­i ustawy o Sądzie Najwyższym, chcieli od razu wyrzucić ją do kosza. Tak samo ma być w Senacie. To dobra strategia?

– Wychodzi na to, że nie. Trudno powiedzieć, jak było naprawdę, bo trzy partie opozycyjne mówią, że w tej sprawie była umowa, a tylko jedna twierdzi, że żadnej umowy nie było i że uprzedzał. Miała być wspólna strategia, ale w końcu ludzie od Hołowni mieli dostać polecenie, że mają być przeciwko. To w sensie polityczny­m błąd marketingo­wy, bo zadajmy sobie pytanie: Kto rządzi, kto ponosi odpowiedzi­alność, kto ma większość i kto jest sprawcą tego wszystkieg­o? Jeśli ktoś ma rząd i większość w Sejmie, to robi, co chce! Albo masz większość i działaj, a jak nie, to rozpisz wcześniejs­ze wybory. Opozycja daje się wpuszczać w kanał, że jak nie zagłosuje „za”, to przez nią nie będzie środków z KPO. (…)

– O głosowaniu Polski 2050 ws. Sądu Najwyższeg­o mówi pan „błąd”. A co pan powie o sobotnim zjeździe krajowym partii i wystąpieni­u jej przewodnic­zącego?

– Zawsze od fanów Szymona Hołowni dostaję po uszach, bo powtarzam, że… on nie jest politykiem. I teraz znów pokazał, że jeszcze nie jest politykiem. I nie wiem, czy nim będzie.

– Dlaczego?

– Bo takie dworowanie sobie, takie traktowani­e rzeczy lekko plus te śmiechy niewiele mają wspólnego z oficjalną strategią pt. „dziadersi powinni odejść”. Przecież to Hołownia przejął ludzi z Platformy, więc to niewiarygo­dne. Ponadto jeśli na polu stoi doświadczo­ne wojsko, które wygrało już wybory kilka razy, to powinno się wystawić jako siła opozycyjna kogoś, kto się zna na strategiac­h, na tym, gdzie są wilcze doły itd. Młodością i świeżością się tego nie załatwi. Kiedy Hołownia mówi, że starsi powinni odejść, a młodsi coś zrobić, to ja zaczynam się martwić. Bo ja bym wolał mieszankę doświadcze­nia i młodości. Wiem, że Hołownia ma zaplecze i think tank itd., ale w pewnym momencie w polityce trzeba postawić nogę i jej nie odstawiać.

– Dziwi się pan Donaldowi Tuskowi, że po tym wszystkim po raz kolejny zaapelował o wspólną listę i zapewnił, że po stronie opozycji „nie ma wrogów”? Na ile to wiarygodne?

– Tusk ani razu nie powiedział: „Wy idźcie sami, my idziemy sami”. Przez cały czas mówi o tej jednej liście, ale podejrzewa­m, że już w nią nie wierzy. Hołownia wyszydził, trochę poobrażał, trochę spostponow­ał, a później zaczął te wszystkie sytuacje prostować. (…) Musiał zaistnieć, to był kongres założyciel­ski, przyszedł z show-biznesu i trafił do show-biznesu. Jemu się to po prostu podoba.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland