Został Mariusz P. (44 l.) uciekł do Anglii. Teraz Zgwałcił i zabił pielęgniarkę DOSTAŁ 25 LAT skazany
Ta zbrodnia sprzed ponad dwóch dekad wciąż budzi emocje wśród mieszkańców Białegostoku (woj. podlaskie). 30-letnia wówczas pielęgniarka Agnieszka Dojlida po spotkaniu z kuzynką odprowadziła ją na przystanek autobusowy. W drodze powrotnej – 50 m od swojego bloku! – została napadnięta. Sprawca dusił ją i brutalnie zgwałcił, a następnie półnagą zostawił w krzakach. Przez długie lata pozostawał nieuchwytny. Wreszcie jednak usłyszał wyrok.
16 sierpnia 2001 r. na nieprzytomną, leżącą w krzakach Agnieszkę Dojlidę (†30 l.) natknęła się przypadkiem spacerująca z psem jej sąsiadka. Stan młodej pielęgniarki był krytyczny. Zapadła w śpiączkę i zmarła w szpitalu 5 lutego 2002 r. Mimo że w dniu napaści w okolicy kręciło się sporo osób, nikt niczego nie zauważył, a sprawca jakby zapadł się pod ziemię. Po niemal 20 latach do rozwiązania zagadki zaangażowano
śledczych z Archiwum X, którzy wykorzystali najnowocześniejsze zdobycze kryminalistyki. Pod koniec 2021 r. pod Manchesterem w Anglii policjanci zatrzymali pochodzącego z Białegostoku Mariusza P. (44 l.), a w lutym ub.r. deportowano go do Polski.
Teraz usłyszał wyrok w Sądzie Okręgowym w Białymstoku. Według aktu oskarżenia 22-letni wówczas Mariusz P. zaatakował Agnieszkę od tyłu, zasłonił jej usta i nos, doprowadził do niedotlenienia mózgu i późniejszej śmierci. Prokurator zażądała dla niego dożywocia, ale obrońca domagał się uniewinnienia. – Dziś to jest zupeł- nie inny człowiek, ma inne wartości – tłumaczył adwokat, powołując się na fakt, iż Mariusz P. założył w Anglii rodzinę i wychowywał troje dzieci. Mężczyzna nie przyznał się do winy, pogrążyły go jednak wyniki badań DNA i sąd skazał go na ćwierć wieku więzienia. Wyrok jest nieprawomocny. – Wybaczyłam mu, ale chciałabym zapytać, dlaczego to zrobił – mówi mama Agnieszki Jadwiga Górska (71 l.).