Ugościłem ich, a oni UKRADLI mi wózek
Nakarmił ich, napoił, a oni bezczelnie go ograbili. Stanisław Szymański (81 l.) ze Zduńskiej Woli (woj. łódzkie) po wizycie swoich gości stracił elektryczny wózek inwalidzki, którym na co dzień porusza się poza domem. 34-letnia kobieta i jej 41-letni partner zabrali go, bo... nie chciało im się wracać pieszo. Na szczęście policja stanęła na wysokości zadania i odzyskała własność seniora.
Pan Stanisław jest po udarze mózgu, ma problemy z chodzeniem. Po swoim mieszkaniu na parterze jednej ze zduńskowolskich kamienic przemieszcza się wolnym, ociężałym krokiem, często przytrzymując się mebli. Na zewnątrz jeździ tylko elektrycznym wózkiem inwalidzkim. Parkuje go na podwórku pod oknem, w swoim lokalu nie ma bowiem odpowiednich warunków. Feralnego wieczora, gdy mężczyzna wracał wózkiem do swojego domu, tuż przed kamienicą napotkał dwie obce osoby. – Spytały mnie, czy mogę ich poczęstować czymś do jedzenia – wyjaśnia. – Zaprosiłem ich do siebie i przygotowałem kolację – dodaje. Najedzeni
goście po pewnym czasie postanowili wrócić do swojego miejsca zamieszkania. Wyszli od gospodarza, lecz zamiast iść dalej pieszo, uruchomili stojący na zewnątrz pojazd i, jadąc nim przez miasto, dotarli do celu. – Rano wstałem, wyjrzałem przez okno, a wózka nie ma. Załamałem się – mówi mężczyzna. Pan Stanisław o kradzieży powiadomił policję. Na szczęście mundurowi spisali się na medal. Ustalili, gdzie mieszka złodziejska para, i odzyskali sprzęt. 34-latce za kradzież grozi teraz do pięciu lat więzienia, a jej partner, który działał w warunkach recydywy, może spędzić za kratkami siedem i pół roku.