Papszun prowadzi Raków po tytuł
Piłkarze Rakowa będą chcieli wywalczyć w rundzie rewanżowej pierwsze w historii klubu mistrzostwo Polski. Były kadrowicz Sebastian Mila (41 l.) wierzy w to, że podopieczni trenera Marka Papszuna nie roztrwonią dorobku z jesieni.
„Super Express”: – Czy Raków może przyjmować gratulacje za wywalczenie mistrzostwa Polski?
– Na to jest jeszcze za wcześnie, ale jest faworytem w walce o tytuł. Zostawił rywali w tyle, wypracował solidną przewagę. To od Rakowa zależy, czy zostanie mistrzem Polski. Nie musi zerkać za plecy i patrzeć, czy rywale nadciągają, lecz może spokojnie myśleć o tym, jak wygrać ligę. Ten zespół ma bardzo dużo atutów i indywidualności, które pomogą zrealizować wyznaczony cel.
– Sukcesy Rakowa to zasługa trenera Marka Papszuna. Co panu w nim imponuje?
– Konsekwencja w działaniu i stabilizacja. Trener Papszun ma pomysł na zespół, na taktykę, wie, jak jego podopieczni są mentalnie przygotowani do każdego meczu. Potrafi umiejętnie wykorzystywać potencjał piłkarzy. Sprawia, że jego zawodnicy są elastyczni i z powodzeniem radzą sobie na różnych pozycjach i w różnych systemach.
– Piłkarze rosną tym szkoleniowcu?
– Zdecydowanie. Mam wrażenie, że u niego to działa podwójnie. On nie tylko buduje graczy, lecz także wyciąga z nich to, co mają najlepszego. W efekcie oni robią progres. Najlepszym przykładem jest Patryk Kun, który wszedł na poziom reprezentacyjny. To właśnie zasługa trenera Papszuna. Jednak takich zawodników jest więcej.
– Kogo ma pan na myśli?
– Dla mnie perełką jest Fran Tudor. Daje trenerowi wiele możliwości, bo może zagrać na kilku pozycjach. Nigdzie nie zawodzi. Trzyma równy, wysoki poziom. Dobrze się wprowadził Bartosz Nowak. To na pewno nie jest jego przy ostatnie słowo. Ivi López wybija się ponad przeciętność. Na niego zawsze można liczyć. Gdy mecz nie układa się po myśli Rakowa, to wtedy wkracza Hiszpan.
– Czy ktoś w ogóle ruszy w pościg za Rakowem?
– Będzie to niezwykle trudne, bo jednak ta przewaga jest wyraźna. Prognozowałbym, że Legia z Lechem będą naciskać na lidera. Ale czy na tyle mocno, aby mu zagrozić? Powiedziałbym, że oba kluby skończą na podium. To między nimi się rozstrzygnie, kto zajmie drugie, a kto trzecie miejsce.