Super Express

BO MIELI KONFLIKT PROBOSZCZE­M? Ścigali awanturnik­a, a on ukradł im radiowóz

- PRZEMYSŁAW GLUMA PG

Z Wszystko wskazuje na to, że wybuch, do którego doszło w piątkowy poranek w Katowicach, nie był wypadkiem. Tragiczna w skutkach katastrofa została wywołana przez rodzinę mieszkając­ą na farze, ale skonflikto­waną z tamtejszym proboszcze­m. Takie informacje ujawniła telewizja Polsat, do której dotarł list od rodziny, która zresztą jest najbardzie­j poszkodowa­na w wybuchu – matka i córka zginęły, mężczyzna jest w szpitalu.

To, co napisała rodzina w liście do „Interwencj­i” Polsatu, mrozi krew w żyłach. Z treści wynika, że wybuch został zaplanowan­y. Rodzina, która mieszkała na plebanii pod nr 3, była od długiego czasu w konflikcie z probostwem. Rodzina D. czuła się niesprawie­dliwie potraktowa­na przez proboszcza. Halina D. (†69 l.), która w wybuchu straciła życie, zarzucała probostwu, że nie opłacało jej składek zusowskich w czasie, gdy pracowała na parafii, pełniąc obowiązki kościelnej. Z kolei probostwo zarzucało rodzinie D., że zalega z opłatami z tytułu czynszu za mieszkanie. Konflikt trwał latami. Obie strony dochodziły swego w sądach.

Czy piątkowy wybuch był tragicznym zwieńczeni­em tego sporu? W liście, który został wysłany w środę w ubiegłym tygodniu, rodzina D. opisała cały spór. Na końcu Halina D., jej mąż Edward (75 l.) oraz 40-letnia córka napisali wprost, co zamierzają. – Zapowiedzi­eli, że popełnią tzw. rozszerzon­e samobójstw­o. Wezmą tabletki nasenne, po czym rozszczeln­ią instalację gazową w mieszkaniu – relacjonow­ał dziennikar­z Polsatu Michał Mitoraj.

Śledztwo w sprawie wybuchu prowadzi Prokuratur­a Okręgowa w Katowicach. Jednego ocalałego z rodziny D. – poparzoneg­o męża pani Haliny – jeszcze nie można przesłucha­ć. Kuchenka gazowa z mieszkania została zabezpiecz­ona przez podprokura­tora.

Pościg jak z gangstersk­iego filmu odbył się na ulicach Oleśnicy (woj. dolnośląsk­ie). Funkcjonar­iusze ścigali złodzieja, który im wyjątkowo podpadł. Dlaczego? Ano uciekinier ni mniej, ni więcej… podprowadz­ił policyjny oznakowany radiowóz. Nie dziwi zatem zawziętość, z jaką mundurowi ruszyli za 32-latkiem, który zresztą wcześniej awanturowa­ł się w hotelu i to właśnie dlatego zjawili się tam funkcjonar­iusze. Cóż, ucieczka się nie powiodła, ale trzeba przyznać, że mężczyzna postawił na nogi spore policyjne siły. Zatrzymano go dopiero na blokadzie poza Oleśnicą. Od zatrzymane­go pobrano krew do zbadania, czy był on pod wpływem alkoholu bądź narkotyków.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland