To problem medialny, a nie realny Rozmawiała KAMILA BIEDRZYCKA
Gdybyśmy sprawdzili, ile po 1989 r. organizacje pozarządowe w Polsce dostały różnego rodzaju dotacji i jaki był ich profil ideowy, wyszłoby, że lewicowo-liberalne prowadzą o wiele długości
Radio Plus: – Fundacje, w tym ewidentnie powiązane z politykami PIS, uzyskały dzięki programowi Ministerstwa Edukacji i Nauki miliony złotych na zakup i remont nieruchomości. Są wśród nich związana z PIS Fundacja Polska Wielki Projekt czy Fundacja Wolność i Demokracja powołana przez ministra Dworczyka. To próba budowania kapitału Prawa i Sprawiedliwości?
Marcin Horała: – Wydaje mi się, że tu tkwi clou problemu i medialnych awantur wokół tej sprawy. Do tej pory w środowisku organizacji pozarządowych w Polsce dominowały jednak podmioty, które były zakładane i które można by powiązać ideowo lub personalnie z inną stroną sporu politycznego.
– Ale czy one dostały nieruchomości od państwa?
– Dostawały od państwa bardzo duże granty, których być może nie przeznaczały na zakup nieruchomości, ale gdyby je przeznaczyły, miałyby po kilka nieruchomości. Niemniej przerobiły dziesiątki milionów przez ten czas. Jeżeli ktoś chce się tutaj doszukiwać afery, to powiem, gdzie by była afera.
– Gdzie?
– Po pierwsze, gdyby to rozstrzygano niezgodnie z prawem. Po drugie, gdyby złamano procedury przyznawania tych pieniędzy. To są konkursy, w których każdy musi złożyć w określonych warunkach projekt. Ten projekt musi być zgodny z kryteriami konkursu. Po trzecie, jeżeli otrzymawszy środki od państwa, instytucje te nie prowadziłyby działań, na które te fundusze otrzymały – owych zaszczytnych, szczytnych i społecznie użytecznych działań. A tymczasem nic z tych rzeczy nie ma miejsca.
– Nie wiem tylko, czy jesteśmy na tyle bogatym krajem, żeby organizacje pozarządowe dostawały wielomilionowe dofinansowanie na zakup nieruchomości.
– Wielomilionowe, czyli nadal ułamek tych środków, które wydajemy na naukę, edukację itd. Oczywiście na człowieku, który zarabia kilka tysięcy złotych, milion robi wrażenie. Nie jest tak, że to nagle jest jakiś znaczący procent budżetu. Uważam więc, że tak – Polska jest na tyle dużym i dojrzałym krajem, że np. jedną dziesiątą procenta czy tam jedną setną procenta środków na naukę czy na edukację można również wydawać na budowanie kapitału w regionie.
– Czyli nie ma problemu?
– Problem oczywiście jest – medialny. Natomiast nie jest realny.
– Minister Czarnek mówi, że najważniejsze, że te pieniądze nie zostały przeznaczone „na lewackie organizacje”. Naprawdę chcemy żyć w takiej Polsce, w której przez parę lat są dotowane tylko konserwatywne i z waszej perspektywy słuszne światopoglądowo organizacje, a potem będzie zmiana wajchy i te konserwatywne nie będą dostawały już wsparcia państwa?
– Ja bym powiedział, że to jest trochę dyskusja jak o telewizji publicznej. To znaczy, dopóki wszystkie duże telewizje – w tym publiczna – były lewicowo-liberalne i wspierające Platformę Obywatelską, to generalnie było OK. Natomiast kiedy pojawiła się jedna stacja, która ma inną wrażliwość, to wtedy jest to już upolitycznienie, a sama stacja jest uznawana za skrajnie stronniczą. Gdybyśmy sprawdzili, ile w latach 1989–2023 organizacje pozarządowe w Polsce dostały różnego rodzaju dotacji, grantów i jaki był ich profil ideowy, to na pewno wyszłoby, że te lewicowo-liberalne prowadzą o wiele długości. Tu cała afera opiera się na hipotetycznym założeniu, że ci niecni, powiązani z PIS ludzie nie będą prowadzić szczytnych działań, na które otrzymali fundusze. Nawet jeśli ktoś – o zgrozo! – jest powiązany z PIS, ale prowadzi zajęcia polisensoryczne dla dzieci dotkniętych autyzmem, to chyba dobrze, prawda?