Dziewczynki wyrwane Eksplozja plecaka podczas lekcji spod gruzów błagają o pomoc Najleps
Wjednym momencie ich dom stał się ruiną, a oni sami ledwie uszli z życiem. Ewangelicki ksiądz Piotr z żoną Asią i córeczkami Gosią (5 l.) oraz Dianą (3 l.) byli w mieszkaniu w budynku parafii w Katowicach-szopienicach, gdy wstrząsnął nim wielki wybuch. Cała czwórka odniosła liczne obrażenia. Najbardziej jednak ucierpiały dwie córeczki pastora i jego żony. W sieci trwa zbiórka dla poszkodowanej rodziny.
Piotr miał iść do pracy, dziewczynki do przedszkola, Asia do swoich obowiązków. Ale piątkowy wybuch na plebanii w Katowicach drastycznie zmienił ich rzeczywistość. Musieli uciekać z budynku zrujnowanego przez eksplozję gazu. Nie wyszli bez szwanku. Ksiądz Piotr ma obrażenia głowy, Małgosia połamane nóżki i pociętą twarz. Dianie ogień poparzył skórę. Dziecko ma pęknięte wątrobę i nerkę. Obie dziewczynki spędzą w szpitalu wiele dni. U Asi wybuch w Katowicach pozostawił ślady przede wszystkim na psychice.
Rodzina potrzebuje pilnej pomocy. W ułamku sekundy straciła dobytek życia. Plebania parafii ewangelicko-augsburskiej w Szopienicach została wyburzona. I tak nie nadawała się do użytku. „Chcemy zebrać niezbędne środki, żeby pomóc wrócić dziewczynkom i całej rodzinie do w miarę normalnego życia. Zostali bez całego dobytku, bez jakichkolwiek rzeczy” – piszą twórcy internetowej zrzutki.
Poruszeni tragedią internauci zebrali dla rodziny już grubo ponad 100 tys. zł. Ale zbiórka trwa nadal. Środki są przede wszystkim potrzebne dla Małgosi. Dziewczynka jest niepełnosprawna. Urodziła się z szeregiem wad wrodzonych. Przerwanie rehabilitacji grozi tym, że jej dotychczasowe postępy znikną. https://zrzutka.pl/jkvjce
Trwoga w Szkole Podstawowej nr 9 w Rybniku. W jednej z klas lekcja trwała w najlepsze, gdy została przerwana przez głośny wybuch. To eksplodował plecak jednego z uczniów. Na miejsce skierowano trzy zastępy strażaków i policjantów. – Huk przypominał wystrzał petardy. Z plecaka wydobywał się dym. Dyrekcja szkoły zdecydowała o ewakuacji uczniów i personelu – mówi starsza aspirant Bogusława Kobeszko, oficer prasowa rybnickiej policji. Z budynku szybko wyprowadzono 225 dzieci i 31 osób dorosłych. Potem dokonano oględzin feralnego plecaka. Dlaczego doszło do wybuchu? Wygląda na to, że eksplodował tzw. power bank, z którego uczeń doładowywał telefon komórkowy. Poszkodowanych na szczęście nie było.