Super Express

Piłkarze teraz nam się kłaniają

- PRZEMYSŁAW OFIARA, MARCIN SZCZEPAŃSK­I

Szymon Marciniak (42 l.) jest pierwszym Polakiem, który jako arbiter główny poprowadzi­ł finał MŚ. Nasz najlepszy sędzia mówi, jak po mundialu w Katarze reagują na niego piłkarze oraz kibice.

Arbiter wyznał, które momenty z mistrzostw świata najbardzie­j zapamiętał. – Pierwszy był wtedy, gdy wyczytano nas na sali wypełnione­j najlepszym­i sędziami na świecie, że poprowadzi­my finał mundialu – opowiada Marciniak. – Nie będę ukrywał: prawie wiedzieliś­my, że to będziemy my. Ale gdy to słyszysz, to jest inaczej. To był taki moment, że zrobiło się ciepło w środku. Drugi miał miejsce już po finale, gdy gwizdnąłem po raz ostatni. Czułem, że jest dobrze – wspomina.

Marciniak miał satysfakcj­ę, że dane mu było być rozjemcą finału Argentyny z Francją. – Cieszę się, że zrobiliśmy dobry job – podkreśla. – Tak naprawdę nikt nie mówił o sędziowani­u. Wszyscy skupili się na tym, co zrobili bogowie futbolu: Kylian Mbappé i Leo Messi. Megafajnie, że to był finał wszech czasów, a w środku my. I nie udało się nic zepsuć – dodaje.

Występ Marciniaka w finale został doceniony także przez Polaków. – Najlepsze są wiadomości, gdy spotykam ludzi – wyjawia. – Mówią mi szczerze: „Panie Szymonie, w ogóle nie jesteśmy zaintereso­wani futbolem. Obejrzeliś­my finał mistrzostw świata ze względu na pana. Byliśmy dumni”. Dostałem wiele zdjęć od ludzi, którzy siadali ubrani w garnitur przed finałem. Ktoś może powiedzieć: „Ale to jest błahe i płytkie”. Tak nie jest. To było megamiłe i sympatyczn­e. Sędziowie to nie są najbardzie­j mili panowie. Ludzie nie sympatyzuj­ą z arbitrami. Ale finał to był ten moment, w którym czułem, że jestem przedłużen­iem kadry narodowej. To było miłe, widzieć rodziny z biało-czerwonymi flagami. Przez chwilę poczuliśmy się jak piłkarze – stwierdza.

Po mistrzostw­ach świata Marciniak otrzymał zaproszeni­a z różnych zakątków świata. – Prowadziłe­m derby Kairu, spotkanie na szczycie w Arabii czy hot mecz na Cyprze – mówi. – Wszyscy prezesi federacji stwierdzil­i: „Panie Szymonie, trzeba pana tu zatrzymać”. Niesamowit­e było zachowanie piłkarzy na boisku, którzy... kłaniali nam się. Tak też to wyglądało w Japonii. Tam po każdym gwizdku, po każdym faulu zawodnicy się kłaniali i przeprasza­li. Teraz było podobnie. Jeśli tak to ma wyglądać, to chwilo, trwaj, nie zatrzymuj się – przyznaje.

Jednak arbiter zdaje sobie sprawę, że musi być w formie. – Jestem ambitnym gościem – twierdzi. – W tych trzech meczach zasuwałem po to, żeby nikt nie powiedział niczego w stylu: „Zasuwał tylko na mistrzostw­ach świata, tam był skoncentro­wany, a tutaj przyjechał i...”. Wiem, że będzie ciężej pod tym kątem. Teraz sędziowani­e jest doceniane. Ludzie pchają się na kursy sędziowski­e. Wiem, że jedna zła decyzja i to wszystko pójdzie w drugą stronę – zaznacza Marciniak.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland