Liczyli na miliony, zrabowali 100 t zastrzelili czte
Stowarzyszenie Białokrewka przypomina, że krew to lek, którego nie da się zastąpić niczym. Można ją oddać w sobotę przed głównym wejściem do Galerii Północnej przy ul. Światowida 17, od strony ul. Trakt Nadwiślański. Punkt poboru krwi będzie czynny w godz. 10–15. Krwiodawcą może być osoba pełnoletnia, ważąca powyżej 50 kg. W przeddzień wizyty należy zrezygnować z alkoholu i papierosów.
MOKOTÓW
Świat polskich piosenek i filmów reklamowych z lat 30. można poznać na wyjątkowym wieczorze z reklamą. Filmoteka Narodowa – Instytut Audiowizualny zaprasza na bezpłatny pokaz filmowy. Najstarsze filmy reklamowe pochodzą z końca lat 20., a więc z czasów kina niemego. Sporą sensacją mogą być filmy reklamowe z czasów II wojny światowej zrealizowane z udziałem znanych polskich aktorów. Start w sobotę o godz. 19 w kinie Iluzjon przy ul. Narbutta 50A.
ŚRÓDMIEŚCIE
Wielbiciele kawy i osoby, które dopiero zaczynają poznawać świat kawy, mogą wziąć udział w największym kawowym wydarzeniu w tej części Europy! W jednym miejscu
– w Pałacu Kultury i Nauki – wszystkie smaki, aromaty oraz formy kawy. Ciekawe wykłady o sposobach parzenia i podawania. Sobota i niedziela, godz.10–18, Pałac Kultury i Nauki. Wstęp: 20 zł. Dzieci do 12. roku życia – bezpłatnie.
Spacer po najbardziej malowniczej warszawskiej wiosce, która jednocześnie jest największym społecznym domem kultury w Polsce. Oprowadzać będą aktywiści i wolontariusze Partnerstwa Otwarty Jazdów. Opowiedzą o ogrodach, o tym, jak udało się ocalić drewniane domki w sercu stolicy przed zniszczeniem. Udział w spacerach jest bezpłatny. Zbiórka o godz. 12 pod domkiem partnerstwa (Sołectwem) – ul. Jazdów 10/5.
Krwiobus w Galerii Północnej
Retroteka, czyli dawne reklamy
Tak bezwzględnej zbrodni nie było ani przedtem, ani potem. Cała Polska była wstrząśnięta wydarzeniami z 3 marca 2001 r. W banku przy ul. Żelaznej w Warszawie rozegrała się prawdziwa masakra. Policjanci znaleźli w piwnicy zwłoki czterech osób, w tym trzech młodych kobiet. Bandyci – wówczas dwudziestoparolatkowie
– bez mrugnięcia okiem wykonali na nich egzekucję i zrabowali pieniądze.
Śledczy zajmujący się sprawą twierdzą zgodnie: to najbardziej brutalny napad w historii. – Młode kobiety z postrzałami w głowę.
To była typowa egzekucja – wspominają zaangażowani w sprawę funkcjonariusze. Jak doszło do tej makabry?
Trzej kumple z Łochowa na Mazowszu postanowili szybko się wzbogacić. Krzysztof Matusik (wówczas 28-latek ), Marek Rafalik (25 l.) i Grzegorz Szelest (24 l.) chcieli ustawić się w jeden dzień do końca życia. Zaplanowali szczegółowo akcję. Sprawa była prosta, bo Matusik pracował jako ochroniarz w Kredyt Banku przy ul. Żelaznej (dziś w tym miejscu po banku nie ma śladu, działa tam sklep). Zaplanowali więc, że dostanie się do środka i wpuści pozostałych dwóch bandytów. Była sobota, godziny otwarcia banku były krótsze. Matusiak dzień wcześniej zamienił się na zmiany ze Stanisławem Woltańskim – poprosił, żeby przyszedł za niego do pracy. – Wytypowali go, bo był najstarszy i najbardziej ufny. Wiedzieli, że wpuści Matysiaka pod błahym pretekstem – opowiadał śledczy w materiale TVN. Tak też się stało. Rankiem Matusiak zapukał do drzwi, powiedział, że zapomniał wziąć munduru do prania, a Stanisław nie mógł podejrzewać, że wpuszcza właśnie do środka swojego oprawcę. Bandzior wpuścił swoich kolegów i Stanisław natychmiast dostał trzy strzały, jego ciało trafiło do studzienki w podłodze.
Było tuż przed godz. 9, za chwilę do banku miały przyjść kasjerki. Bandyci uprzątnęli krew. Matusik przywitał koleżanki przebrany w mundur pracownika ochrony, uśmiechał się. Gdy Maria, Agnieszka i Ania zeszły do sejfu z pieniędzmi w piwnicy, bandyci sterroryzowali je. – Spokojnie, nic wam się nie stanie – miał powiedzieć Szelest. Zmusili jedną z nich do otwarcia sejfu. Liczyli na co najmniej milion złotych. Zamiast oczekiwanej fortuny znaleźli tam równowartość 100 tys. zł. Byli wściekli.
Szelest bez mrugnięcia okiem kolejno strzelił do każdej z kobiet. – Strzelał z jednej broni. Zabijał je pojedynczo – wspominał sprawę ówczesny rzecznik stołecznej policji Dariusz Janas. Najpierw od strzału w głowę zginęła dziewczyna przy kasie pancernej. Klęczała. Potem kolejna i kolejna. Ostatnią trafił niecelnie. Ciężko ranna próbowała się podnieść. Wtedy dobił ją, wielokrotnie uderzając kolbą pistoletu w głowę. Cała podłoga spłynęła krwią.
Bandyci odjechali dużym fiatem do rodzinnego Łochowa i spalili swoje ubrania. Po zbrodni pojechali na przysięgę wojskową na pl. Piłsudskiego, co miało dać im alibi.
Kawowy Pałac Kultury
Spacer po Jazdowie
W tym czasie narzeczony jednej z kasjerek pojechał przed bank na Woli, bo dziewczyna nie przyszła na spotkanie. Drzwi placówki były zamknięte – zaniepokojony powiadomił więc kierownika banku. Ten wezwał policję i kazał wyważyć drzwi. W środku panowała złowroga cisza. Gdy policjanci zeszli na dół, ich oczom ukazał się makabryczny widok: trzy młode kobiety leżały w wielkiej kałuży krwi. Zamordowanego strażnika śledczy odkryli w studzience dopiero kilka godzin później.
Bandyci łup podzielili po równo. Pieniądze bardzo szybko wydali. Jeden kupił sobie samochód, drugi biżuterię, trzeci opłacił czesne za studia narzeczonej. Resztę przepili na dyskotekach. Zanim zostali skazani, byli pięć razy zatrzymywani,