WJECHALI w ciężarówkę z drewnem
Strażakom przybyłym na 89. kilometr drogi krajowej nr 55 w Mokrem, na odcinku pomiędzy Grudziądzem i Kwidzynem (woj. kujawsko–pomorskie), ukazał się katastroficzny widok. Drogę zaściełały dziesiątki pni, które wysypały się z potężnej, leżącej na boku, ciężarówki. Dalej, na poboczu, leżał kompletnie zniszczony samochód osobowy; zdawało się, że nikt nie mógł w nim przeżyć. Ale stał się cud.
– Po przyjeździe na miejsce zastaliśmy samochód ciężarowy, leżący w poprzek drogi. W rowie znajdował się samochód osobowy, który zderzył się wcześniej z tą ciężarówką – relacjonował mł. bryg. Paweł Korgol, oficer prasowy grudziądzkiej komendy straży pożarnej.
Kierowcy ciężarówki nic się nie stało, jak twierdzą świadkowie, wyszedł z auta o własnych siłach. W osobówce jechały trzy osoby: mężczyzna, który kierował autem, kobieta i dziecko. Najtrudniejszą częścią akcji była ewakuacja kierowcy, który został zakleszczony w rozbitym samochodzie. Wydobywanie rannego z wraku trwało kilkadziesiąt minut. Na miejsce przyleciał śmigłowiec LPR, który przetransportował mężczyznę do szpitala. Karetka zabrała kobietę i dziecko.
Osobowy ford jechał od strony Kwidzyna, a ciężarówka – w przeciwnym kierunku. – Wstępne ustalenia oraz zeznania świadków wskazują, że to pojazd osobowy z niewiadomych przyczyn zjechał na przeciwny pas ruchu i czołowo zderzył się z ciężarówką – mówił asp. Łukasz Kowalczyk z grudziądzkiej komendy policji.
Na miejscu wypadku pracowało pięć zastępów straży pożarnej z Grudziądza, a także OSP z Wielkigo Wełczu i trzy zespoły ratownictwa medycznego.