Super Express

ZABÓJCĘ ZDRADZIŁ NÓŻ

Morderca i ofiara byli przyjaciół­mi, ale różnili się jak ogień i woda

- ANDRZEJ WOŹNIAK

Adam K. (47 l.) kilka razy ugodził nożem w plecy swojego kolegę. Wyparł się jednak wszystkieg­o i o mały włos uniknąłby odpowiedzi­alności. Ale śledczy z Łukowa (woj. lubelskie) nie dali się zwieźć zabójcy. Nie uwierzyli w jego kłamstwa i po prostu zdjęli odciski palców z noża, od którego zginął Jarosław M. (†44 l.). Wyniki tych badań ostateczni­e pogrążyły zabójcę. 47-latek trafił do aresztu, a Sąd Okręgowy w Lublinie wymierzył mu surową karę.

47-letni Adam K. i trzy lata młodszy Jarosław M. ze Stoczka Łukowskieg­o na Lubelszczy­źnie znali się od dziecka. Mieszkali kilkadzies­iąt metrów od siebie. Jako chłopcy bawili się razem w wojnę, a jako młodzieńcy chodzili na podryw. Lata mijały, ale oni wciąż utrzymywal­i bliskie kontakty, mimo że różniło ich niemal wszystko. Jarosław ciężko pracował na budowach, ciułał grosz do grosza i nigdy nie pozwoliłby sobie, aby opuścić dzień w pracy. Za to jego przyjaciel Adam odwrotnie – do roboty się nie garnął, bo wolał włóczyć się po miasteczku i popijać ze znajomymi.

Tragiczneg­o jesiennego popołudnia 2011 r. Jarosław wybrał się do kiosku po papierosy. Po drodze spotkał przyjaciel­a, a ten zaprosił go do siebie. Mężczyźni otworzyli butelkę wódki i siedzieli przy niej przez kilka godzin. Ot, wspominali stare dobre czasy i nic nie wskazywało na to, że może dojść do potężnej awantury.

Przyjazna atmosfera męskiej biesiady kończyła się jednak wraz z ilością wypitego alkoholu. Wreszcie dobrze już wstawieni panowie przeszli na bardziej wrażliwe tematy. Spokojnemu z natury Jarosławow­i przestało odpowiadać wzajemne przekrzyki­wanie się i postanowił pójść do siebie. – Idę już. Jestem zmęczony, a jutro wcześnie wstaję do pracy – rzucił na odchodne. Gospodarz jednak nie chciał wypuścić druha z mieszkania, proponując mu wypicie ostatniego kieliszka, tzw. „rozchodnia­ka”. – Zamiast pić, weź się lepiej do roboty. Jesteś nierobem – odwarknął mu Jarosław.

Słowa te rozwściecz­yły Adama. Chwycił kuchenny nóż i rzucił się z nim na stojącego już niemal w progu przyjaciel­a. Zatopił ostrze w jego plecach, po czym wyciągnął nóż z ciała i ukrył go pod poduszką. Kiedy Jarosław wydał ostatnie tchnienie, morderca zadzwonił na policję. Skłamał, że coś stało się jego przyjaciel­owi. Mundurowi go zatrzymali. Podczas przesłucha­ń mówił, że nie pamięta, jakoby miał kogoś zabić. Próbował się wykpić, pomimo niezbitych dowodów jego winy. I może zbrodnia uszłaby mu na sucho, gdyby nie odciski palców na nożu, którym ugodził przyjaciel­a. Z tego przed sądem już nie potrafił się wytłumaczy­ć. Sąd Okręgowy w Lublinie skazał go na 12 lat więzienia za zabójstwo, a Sąd Apelacyjny wyrok ten utrzymał.

– Straciłam jedynego, ukochanego brata. Kiedyś chodził z dziewczyną, ale ona odeszła od niego. Potem już nie szukał miłości, mówił, że jedną już miał i nie chciał drugi raz przeżywać bólu po rozstaniu. Kiedy wracał z pracy, pomagał mi opiekować się dziećmi. Ten człowiek nikomu nigdy nic nie zrobił. Ten bandyta powinien zgnić w więzieniu, bo co to jest 12 lat za odebranie życia tak wspaniałem­u człowiekow­i – mówi Jolanta (32 l.), siostra Jarosława.

 ?? ?? Odciski palców ostateczni­e na nożu pogrążyły zabójc nie może Jolanta M. (32 l.), siostra Jarosława, brata wybaczyć mordercy straty jedynego
Odciski palców ostateczni­e na nożu pogrążyły zabójc nie może Jolanta M. (32 l.), siostra Jarosława, brata wybaczyć mordercy straty jedynego
 ?? ?? Adam K. (47 l.) zasztyleto­wał najlepszeg­o kolegę i próbował uniknąć kary
Adam K. (47 l.) zasztyleto­wał najlepszeg­o kolegę i próbował uniknąć kary

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland