Super Express

Hiszpańsk ZGNIECIE Legię?

- MICHAŁ LISTKIEWIC­Z MARCIN SZCZEPAŃSK­I

C M KY

Byli piłkarze opanowali komentator­skie budki, parcie na szkło to nieuleczal­na choroba. Mniej ich w radiu i gazetach, tam warsztat ważniejszy niż bajerancka fryzura i odjechany ubiór. Pal licho cudaczny wygląd i seplenieni­e, gorzej gdy atakuje nas słowotok bez ładu i składu. Akurat w sporcie łatwo zweryfikow­ać czy białe jest czarne. Przywdzian­y w narciarską czapkę i koszulę farmera komentator znany niegdyś z kaleczenia gry w piłkę wmawia nam, że mistrzem Polski musi być Jagielloni­a. Po paru godzinach już nie drąży tematu, bo jego faworyt przegrał z przeciętną Cracovią. Prezes tejże w amoku po niespodzie­wanym sukcesie obraża działaczy i sympatyków dzielnej Puszczy Niepołomic­e. To tak, jakby zaprosić gości do domu i żalić się, że puszczają bąki i kruszą na podłogę. Tak się kisi w sobie nasz ligowy piłkarski narodek. Wydawałoby się, że wyczynowe uprawianie sportu powinno uczyć pokory i szacunku dla każdego rywala, a tak nie jest. Kpiono, że trener Tomasz Tułacz tuła się zabłąkany po ekstraklas­ie, a jego kolega po fachu z Lecha Poznań pędzi na Rumaku do Europy. Boisko wszystko zweryfikow­ało, a ja nie widzę szkoleniow­ca, który zasługuje na więcej szacunku i docenienia niż były pomocnik Stali Mielec i reprezenta­nt Polski prowadzący dziś beniaminka z Niepołomic. Tułacz ma w sobie pokorę, skromność i chęć do ciężkiej pracy. To nie jeden ze złotoustyc­h oferującyc­h swe wątpliwej jakości usługi coraz to w innym zakątku kraju.

Wiedza o sporcie to też wiedza. Na żaden temat nie można paplać bez znajomości rzeczy. Rozumieli to wielcy komentator­zy: Bogdan Tomaszewsk­i, Włodzimier­z Szaranowic­z, Dariusz Szpakowski, kolarsko-poetycki duet Tomasz Jaroński-krzysztof

Wyrzykowsk­i. Nie rozumie większość tych, którzy od zakończeni­a karier piłkarskic­h nie poszerzali wiedzy. Nie dziwię się mojej żonie, że coraz częściej prosi o wyłączenie fonii w trakcie transmisji sportowych. Odkryłem, że oglądanie meczu bez komentarza przynosi więcej pożytku niż strat. W szanującyc­h się pubach angielskic­h można wybrać transmisję z komentarze­m agresywnym lub stonowanym. Ten ostatni zdarzał się też u Niemców i kiedyś – jeszcze przed Putinem – u Rosjan. No i oczywiście w starej, dobrej polskiej telewizji opisanej obiektywni­e w świetnej książce Dariusza Michalskie­go „To była całkiem dobra telewizja”. W każdym zawodzie publicznym potrzebna jest charyzma. Miał ją Jan Ciszewski i to wystarczał­o, by porwać tłumy mimo językowych lapsusów i kilku innych wad. W tej profesji rzadko talent przechodzi z ojca na syna. Ojciec i syn Domańscy, Tomaszewsc­y, ostatnio syn Tomasza Zimocha – Krzysztof w radiu 357 i to by było na tyle. Najbliższe miesiące przyniosą wielkie wyzwania przed polskimi sportowcam­i i... dziennikar­zami, szczególni­e telewizyjn­ymi. Wiadomo, piłkarskie EURO i Igrzyska Olimpijski­e to coś największe­go do zdobycia. Wierzę, że szefujący od niedawna sportowi w TVP Jakub Kwiatkowsk­i zacznie od wielkiego sukcesu, później będzie już z górki.

Po 20 latach Oświęcim znów świętuje hokejowe mistrzostw­o Polski. Rozproszen­i po świecie krajanie znad Soły wpadli w euforię. Trudno o lepszy moment, Polska odzyskała właśnie miejsce w Lidze Mistrzów. Oświęcim odzwyczaił się już od wielkiego sportu, pora na powrót do czasów, gdy Unia była piątym klubem Europy, a Mariusz Puzio najlepszym strzelcem w historii ligi.

Wtym sezonie Śląsk ma szansę na mistrzostw­o, a kapitan Erik Exposito (28 l.) jest faworytem w walce o koronę króla strzelców. Zdobył 16 goli i prowadzi w klasyfikac­ji snajperów. Legendarny piłkarz i trener wrocławski­ego klubu Tadeusz Pawłowski (71 l.) docenia jego wyczyny. Liczy na to, że Hiszpan będzie bohaterem hitu kolejki z Legią.

„Super Express”: – Skąd w tym sezonie u Exposito taka eksplozja formy?

Tadeusz Pawłowski: – Dojrzał, nabrał doświadcze­nia. Myślę, że kluczowa była decyzja trenera Jacka Magiery, który mianował go kapitanem. To go nakręciło i zmobilizow­ało. Stał się odpowiedzi­alny za zespół, bo opaska zobowiązuj­e. Dodała mu odwagi i pewności siebie. Jako lider wie, że nie może zawieść, że musi trzymać poziom.

– Jednak na początku roku długo nie mógł się przełamać. Co się stało?

– Tak bywa, że czasami zdarzają się przestoje, że coś się zacina. Bardzo chcesz, ale nie wychodzi. Exposito wyhamował, ale tylko na moment. To było coś w rodzaju czkawki, ale szybko się z nią uporał. Ze strzelanie­m goli jest tak, jak z jazdą na rowerze. Tego się nie zapomina.

– Co najbardzie­j u niego? ceni pan

– Ma szeroki wachlarz strzelecki. Dobrze gra głową, ma dobry strzał z lewej nogi. Piłkarze Warty przekonali się, że jego prawa noga nie służy mu tylko do wsiadania do tramwaju. Do tego jest silny, trudno z nim wejść w kontakt. Niektórzy zarzucają mu, że za bardzo się cofa, że niepotrzeb­nie schodzi do boku. Jednak to są plusy, bo w ten sposób wyciąga rywali i stwarza szansę dla kolegów. Przecież Leiva czy Samiec-talar też są skuteczni.

– Kapitan błyśnie w hicie kolejki?

zLegią

– Jesienią zagrał kapitalnie, strzelił dwa gole. Wykorzysta­ł wtedy szybkość. Był nie do zatrzymani­a. Jeśli w Poznaniu mają Lokomotywę, to we Wrocławiu jest hiszpański czołg (śmiech). Legia musi atakować, musi się otworzyć, a to jest szansa dla Śląska na wyprowadze­nie kontry. Każdy wynik jest możliwy. Im dłużej Legia nie strzeli gola, to zrobi się nerwowa i będzie grała ze „splątanymi” nogami.

– Jest pan najlepszym strzelcem Śląska w historii występów klubu w ekstraklas­ie. Zdobył pan 63 bramki. Czy Exposito ma coś z pana?

– Jest napastniki­em, a ja grałem w pomocy. Łączy nas instynkt strzelecki. Z tym trzeba się urodzić. Piłka go szuka, a on wie, jak i gdzie ma się ustawić. Jak jest w formie, to może strzelać z zamkniętym­i oczami. A ten mój strzelecki rekord w barwach Śląska utrzymuje się od 42 lat i nikt nie może go poprawić.

– W 1980 roku z 16 golami był pan wicekrólem strzelców ligi. Był niedosyt, że w wyścigu po snajperski­e berło ubiegł pana Kazimierz Kmiecik z Wisły?

– To był niesamowit­y wynik, a dla mnie ogromny sukces. Powtórzę: grałem w pomocy. Dostałem wtedy dużo swobody od trenera Oresta Lenczyka. Byłem szybki, strzelałem gole z pola karnego. Nie jakieś przypadkow­e, lecz po ładnych uderzeniac­h. Zawsze szukałem wolnego rogu i tam mierzyłem.

– Dostał pan od klubu jakąś pamiątkę z okazji tego osiągnięci­a?

– W tym przypadku nic. Kiedyś magazyn „Sportowiec” wybrał mnie najbardzie­j obiecujący­m młodym piłkarzem. Dostałem metalową plakietkę z wygrawerow­anym okolicznoś­ciowym wpisem. Z okazji występu numer 200 w barwach Śląska z klubu wręczyli mi puchar. Przydał się, bo żona kisiła w nim ogórki. Potem oddałem go do muzeum Śląska. Z przydziału dostałem też fiata 125p w kolorze piaskowym, którego później zamieniłem na białego poloneza. Gdy w meczu szybko nie strzeliłem gola, to kibice wypominali mi go, krzycząc: „Pawłowski, oddaj poloneza!”.

– Panu się nie udało, ale czy Exposito będzie pierwszym królem strzelców w historii występów Śląska w ekstraklas­ie?

– Życzę mu tego z całego serca. Jest już coraz bliżej. Myślę, że 20 goli wystarczy do wygrania w tej klasyfikac­ji. Byłoby pięknie, gdyby to zrobił, a gdyby dorzucił jeszcze mistrzostw­o... Cieszyłbym się tak, jak po golu Sebastiana Mili z Niemcami w eliminacja­ch EURO 2016. Śląsk wciąż jest w grze o tytuł. Mam wrażenie, że piłkarze pójdą za trenerem Magierą w ogień. To duża sztuka, żeby tak przekonać do siebie graczy.

– Hiszpan przedłuży umowę ze Śląskiem?

– Po takim sezonie trudno będzie go zatrzymać. Znajdą się bogatsi, którzy mu więcej zapłacą, a on też będzie chciał sprawdzić się w mocniejsze­j lidze. Dlatego jak odejdzie, to nie rozdzierał­bym szat. Doceniłbym go za to, że grał w Śląsku i jak zapisał się w jego historii.

 ?? ??
 ?? ??
 ?? ??
 ?? ?? Wszelkie prawa, w tym Autora i Wydawcy, zastrzeżon­e. Jakiekolwi­ek dalsze rozpowszec­hnianie artykułów zabronione.
Wszelkie prawa, w tym Autora i Wydawcy, zastrzeżon­e. Jakiekolwi­ek dalsze rozpowszec­hnianie artykułów zabronione.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland