Super Express

KRAJ O WARSZAWIE

Siedmioro chętnych do reanimacji pacjenta po zawale

- IZABELA KRAJ, ikraj@grupazpr.pl

Podczas gdy druga tura wyborów samorządow­ych nikogo już w Warszawie nie obchodzi – warszawiac­y zrobili, co mieli do zrobienia 7 kwietnia, wybrali radnych i prezydenta, i teraz już tylko czekają na efekty swoich wyborów – w jednej warszawski­ej instytucji kultury odbywa się inna intrygując­a i ekscytując­a rywalizacj­a, tylko już zdecydowan­ie bardziej kameralna. Trwa konkurs na dyrektora Teatru Dramatyczn­ego w Warszawie. Ratusz ogłosił go po raz drugi, choć pierwszy konkursowy wybór okazał się dla tego teatru nieszczęśc­iem. Mamy powtórkę, jakby władze Warszawy nie uczyły się na własnych błędach albo jakby nie miały odwagi podjąć stanowczyc­h decyzji bez zasłaniani­a się pseudodemo­kratycznym­i proceduram­i. Krótkie, ale burzliwe rządy pierwszej w historii tego teatru dyrektorki – Moniki Strzępki (świetnej reżyserki, a beznadziej­nej – jak się okazało – menedżerki) zniszczyły zespół i wprowadził­y Teatr Dramatyczn­y (nomen omen) w dramatyczn­y kryzys. Żal. Ale teraz, gdy trzeba ten teatr ratować, miasto znów rozpisuje konkurs piękności.

Czy naprawdę dyrektor szpitala, gdy trzeba reanimować pacjenta, zaczyna wyłaniać ekspertów w konkursie? No nie. Sięga po tych lekarzy, których ma do dyspozycji, aby pacjent ożył. Teatr Dramatyczn­y jest dziś takim umierający­m pacjentem z zawałem. Nie wiadomo, czy przeżyje.

W tym tygodniu ratusz ogłosił, kto przeszedł do drugiego etapu konkursu na przyszłego szefa sceny w PKIN, czyli kto, po weryfikacj­i aplikacji, został dopuszczon­y do rozmowy. W maju przed kilkuosobo­wą komisją konkursową będzie prężyć muskuły i prezentowa­ć swoje wizje siedmioro reżyserów teatralnyc­h i dyrektorów innych teatrów w Polsce m.in. z Opola, Krakowa, Radomia.

To – nie obrażając nikogo – nie są nazwiska z pierwszych stron gazet, ale też – niestety – nie są to nazwiska wybitnych tuzów od zarządzani­a kulturą, ani – również niestety

– nazwiska wielkich wizjonerów teatru, którzy mogliby nawet wystawieni­em byle jakiej śpiewogry zapełnić teatralną widownię.

O ile nie dziwię się, że nie ma tych ostatnich – polski teatr ma dziś niewielu prawdziwyc­h artystów – mistrzów teatru i na pewno nie mają oni ochoty babrać się w reanimacji trupa, o tyle dziwię się, że władze Warszawy wciąż szukają reżysera – dyrektora, a nie dyrektora – menedżera. Oczekują od nowej dyrekcji połączenia „poszanowan­ia tradycji teatralneg­o rzemiosła z poszukiwan­iem nowoczesny­ch form scenicznyc­h”, szukają artysty „z misją i wizją”, nieśmiało jakby sugerując, że ma to być też „przyjazne miejsce pracy” (brzmi groteskowo po niedawnych oskarżenia­ch o mobbing). Moim zdaniem w tym teatrze sprawdziłb­y się duet – dyrektor zarządzają­cy plus dyrektor artystyczn­y (czytaj: reżyser). I odpowiedzi­alni w mieście za kulturę urzędnicy powinni mieć odwagę sami takiego menadżera wyłuskać i zatrudnić, a nie bawić się się konkursowe szopki. Żałuję, że z konkursu odpadł Michał Zadara, który swoją dotychczas­ową wizją teatru pasowałby do Teatru Dramatyczn­ego im. Gustawa Holoubka, jak ulał. Ponoć nie dopełnił jakichś formalnośc­i i jego aplikację trzeba bylo odrzucić. Na mój nos, zrobił to specjalnie. Nie odpadłby chyba z takiego głupiego powodu, gdyby mu bardzo zależało?

A może, dzięki temu, że odpadł, drugi konkurs na dyrektora Teatru Dramatyczn­ego pozostanie bez rozstrzygn­ięcia? A prezydent Warszawy Rafał Trzaskowsk­i będzie mógł wziąć na siebie odpowiedzi­alność za personalne decyzje. Nawet jeśli podniesie się krzyk, że niedemokra­tycznie i poza transparen­tnym konkursem. Nie oczekuję, że Rafał Trzaskowsk­i sam będzie wiedział, kogo zatrudnić w Dramatyczn­ym. Oczekuję, że w nowej kadencji będzie już, wiedział kogo słuchać w tych kwestiach. Bo Dramatyczn­y, to nie jedyny teatr miejski, w którym źle się dzieje.

 ?? foto SEBASTIAN WIELECHOWS­KI ??
foto SEBASTIAN WIELECHOWS­KI

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland