W Legii nie ma OGNIA
Były reprezentant Polski Piotr Czachowski wprost o sytuacji warszawskiego klubu
Piłkarze Legii mieli apetyt na tytuł, a teraz muszą się sprężyć, aby zakwalifikować się do pucharów. Czy poradzą sobie ze Stalą? Były reprezentant Polski Piotr Czachowski (58 l.), który był związany z oboma klubami, mówi, że w warszawskiej drużynie nie ma ognia.
„Super Express”: – Na co może liczyć Legia na finiszu ligi?
Piotr Czachowski: – Po obiecującym starcie sezonu stawiałem, że sięgnie po tytuł, że zrobi to w dobrym stylu. Jednak potem coś się zacięło. Ten stan cały czas trwa, bo zespół nie może się z niego wyrwać. Stąd zmiana trenera.
– Legii uciekł tytuł, ale czy wywalczy przepustkę do Europy?
– Po ostatnich trzech remisach Legia jest w tarapatach. Dlatego teraz piłkarze muszą wycisnąć z siebie maksimum, żeby załapać się na puchary. Każdy mecz pokazuje, jak duża presja ciąży na zespole. W tym roku Legia wygrała tylko jedno spotkanie u siebie. Nie potrafi sprawić, żeby rywale na Łazienkowskiej przed nią „klękali”.
– Trener Goncalo Feio ogarnie sytuację?
– Zaczął od uporządkowania gry w obronie. Dąży do tego, żeby zapanował w niej ład. Widać poprawę, ale za to siadła gra w ofensywie. Owszem Legia ze Śląskiem atakowała, ale brakowało konkretnych sytuacji. Marc Gual trafił w poprzeczkę, ale to za mało. Nie możemy się tym podniecać.
– Co w tym momencie jest problemem?
– W Legii nie ma ognia. Ganiłem ją wcześniej za błędy w obronie, to teraz wytykam słabość w ataku. Oczekuję większej odwagi ze strony graczy. W tym roku lepiej wygląda Gual. Jednak to wciąż nie jest taki piłkarz, jakim był w Jagiellonii. Legia cierpi po odejściu Slisza i Muciego. Widać to szczególnie w środku pomocy, gdzie nie ma zastępcy i gościa, który byłby wsparciem dla Josue.
– Czego spodziewać się po meczu ze Stalą?
– Wprawdzie Stal ostatnio straciła pięć goli, ale na Legię się spręży. Jesienią zaskoczyła w Warszawie, wygrywając 3:1. Duet Ilja Szkurin i Maciej Domański dobrze funkcjonuje. Dla Legii to będzie podwójna walka nerwów. A Stal może pokusić się o kolejną niespodziankę, bo ten zespół lubi mecze z faworytami ligi.
– Dużo mówi się ostatnio o przyszłości Josue. Zostanie w Legii?
– Powalczyłbym o niego. W końcu to najlepszy piłkarz w drużynie. Do jego umiejętności nie mam zastrzeżeń. Klasowy zawodnik, wiele potrafi, ciągnie zespół, podrywa go do walki. Jest kreatywny i nieprzewidywalny dla rywali, ale nie odpowiada mi jego zachowanie. Momentami jest nieodpowiedzialny. Powinien mieć chłodną głowę.
– Ostatnio pojawiły się doniesienia o powrocie Luquinhasa. Podoba się panu taki pomysł?
– Tak, ale pod warunkiem, że jest w takiej formie jak przed odejściem do Ameryki. Wtedy robił różnicę, należał do liderów, zapewniał komfort gry. Takiego piłkarza trzeba brać.
Ganiłem wcześniej Legię za błędy w obronie, to teraz wytykam słabość w ataku. Oczekuję większej odwagi ze strony graczy