Pobiję ten rekord!
Ręce, które blokują – tak można najkrócej opisać postawę środkowego Jastrzębskiego Węgla Norberta Hubera (25 l.) w zakończonym właśnie sezonie Plusligi. Jastrzębianie zdobyli złoty medal po raz drugi z rzędu i trzeci w ostatnich czterech sezonach, a „Norbi” osiągnął coś, co można umieścić jedynie gdzieś w kategoriach stratosferycznych – w całych rozgrywkach ligowych zaliczył 150 bloków!
Dotychczasowy rekord został pobity o 34. Tylko w meczu decydującym o mistrzostwie, wygranym przez jastrzębian 3:1 z Aluronem, Huber aż osiem razy dał siatkarską czapę.
Kiedy w trakcie sezonu przekraczał setkę bloków, mówił, że chce dobić do 120. Ostatecznie zakończył z dorobkiem 150 zablokowanych piłek. To wynik zgoła nie z tej planety, prawdopodobnie najlepszy na świecie w jakiejkolwiek lidze. Jak on to robi?
– Wykonuję swoją pracę tak jak żąda tego trener na zajęciach i odprawach przedmeczowych – tłumaczy skromnie Huber. – Robimy to, za co nam płacą. Ja się cieszę bardziej z tego końcowego sukcesu, a to, że po drodze były jakieś bloki, to był tylko dodatek – śmieje się najlepszy „murarz” Plusligi. – Mogę obiecać, że w następnym sezonie będę chciał pobić ten rekord.
5 maja w Antalyi zwycięską ekipę Plusligi czeka walka o złoto Ligi Mistrzów z czwartym zespołem włoskiej serie A, Itasem Trentino. W takiej formie będzie murowanym faworytem starcia z ubiegłorocznym mistrzem Włoch. „Murowanym” – także dlatego, że można się spodziewać festiwalu bloków jastrzębskiego mistrza świata w tej dziedzinie.
– Mam nadzieję, że przez kolejne parę dni zregenerujemy się tak, by w niedzielny wieczór w Turcji cieszyć się ze złota Ligi Mistrzów – mówi Huber. – W meczach pod egidą konfederacji europejskiej mam nieco gorsze statystyki niż w polskiej lidze, ale kto wie, może ten turecki klimat sprawi, że będzie fajnie.
Huber ma już w dorobku dwa złote medale LM, rok temu triumfował jeszcze w barwach Zaksy, pokonując właśnie Jastrzębie w finale w Turynie. Teraz plan jest taki, by jastrzębianie za parę dni po raz pierwszy w historii wywalczyli europejskie trofeum.
– Oby niedzielny wieczór w Turcji był dla nas wyjątkowy – podkreśla środkowy jastrzębian. – Liga Mistrzów rządzi się swoimi prawami, jest wielu utytułowanych siatkarzy, którzy nigdy nie zagrali w finale lub go nie wygrali. Zależy mi na tym, by ewentualnego sukcesu w Lidze Mistrzów mogli posmakować tacy siatkarze jak Jarek Macionczyk czy Jurek Gladyr, czy ci, którzy odchodzą. Powinniśmy zagrać ten finał tak, jakby kolejnego już miało nie być – uważa.