Żrą się w Jagiellonii. Romanczuk o Marczuku: Tu nie strzeli, tam nie poda Ile można go głaskać?!
Jagiellonia pędzi po tytuł, prowadzi w lidze i wciąż wszystko jest w jej w rękach. Ostatnio zremisowała 2:2 z Pogonią Szczecin i po hicie kolejki zrobiło się nerwowo. Emocje buzowały, ciśnienie podskoczyło. W rolach głównych byli Dominik Marczuk (21 l.) i Taras Romanczuk (33 l.).
Lider mógł wygrać mecz z Pogonią, gdyby większą precyzją wykazał się Marczuk. W doliczonym czasie wypracował sobie wyśmienitą okazję. Wymanewrował dwóch rywali i zdecydował się na strzał, który minął bramkę Portowców. Trafił w boczną siatkę. Mógł również wybrać inne rozwiązanie. Niepilnowany był Jesus Imaz, który miał przed sobą pustą bramkę.
Młodzieżowy reprezentant Polski po strzale był załamany. Mocno to przeżywał. Usiadł na murawę i złapał się za głowę. Od razu pocieszali go koledzy. Był w tym gronie m.in. Jarosław Kubicki. Dostał również wsparcie od kibiców, którzy skandowali jego nazwisko.
Niewykorzystana sytuacja podminowała Tarasa Romanczuka, który po końcowym gwizdku dał temu wyraz. Reakcję kapitana Jagiellonii zarejestrowały kamery Canal+sport, a jego złość pokazano w programie Liga+extra. – Do pustaka masz, robisz co chcesz, k... – wściekał się Romanczuk.
– Ile można go głaskać, k...! Co spokojnie, co spokojnie, k...! Cały czas spokojnie! Tam nie poda, tam nie strzeli. Co to k... jest, przedszkole?! – irytował się doświadczony piłkarz, którego uspokajali koledzy.
Wybuch niezadowolenia ze strony Romanczuka zapewne miał także inne podłoże. Był rozdrażniony tym, że dostał 12 żółtą kartkę i zabraknie go w dwóch meczach na finiszu ligi. Kapitan jest zdeterminowany, aby Jagiellonia wywalczyła historyczny tytuł.
Jak zgrzyt między graczami komentuje Jagiellonia? – Nie odnosimy się do tematu – powiedział nam Kamil Świrydowicz, rzecznik klubu z Podlasia.