Aktywiści na jezdni karetka w korku
Działania ,,Ostatniego Pokolenia” wkurzyły policję. Będzie wniosek do prokuratury
Zakłócili koncert w Filharmonii Narodowej, oblali farbą warszawską Syrenkę, blokowali mosty, przyklejali się klejem do asfaltu. W piątek, gdy ponownie zablokowali ruch w centrum stolicy, trudności z przejazdem miała karetka pogotowia. Czy młodzi ludzie mogą czuć się bezkarnie, wymyślając coraz to nową formę protestu?
Aktywiści „Ostatniego Pokolenia” od kilku tygodni dają się we znaki warszawskim kierowcom. Gdy po ostatniej demonstracji do Internetu trafił filmik, jak siedzą na środku jezdni w Al. Jerozolimskich, a karetka na sygnale z trudem przedziera się przez korek, na głowy demonstrantów posypały się gromy.
– To była karetka jadąca po pacjenta do szpitala w Pruszkowie. Był spory korek, ale na szczęście blokada się rozstąpiła i karetce udało się przejechać – mówi nam Justyna Gościńska–bociong z firmy Medicover, do której należał uprzywilejowany pojazd. – Jesteśmy przygotowani na takie akcje i szybko ewakuowaliśmy jezdnię. Aktywiści natychmiast przepuścili karetkę. Na akcjach zawsze jest korytarz życia, a część osób nie jest przyklejona – tłumaczy Julia Keane, przedstawicielka „Ostatniego Pokolenia”.
Takie sytuacje sprawiają jednak, że nikt już nie słucha postulatów demonstrantów (choćby i słusznych), tylko reaguje irytacją i złością. – Czy ci ludzie są bezkarni?! – pytają Czytelnicy „Super Expressu”.
Policja do tej pory tylko usuwała demonstrantów z jezdni. Teraz mówi o stworzeniu zagrożenia. – Zabezpieczone materiały zostaną przekazane do oceny prawno– karnej przez prokuraturę. Wyrażanie swoich poglądów i opinii nie powinno naruszać obowiązującego prawa, a tym bardziej nieść ze sobą zagrożenia dla zdrowia lub życia innych ludzi – napisali stołeczni policjanci w swoim komunikacie.
Nieoficjalnie wiemy, że aktywiści „Ostatniego Pokolenia” dostali mandaty za blokowanie ruchu, zgodnie z kodeksem wykroczeń. Nie przyjęli ich, więc sprawę będzie rozstrzygał sąd. Zapytaliśmy policję o sankcje wobec wszystkich działań „OP”, ale na razie odpowiedzi nie uzyskaliśmy.