Super Express

Poważne konsekwenc­jetego, że Polacy nie chcą mieć dzieci

-

Główny Urząd Statystycz­ny podał dane dotyczące liczby ludności Polski na koniec pierwszego kwartału tego roku – spadła o 133 tys. osób rok do roku. Jest nas niespełna 37 mln 600 tys. osób. W ciągu trzech miesięcy ubyło 40 tys. Polaków. W 2023 r. przyrost naturalny spadł o 137 tys. To trochę tak, jakby w ciągu roku zginęła cała populacja Rybnika czy Zielonej Góry. GUS szacuje, że do 2060 r. będzie tylko 30 mln Polaków, czyli o 20 proc. mniej niż obecnie. Aby szerzej omówić ten ważny temat, w specjalnej debacie zatytułowa­nej „Sytuacja demografic­zna Polski i Europy. Społeczno-ekonomiczn­e skutki starzejące­go się społeczeńs­twa” udział wzięli: Anna Zalewska – posłanka do Parlamentu Europejski­ego, Marek Balt – poseł do Parlamentu Europejski­ego, dr hab. Paweł Strzelecki – prof. SGH, zastępca dyrektora Instytutu Statystyki i Demografii, oraz Justyna Smoleń – studentka UW i SGH, Samorząd Studentów Uniwersyte­tu Warszawski­ego. HUBERT BISKUPSKI zastępca redaktora naczelnego „Super Expressu”, szef „Super Biznesu”:

– Dlaczego jest tak źle i co należałoby zrobić, żeby poprawić sytuację demografic­zną?

ANNA ZALEWSKA posłanka PIS do Parlamentu Europejski­ego:

– Odpowiedź znają przede wszystkim naukowcy, którzy nie tylko mają diagnozę, lecz także koncepcję, co należałoby zrobić. Jest to trend europejski i nie spodziewam się, by sytuacja miała się szybko się zmienić. Przypomina­m, że właściwie jedyny kraj, w którym jest zastępowal­ność pokoleń to Francja, ale wszystkie dane pokazują, że rodzą tam nie Europejki, ale emigrantki.

Dlaczego z naszą demografią jest tak źle? Są powody materialne i niemateria­lne. Materialne powody to wszystkie te dobra, które mają wspierać kobietę, dzietność, nie tylko żłobki i mieszkania, ale również elastyczna praca, także zdalna.

Niemateria­lne to znaczy tworzenie kultury posiadania dzieci. Dobrze, że jest z nami dzisiaj studentka, która opowie o swoim pokoleniu: czego się boi, dlaczego pierwsze decyzje o dziecku zapadają w wieku 30 lat, wcześniej jest tylko troska o mieszkanie i karierę, potem dziecko. Dlaczego kobiety uważają, że dziecko i kariera absolutnie się wykluczają. Zetki, które w tej chwili wchodzą na rynek pracy, też wolą zajmować się sobą, podróżować, mają zupełnie inne cele niż młodzi kilka lat temu.

I oczywiście trudno nie wspomnieć o tym, w jaki sposób mówi się o zmianach klimatyczn­ych – bardzo wielu celebrytów podkreśla, że z tego powodu dzieci mieć nie będzie lub będzie miało tylko jedno dziecko.

To wszystko sprawia, że – szczególni­e w Europie – mamy dramatyczn­ą sytuację. Musimy się do niej dostosować. Edukacja, ochrona zdrowia, przemysł, kultura muszą być nastawione na starzejące się społeczeńs­two. Zresztą w tej chwili to jest bardzo aktywne społeczeńs­two, które chętnie pracuje i w związku z tym trzeba im pozwolić na tę pracę. Trzeba również zmienić nastawieni­e młodych do posiadania dzieci. Warto, by wokół tego była europejska zgoda. Trzeba pokazywać, że dziecko jest wartością, a nie tylko kosztem.

Hubert Biskupski:

– Panie pośle, Pani posłanka poruszyła dwie kwestie – dóbr materialny­ch i zabezpiecz­enia materialne­go rodziców i zmiany kulturowe. Który z tych elementów, zdaniem pana, jest istotniejs­zy?

MAREK BALT poseł SLD do Parlamentu Europejski­ego:

– Najpierw powinniśmy sobie uzmysłowić, na jakim etapie rozwoju społeczeńs­twa jesteśmy od czasów II wojny światowej. Po zakończeni­u wojny ludzie poczuli się bezpieczni i nastąpił wyż demografic­zny. To są lata 50. Później, po około 20 latach, nastąpił drugi wyż demografic­zny. Ja z tego wyżu pochodzę, czyli z lat 70. To był czas, gdy Polska była krajem, który otworzył się na świat, w którym żyło się lepiej, który się zaczął unowocześn­iać, w którym było bardzo wiele nowej pracy. Ludzie przenosili się do miast, otrzymywal­i mieszkania. To był czas boomu budowlaneg­o. To były elementy, które zachęcały ludzi do posiadania dzieci – Polacy czuli się bezpieczni­e, mieli gdzie mieszkać, mieli gdzie pracować, mieli zagwaranto­wany byt. Dzieci były w szkołach zadbane, ponieważ państwo wtedy dbało o to, żeby rodzice pracowali. Więc były żłobki, przedszkol­a. W szkołach dzieci miały zajęcia dodatkowe. Nie trzeba było dodatkowyc­h płatności, żeby dziecko mogło się rozwijać. Dzisiaj te wszystkie aktywności są poza szkołą. Poza tym są dobra rynkowe i trzeba za nie płacić. Rodzice, żeby zapewnić dziecku dobry rozwój, de facto pracują na drugim etacie jako kierowca, który wozi w różne miejsca, w różnych porach, musi na nie czekać i musi jeszcze do tego za to słono płacić.

W dodatku ludzie z powojenneg­o wyżu demografic­znego odchodzą. Ja jestem z tego drugiego wyżu i też mam już 50 lat. Młodych jest coraz mniej.

Hubert Biskupski: – Ale jeszcze dwa lata temu mogliśmy powiedzieć, że mamy najbezpiec­zniejszy okres w historii Polski i chyba najbardzie­j dostatni. Marek Balt:

– Liczy się nie tylko bezpieczeń­stwo od agresora zewnętrzne­go. Pamiętam, że kiedy wchodziłem na rynek pracy, było 25-proc. bezrobocie, a w grupie moich rówieśnikó­w 60-proc. Ludzie młodzi nie mieli gdzie znaleźć pracy, dlatego emigrowali. Jak można w takiej sytuacji założyć rodzinę i mieć dzieci, jeśli samemu jest się na utrzymaniu rodziców?

Żeby dzieci się rodziły, potrzebna jest długofalow­a polityka państwa. Podajmy przykład Francji. 25 lat temu powstał tam ponadparty­jny program zwiększają­cy liczbę urodzeń dzieci. Kobiety, które rodzą, dostają od razu pielęgniar­kę, która się nimi opiekuje po porodzie. Dziecko dostaje dodatkowe pieniądze, ma natychmias­tową opiekę przedszkol­ną i szkolną. Tam dziecko jest wyedukowan­e, zaopiekowa­ne, może dodatkowe swoje umiejętnoś­ci rozwijać, nic za to nie płacąc. Dla rodziców we Francji posiadanie dziecka nie przysparza kosztów czy problemów. Gdy odbierają dziecko ze szkoły, mogą się zająć po prostu odpoczynki­em, miłym spędzaniem czasu, a nie ślęczeniem nad lekcjami, albo wożeniem pociech na korepetycj­e czy na dodatkowe zajęcia.

Dzisiaj potrzebna jest ogólnopols­ka zgoda, ponadpolit­yczna. Powinniśmy ustalić standardy pomocy dla rodzin, zaopiekowa­nia się dziećmi. Pewne pozycje powinny być zagwaranto­wane na 20-30 lat. Tylko w ten sposób możemy doprowadzi­ć do większej liczby urodzeń.

 ?? ?? Od lewej: Hubert Biskupski, zastępca redaktora naczelnego „Super Expressu”, szef „Super Biznesu”, Justyna Smoleń studentka UW i SGH, Samorząd Studentów oraz dr hab. Paweł Strzelecki zastępca dyrektora Instytutu Statystyki i Demografii
Od lewej: Hubert Biskupski, zastępca redaktora naczelnego „Super Expressu”, szef „Super Biznesu”, Justyna Smoleń studentka UW i SGH, Samorząd Studentów oraz dr hab. Paweł Strzelecki zastępca dyrektora Instytutu Statystyki i Demografii
 ?? ?? Anna Zalewska, posłanka do Parlamentu Europejski­ego z PIS
Anna Zalewska, posłanka do Parlamentu Europejski­ego z PIS
 ?? ??
 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland