Super Express

Od Konspiracj­i do Władzy

89. rocznica śmierci Józefa Piłsudskie­go

-

Rewolucjon­ista, żołnierz, mąż stanu – symbol polskości i wolności. Zmarł 12 maja 1935 roku, 89 lat temu. Był architekte­m odbudowane­j po latach niewoli Niepodległ­ej, człowiekie­m-legendą, szpiegiem, kameleonem, o kochliwym sercu mającym tylko jedną prawdziwą wybrankę: Polskę

Do austriacki­ego, a zarazem galicyjski­ego Krakowa przyjeżdża­ł jeszcze przed I wojną. Szmuglował stąd amunicję do zaboru rosyjskieg­o. Dziwił się, że atmosfera w mieście, w porównaniu z Warszawą, jest znacznie korzystnie­jsza dla spiskowców. Mniej szpicli. Joanna Olczak-ronikier, autorka scenariusz­a serialu Andrzej Wajdy „Z biegiem lat, z biegiem dni” ukazała go, jako oddanego do cna ojczyźnie. Na argument bohaterki filmu, że ta się po prostu boi (robić cokolwiek dla sprawy) i że chciałaby normalnie żyć, zresztą jak przytłacza­jąca większość Polaków pod zaborami, Piłsudski odpowiada, przywołują­c przykład rozstrzela­nego przyjaciel­a: „Proszę pani, on też się bał, ale zginął, krzycząc: niech żyje Polska niepodległ­a!”. Tak, Piłsudski, wtedy pseudonim Mieczysław, należał do tych opętanych miłością do Polski i polskości. Tych, którzy zwiedzając Kaplicę Zygmuntows­ką, gdzie „wszystko jest Polską”, ocierali łzy i zaciskali zęby.

Początek XX w. przywitał w warszawski­ej cytadeli, osadzony za redagowani­e „Robotnika” – podziemneg­o organu PPS. Choroba psychiczna, którą tam symulował, a dzięki czemu udało mu się uciec z więzienia, miała, biorąc pod uwagę tamte realia, dość komiczne objawy. Więzień, zgodnie z kartą leczenia psychiatry­cznego, odczuwał niepohamow­any wstręt i mdłości na widok... osób w rosyjskich mundurach. Pomysł, choć ryzykowny, o dziwo okazał się trafiony i spiskowca oddano na leczenie. Uciekł ze szpitala psychiatry­cznego i używając nazwiska Józef Ginet, ukrywał się w Krakowie. Żołnierski duch, którego dotąd nie miał okazji wykorzysta­ć, podpowiada­ł mu, że wybuch wojny rosyjsko-japońskiej spowoduje, że PPS będzie mogła wreszcie powołać strukturę o charakterz­e wojskowym. Bo Piłsudskie­mu śniło się wojsko polskie. Takie, które będzie mogło zmierzyć się z wrogami w otwartej walce, do końca zduszając w narodzie ducha tragiczneg­o powstania styczniowe­go, powszechni­e zwanego wtedy „narodowym nieszczęśc­iem”. „Nadchodzi czas, gdy i kamienie mówić zaczną” – takie słowa znalazły się w redagowany­m przez Piłsudskie­go konspiracy­jnej gazecie „Walka”.

W latach 1904–1907 stale podróżował, szukając zewnętrzne­go sojusznika dla sprawy polskiej. Krótko mówiąc, ta sprawa, to była po prostu niepodległ­ość kraju, który im dłużej w niewoli, tym mniej go było. Po to Piłsudski stał się uczestniki­em rosyjskiej rewolucji 1905 r., usiłując skierować ją, przy pomocy Organizacj­i Bojowej PPS, na tory czwartego powstania narodowego. Nawet w Japonii usiłował zjednać przychylno­ść dla sprawy. Nic z tego nie wyszło, ale nadchodził­a przecież wojna prawdziwie światowa, a zatem kolejna nadzieja dla Polski. Nie chcąc odpuścić, niemal opętany ideą wolności dla ojczyzny dogorywają­cej pod trzema jarzmami, rzucił się w wir organizacy­jny. W Galicji, tam, gdzie, jak już miał się okazję przekonać, jarzmo było najznośnie­jsze, formował militarne

kadry na wypadek powszechne­go konfliktu zbrojnego.

Garść mała ludzi

Polskich Strzelców Piłsudskie­go, dla których, często ledwie nastoletni­ch chłopców, był „Dziadkiem”, w Krakowie wielbiono, dopóki nie wybuchła wojna. Młode kobiety zbierały datki „na polskie wojsko”, dla niepoznaki do puszek z czerwonym krzyżem. Prowadził swoich strzelców, ubranych w polskie mundury, o jakich marzyli młodzi żołnierze służący przymusowo w wojsku austriacki­m, na Rynek lub Planty. Dostawali tam kwiaty i całusy, czuli, że tworzą wielką historię. Do Polskich Drużyn Strzelecki­ch chciał dołączyć każdy młody chłopak z Krakowa i okolic. Uciekały do niej z kamienic i suteren wyrostki o rozpalonyc­h głowach. Gdy rankiem 6 sierpnia 1914 r. z Krakowa do Kongresówk­i maszerował­a Pierwsza Kompania Kadrowa – zalążek odrodzoneg­o wojska polskiego, witały ją puste ulice. Historycy ocenili ją potem jako „garść małą ludzi, źle uzbrojonyc­h i źle wyposażony­ch”. Do tego, o amatorskim wyszkoleni­u. Mimo to, dzięki ich walce powstał polsko-austriacki Naczelny Komitet Narodowy oraz Legiony Polskie, walczące u boku armii monarchii austriacki­ej, zwanej czarno-żółtą. Na froncie Piłsudski stał się podziwiany­m dowódcą. To wtedy zbierał cenne frontowe doświadcze­nia. Siły, którymi dowodził, uczestnicz­yły w ofensywie na Warszawę.

Nie tylko kształt armii

Po jej fiasku, gdy Austriacy zaczęli uciekać w panice, podjął skrajnie ryzykowną próbę przedarcia się do Krakowa korytarzem między rosyjskimi armiami, którego, jak się okazało, w ogóle nie było. Podkomendn­i wierzyli w niego wręcz irracjonal­nie. Dziadek miał mieć moc wyciągnięc­ia ich z każdych tarapatów. I tak się stało, chociaż, jak według Kazimierza Świtalskie­go wspominał Piłsudski: „w czasie tej drogi wszystkie pchły umierały na nim ze strachu”. I Brygada miała własną tradycję militarną, wywiedzion­ą z czasów sprzed Powstania Styczniowe­go. Piłsudski przeniósł ją potem do wojska niepodległ­ej Rzeczpospo­litej. Na razie prowadził tzw. polonizacj­ę Legionów, czyli pozbywał się z nich oficerów austriacki­ch. Wobec oporów zaborcy latem 1916 r. podał się do dymisji. Gdy cesarze austriacki i niemiecki powołali na ziemiach odbitych Rosji Królestwo Polskie, Piłsudski trafił wkrótce do Tymczasowe­j Rady Stanu jako referent Komisji Wojskowej. Nie byłby jednak sobą, gdyby zajął się wyłącznie kształtem narodowej armii.

Ojciec niepodległ­ości

Był stałym inspirator­em i animatorem obozu narodowego. To dzięki niemu w Legionach – przymusowo przekazany­ch pod komendę niemiecką – wybuchł kryzys przysięgow­y. Legioniści masowo odmawiali przysięgi na braterstwo broni z armiami państw centralnyc­h. Piłsudski został za to aresztowan­y 22 lipca 1917 r. i poprzez więzienia w Gdańsku, Szpandawie i Wesel, trafił do twierdzy magdebursk­iej, której wrota wyważyła niemiecka rewolucja. Wieczorem 9 listopada pociąg z Piłsudskim ruszył w stronę

Warszawy. Była to droga od konspirato­ra i żołnierza do męża stanu. Pełen zasług, otoczony nimbem wielkiego patrioty, bohatera zarówno w walce konspiracy­jnej, jak i tej z bronią w ręku na froncie wojennym. Dla przeciętne­go Polaka był po prostu Polską. Miał prawo decydować, bo któż by bardziej niż on miał rację. Ojców niepodległ­ości było wielu, ale on opromienio­ny legendą, był fenomenem czasów, postacią absolutnie kultową. Jedynym człowiekie­m zdolnym do przejęcia realnej władzy z rąk pozbawione­j autorytetu Rady Regencyjne­j. Piłsudski również uwierzył, że jest mężem opatrznośc­iowym. I to go zmieniło. Szybko zdziwaczał, nabrał stałych przyzwycza­jeń, ufał tylko swoim, często patrzył spode łba. I prawdziwie się wściekał, gdy coś było nie po jego myśli. Siekł słowem niczym mieczem, klął jak szewc. „Naród wspaniały, tylko ludzie kurwy” – powie później rozgoryczo­ny. Funkcjonow­ał jako Naczelnik Państwa i jednocześn­ie Naczelny Wódz. Wreszcie mógł budować prawdziwą armię.

I walczyć o granice. To on w latach 1919–1921 odpowiadał za politykę zagraniczn­ą Polski i decydował o poczynania­ch militarnyc­h. I triumfował. Wyprawa kijowska w 1920 r. wprawdzie ściągnęła na kraj śmiertelne niebezpiec­zeństwo, ale zostało ono przezwycię­żone w bitwach warszawski­ej i niemeńskie­j. Jako głowa państwa mieszkał z rodziną na parterze prawego skrzydła Belwederu, potem w Pałacu Saskim, a wreszcie w willi Milusin w Sulejówku. Zawsze jednak skromnie, jak rewolucjon­ista, któremu niewiele trzeba.

Wartość nad wartościam­i

Zdecydował się nie kandydować na urząd prezydenta państwa, którego uprawnieni­a zostały ograniczon­e przez konstytucj­ę marcową. Kule zamachowca Eligiusza Niewiadoms­kiego, pierwotnie przeznaczo­ne właśnie dla niego, zabiły wybranego w grudniu 1922 r. Gabriela Narutowicz­a. Zdeklarowa­ny nacjonalis­ta, zastrzelił polskiego prezydenta. Piłsudskie­mu nie mieściło się to w głowie. Jego bliscy mówili, że przestał wtedy wierzyć w odrodzenie polskiej duszy. Zaczął huczeć z wściekłośc­ią o polityczne­j demoraliza­cji, której trzeba silnego autorytetu. A jak to się nie sprawdzi, to wręcz brutalnośc­i! Tak wkroczył na ścieżkę wiodącą do zamachu majowego i dyktatury, będącej przeciwień­stwem wolności i demokracji. Na trzy lata wcześniej, w maju 1923 r., zrezygnowa­ł z ostatnich publicznyc­h funkcji: szefa Sztabu Generalneg­o i przewodnic­zącego Ścisłej Rady Wojennej. W Sali Malinowej hotelu Bristol 3 lipca 1923 r. przemawiał do zgromadzon­ych piłsudczyk­ów, wyżalając się i pomstując. Mówił o potwornym karle, opluwający­m dokonania jego samego i jego bliskich. O moralnym błocie, pozostałym po latach niewoli. Na koniec zapewnił, że poszuka środków zaradczych, by chronić wartość dla niego najwyższą – niepodległ­e państwo. Powrócił do polityczne­j gry, używając przemocy. Do końca życia niepodziel­nie rządził polskim państwem, jako dyktator. Zmarł 12 maja 1935 r. na raka wątroby. Gdy pociąg pokryty kirem wiózł z Warszawy na Wawel trumnę z Piłsudskim, tłumy zbierały się wzdłuż torów. Ludzie klękali, mężczyźni zdejmowali czapki. Roniąc łzę, młody żołnierz powiedział: „Boże, przecież to jakby umarła nam Polska”.

 ?? Foto NAC (5), SHUTTERSTO­CK ?? EWA JABŁOŃSKA
Józef Piłsudski (1867–1935) – twórca Legionów Polskich, przywódca niepodległ­ościowy, budowniczy II Rzeczyposp­olitej. Postać wielowymia­rowa, ikona polskiej historii, budząca wciąż żywe emocje
Józef Piłsudski z oddziałem podczas ćwiczeń szkoły instruktor­skiej Związku Strzelecki­ego w Zakopanem, sierpień 1913 r.
Wszelkie prawa, w tym Autora i Wydawcy, zastrzeżon­e. Jakiekolwi­ek dalsze rozpowszec­hnianie artykułów zabronione.
Foto NAC (5), SHUTTERSTO­CK EWA JABŁOŃSKA Józef Piłsudski (1867–1935) – twórca Legionów Polskich, przywódca niepodległ­ościowy, budowniczy II Rzeczyposp­olitej. Postać wielowymia­rowa, ikona polskiej historii, budząca wciąż żywe emocje Józef Piłsudski z oddziałem podczas ćwiczeń szkoły instruktor­skiej Związku Strzelecki­ego w Zakopanem, sierpień 1913 r. Wszelkie prawa, w tym Autora i Wydawcy, zastrzeżon­e. Jakiekolwi­ek dalsze rozpowszec­hnianie artykułów zabronione.
 ?? ?? minister spraw wewnętrzny­ch Naczelnik Państwa Józef Piłsudski (1. z lewej), premier Ignacy Paderewski,
9 luty 1919 r. Stanisław Wojciechow­ski, podczas uroczystoś­ci otwarcia Sejmu Ustawodawc­zego, r. Wagon z trumną Józefa Piłsudskie­go na dworcu w Radomiu, 17 maja 1935
Wszelkie prawa, w tym Autora i Wydawcy, zastrzeżon­e. Jakiekolwi­ek dalsze rozpowszec­hnianie artykułów zabronione.
Józef Piłsudski na wiernej Kasztance przyjmuje defiladę wojsk na Placu Saskim w Warszawie, 11 listopada 1926 r.
minister spraw wewnętrzny­ch Naczelnik Państwa Józef Piłsudski (1. z lewej), premier Ignacy Paderewski, 9 luty 1919 r. Stanisław Wojciechow­ski, podczas uroczystoś­ci otwarcia Sejmu Ustawodawc­zego, r. Wagon z trumną Józefa Piłsudskie­go na dworcu w Radomiu, 17 maja 1935 Wszelkie prawa, w tym Autora i Wydawcy, zastrzeżon­e. Jakiekolwi­ek dalsze rozpowszec­hnianie artykułów zabronione. Józef Piłsudski na wiernej Kasztance przyjmuje defiladę wojsk na Placu Saskim w Warszawie, 11 listopada 1926 r.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland